Janusz Palikot powiedział w piątek, że na przyszłorocznym kongresie swojego ugrupowania zaproponuje zmianę nazwy partii. "W Ruchu nie chodzi o Palikota, chodzi o nowoczesne państwo" - oświadczył.

"Zaproponuję, żeby (kongres - PAP) dokonał zmiany nazwy, zmienił też formułę partii, połączył niektóre środowiska, ale to za parę miesięcy" - oświadczył Palikot na piątkowej konferencji prasowej.

Pytany, skąd pomysł na zmianę nazwy ugrupowania, odparł: "Państwo codziennie mówicie, że to jest ruch jednego człowieka. a my powtarzamy, że nie".

Podkreślił, że obecna nazwa partii - Ruch Palikota - była pomysłem marketingowym na czas kampanii. "Nie ma żadnego powodu, by partia dalej nazywała się od imienia założyciela. Już nie mówię o mojej żonie, dzieciach i dalszych członkach rodziny, którzy niekoniecznie dobrze się czują z tym, że partia używa nazwiska" - stwierdził.

Ocenił, że - choć obecna nazwa partii w czasie kampanii okazała się "skutecznym działaniem", to "wiadomo, że w Ruchu nie chodzi o Palikota, chodzi o nowoczesne państwo". "I jakaś nazwa związana z tym obszarem naszych postulatów, które się kryją pod hasłem Nowoczesne Państwo będzie nazwą, którą wybierzemy. Ona musi mieć charakter ideowy" - zaznaczył.

Palikot zadeklarował też, że w partii zawsze będzie obecna debata. "Zawsze w Ruchu Palikota, czy będzie się tak nazywał, czy jakkolwiek, będzie normalna debata. Myśmy po to powstali, by partie były normalne i po to, by kiedyś ktoś z tych ludzi zastąpił Janusza Palikota jako lidera. Tak będzie" - oświadczył.

Palikot: Jestem do dyspozycji premiera

Lider Ruchu pytany był także o przeciągające się rozmowy koalicyjne PO i PSL oraz czy - według niego - nie jest to moment na włączenie się Ruchu Palikota do rozmów z PO. "(Donald) Tusk tak się boi spotkania z Januszem Palikotem, przez całą kampanię mnie unikał i teraz nie odpowiada na żadne sygnały, że nie wiem, czy taka moja kolejna próba nawiązania kontaktu nie będzie uznana za jakąś wręcz napaść na premiera" - stwierdził.

Jednocześnie podkreślił, że "jest do dyspozycji". Zadeklarował po raz kolejny, że Ruch Palikota poprze rząd Donalda Tuska bez stawiania żadnych warunków personalnych, wskazując jedynie do rządu ponadpartyjnych fachowców.

Palikot pytany był też o ewentualną współpracę z SLD. "Jak Leszek Miller jest lewicą, to ja jestem biskupem Kościoła Katolickiego" - stwierdził. "Nie wierzę w Leszka Millera ani w ludzi wokół niego, ale to nie znaczy, że środowisko SLD, ludzie w SLD w terenie, elektorat SLD to nie są ludzie, z którymi czegoś razem nie zrobimy. Zrobimy" - powiedział.

Na pytanie, czy będą kolejne transfery z innych partii do Ruchu Palikota, odparł: "My za tym nie biegamy, ale jak ktoś przyjdzie i będzie chciał, to tak".