Policja będzie występować o stosowanie tzw. zakazów klubowych dla uczestniczących w zamieszkach w Kownie - powiedział PAP komendant główny policji Andrzej Matejuk, komentując zajścia przy okazji meczu w Kownie, gdzie zatrzymano ok. 60 polskich pseudokibiców.

Matejuk poinformował w poniedziałek, że polska policja czeka na materiały dowodowe od policji litewskiej. Chodzi m.in. o nagrania z kamer, na podstawie których funkcjonariusze będą starali się ustalić wszystkich pseudokibiców biorących udział w zamieszkach przy okazji meczu piłkarzy Litwy i Polski.

"Myślę, że w ciągu kilku dni, najpóźniej w ciągu dwóch tygodni otrzymamy pełny materiał filmowy, na podstawie którego będziemy identyfikować wszystkie te osoby" - powiedział Matejuk.

"Wystąpimy do wszystkich klubów o tak zwane zakazy klubowe, a zakaz klubowy również powoduje to, że Polski Związek Piłki Nożnej takim osobom nie sprzedaje biletów na mecz reprezentacji" - powiedział szef policji.

W Kownie przy okazji meczu Litwa-Polska doszło do zamieszek

W piątek w Kownie przy okazji meczu Litwa-Polska doszło do zamieszek. Zatrzymano około 60 polskich pseudokibiców. Do incydentów dochodziło już przed meczem. Grupy polskich pseudokibiców na stadionie i wokół niego wdały się w bójki z litewskimi służbami ochrony, a także między sobą (zwaśnione grupy z różnych klubów). Chuligani rzucali betonowymi fragmentami trybun i ogrodzenia, krzesełkami, racami oraz petardami.

Później - w czasie zawodów - spiker kilkakrotnie apelował o spokój, grożąc przerwaniem spotkania. W drugiej połowie ponownie wybuchły zamieszki. Z polskiego sektora poleciały w kierunku policji różne przedmioty i race, z kolei zza stadionu dobiegały odgłosy huku petard. Policja musiała po raz kolejny użyć gazu łzawiącego.

Towarzyski mecz Litwa-Polska zakończył się wynikiem 2:0.