Szef MON Bogdan Klich poinformował w czwartek, że wojsko jest od wtorku przygotowywane do ewentualnej ewakuacji Polaków z Libii. Dotąd część Polaków wróciła z Trypolisu do kraju rządowym embraerem, według MSZ pozostali mogą być ewakuowani ze stolicy Libii samolotami innych krajów.

"Jeśli chodzi o wojsko, o zdolności wojskowe, jesteśmy przygotowani, do tego, żeby ewakuować Polaków przy pomocy wojskowych transporterów" - powiedział Klich, który przebywa z wizytą w Izraelu.

"To, że około 90 osób chciało wracać, a wróciło de facto kilkanaście rządowym embraerem świadczy tylko o tym, że zainteresowani tak naprawdę nie byli zainteresowani (powrotem - PAP)" - ocenił minister. Na uwagę, że Polacy nie wrócili do kraju, bo nie mogli dostać się na lotnisko, odparł, że trudno mu to komentować, bo "nie śledzi tak do końca spraw związanych z przemieszczaniem się osób".

W czwartek o godz. 2.35 na lotnisku wojskowym w Warszawie wylądował rządowy samolot, którym ewakuowano Polaków z Libii. Na pokładzie było 61 osób, w tym 15 Polaków. Reszta pasażerów tego rejsu pochodziła m.in. z Wielkiej Brytanii, Rumunii i Danii.

Szef gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych, Piotr Paszkowski poinformował w czwartek PAP, że Polacy, którzy zostali w Trypolisie, będą ewakuowani samolotami innych krajów.

Jeśli chodzi o Polaków przebywających na wschodzie Libii, gdzie nie działają lotniska, to według Paszkowskiego, rozważane są trzy możliwości ich ewakuacji. Pierwsza, to przeprawa promowa do Turcji z Bengazi; druga - przez przejście graniczne z Egiptem, a trzecia, to ewakuacja promowa z Trypolisu na Maltę. W środę MSZ informowało, że we wschodniej Libii pozostało kilkudziesięciu Polaków.