Prezydenci miast - twórcy ruchu Obywatele do Senatu (OdS) - wezwali we wtorek w liście otwartym premiera Donalda Tuska do udziału w debatach eksperckich. "Wyborcy mają prawo wiedzieć, jakie są faktyczne problemy naszego kraju" - napisali w liście, do którego dotarła PAP.

Prezydenci Wrocławia i Krakowa: Rafał Dutkiewicz oraz Jacek Majchrowski odnieśli się w ten sposób do sobotniej konferencji prasowej premiera, na której szef rządu zaproponował PiS cykl przedwyborczych debat telewizyjnych w sprawach najważniejszych dla Polski.

"Niedawno stwierdził Pan, że kryzys puka do drzwi, że jesteśmy gotowi na jego nadejście dzięki reformom, które przeprowadził Pana rząd. Zaprosił Pan największą partię opozycyjną do merytorycznej debaty i zaraz potem stwierdził, że opozycja znajdzie 150 argumentów, żeby na debatę się nie stawić. Ogólnopolski ruch społeczny Unia Prezydentów-Obywatele do Senatu, który wystawi w tych wyborach kilkudziesięciu kandydatów do Senatu, jest gotów do takiej debaty" - oświadczyli we wtorek prezydenci w liście otwartym.

W ich ocenie nadchodzący kryzys nie musi pukać do drzwi, ponieważ "są one szeroko otwarte z powodu braku potrzebnych reform w minionych kilku latach". "Chcemy debatować o tym, dlaczego tych reform zabrakło, o tym, co należy zrobić w najbliższym czasie, jeszcze przed wyborami, żeby uodpornić polską gospodarkę" - podkreślili.

Zdaniem Dutkiewicza i Majchrowskiego Obywatele do Senatu w jesiennych wyborach parlamentarnych wystawią osoby "o uznanej reputacji i głębokiej wiedzy". "Wierzymy, że dzięki debacie ministrów Pana rządu z takimi wybitnymi ekspertami w swoich dziedzinach wyborcy będą mogli ocenić, w jakim kierunku biegną sprawy w Polsce i czy rację ma Pan, mówiąc o dokonanych reformach, czy profesjonaliści wskazujący na ich brak i wynikające z tego zagrożenia" - czytamy w liście otwartym.

Rzeczniczka sztabu wyborczego PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała we wtorek PAP, że dla PO sprawa debat jest otwarta. Dodała jednak, że trzeba się zastanowić, w jakiej formule miałyby się one odbywać. "W przypadku ruchu OdS mamy bowiem do czynienia z kandydatami do Senatu, więc trzeba rozważyć, czy z naszej strony nie powinni w debacie brać udział senatorowie PO specjalizujący się w danych dziedzinach" - oceniła.

Kidawa-Błońska zapewniła, że PO nie zamierza uciekać przez żadną debatą, ale dodała, że dla partii priorytetem jest doprowadzenie do dyskusji programowej z PiS. "Tak naprawdę bowiem to partia, która wygra wybory będzie odpowiedzialna za to co się dzieje w Polsce. Senat ma trochę inne zadania, sprawdza i opiniuje to co robi Sejm, ale całą inicjatywę będzie miała ta partia, której uda się stworzyć rząd" - powiedziała.

Dlatego, według niej, dyskusje należy rozpocząć od debaty PO - PiS, a dopiero później organizować kolejne.

OdS proponuje, aby do debaty o rzeczywistym stanie finansów publicznych w Polsce stanęli: kandydujący z komitetu ruchu prof. Stanisław Gomułka i prof. Krzysztof Rybiński oraz ministrowie Jacek Rostowski i Michał Boni.

Na temat spraw społecznych i rynku pracy rozmawiać z minister Jolantą Fedak miałaby warszawska kandydatka OdS Anna Kalata. O gospodarce - jej innowacyjności i wolności - debatować mieliby szef BCC Marek Goliszewski, prof. Krzysztof Rybiński oraz wicepremier Waldemar Pawlak i Adam Szejnfeld.

Prof. Marian Filar i prof. Jerzy Makarczyk mieliby stoczyć "merytoryczny bój" o jakość stanowienia prawa w Polsce z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim i Michałem Bonim. Z kolei Dutkiewicz i Majchrowski mieliby zmierzyć się z Donaldem Tuskiem i Jerzym Millerem w debacie na temat: "Polska w budowie, czyja to zasługa?".

"Mamy nadzieję, że Pan i ministrowie Pana rządu nie znajdą 150 powodów, żeby uniknąć debaty z naszą drużyną profesjonalistów. Wyborcy mają prawo wiedzieć, jakie są faktyczne problemy naszego kraju i co można zrobić, żeby je rozwiązać" - kończą list.