Justyna Kowalczyk (AZS AWF Katowice) wygrała w Val di Fiemme siódmy etap (10 km techniką klasyczną ze startu wspólnego ) zawodów w biegach narciarskich Tour de Ski. Mistrzyni olimpijska z Vancouver o 6,3 s wyprzedziła Norweżkę Therese Johaug.

Tuż po starcie ostro ruszyła Johaug. Na atak 21-letniej zawodniczki odpowiedziała tylko Kowalczyk. Przez niemal cały dystans biegły wspólnie, systematycznie oddalając się od pozostałych uczestniczek.

Dwie lotne premie padły łupem Polki, która tym samym zyskała nad najgroźniejszymi rywalkami dodatkowe 30 s przewagi. Gdy do końca pozostawał niespełna kilometr podopieczna Aleksandra Wierietielnego podkręciła tempo. Szybko zgubiła Norweżkę i samotnie pomknęła do mety.

Johaug wyprzedziła o 6,3 s, a trzecią Włoszkę Mariannę Longę aż o 55,7 s. Paulina Maciuszek (LKS Poroniec Poronin) zajęła 32. miejsce w stawce 39 zawodniczek.

Kowalczyk przełamała serię słabszych występów

Kowalczyk przełamała tym samym serię słabszych występów w tej konkurencji w Val di Fiemme. Nigdy wcześniej nie stała na podium, a przed rokiem nawet upadła na trasie i była 23.

Sobotnim fenomenalnym występem narciarka z Kasiny Wielkiej bardzo przybliżyła się do końcowego sukcesu. Do ostatniego, niedzielnego etapu (9 km wspinaczka na Alpe Cermis) przystąpi z przewagą aż 2.08,3 nad Longą.

Jeśli mistrzyni olimpijska i świata zwycięży w piątym Tour de Ski, będzie pierwszą narciarką, która dokona tej sztuki dwa razy z rzędu.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wyprzedza o 71 punktów Marit Bjoergen. Norweżka ze startu w wyczerpującej imprezie zrezygnowała. W niedzielę do zdobycia jest jeszcze 450 "oczek".