Zakorkowana ulica, wykolejony pociąg, autobus, na który pasażerowie czekają kilka godzin – gdy zima rozchwiała transport, ludzie rzucili się do internetu sprawdzać, jak i gdzie podróżować. Nowy portal Zasypalo.pl wspólnie z internautami tworzy interaktywną mapę zimowych problemów komunikacyjnych.
Przez pierwsze pięć dni zimy z serwisu Targeo oferującego mapy natężenia ruchu na drogach skorzystano blisko 5 mln razy, kilka razy więcej, niż wynosi średnia. Internauci szukali informacji, „gdzie jest czarno”, bo ten kolor w serwisie oznacza korki tak poważne, że można zapomnieć o normalnej jeździe – średnia prędkość stojącego w nich samochodu spada poniżej 8 km/h. Ponad 430 tysięcy osób pobrało też mobilną wersję serwisu mtraffic.pl.

Co wiedzą Łowcy Burz

Informacji o pogodowych anomaliach internauci szukali nawet na portalu Łowców Burz – ruch tam był taki, jak podczas największych nawałnic.
W opanowaniu zimowych problemów na rękę kierowcom poszedł lokalizator internetowy Emapi.pl i wprowadził opcję informowania o bieżącej sytuacji panującej na drogach, czyli po prostu mapę korków. – Specjalnie przyspieszyliśmy premierę systemu. Zima jak zawsze zaskoczyła, a to w internecie można przecież najszybciej pokazać, jak zmienia się sytuacja – mówi Marcin Maroszek z Emapi.pl.

Portal jak w Afryce

Najdalej jednak chce pójść projekt uruchomiony przez Jakuba Górnickiego z fundacji Polak 2.0. Zasypalo.pl wzorowane na kenijskim serwisie Ushahidi. Afrykański portal wykorzystywany jest do monitorowania sytuacji kryzysowych, jak np. prace ratownicze po trzęsieniach ziemi oraz rozruchy polityczne. Polskie Zasypalo.pl ma pomóc w walce ze śniegiem. Będą go tworzyć sami użytkownicy – wpisując informacje w formularz na stronie, śląc e-maile, prowadząc mikroblogi (Twitter i Blip), a niedługo wysyłając SMS-y – będą aktualizować na bieżąco mapę zimowych utrudnień.
Zasypalo.pl planuje do akcji wciągnąć samorządy. – Część miast, np. Radom, już prowadzi komunikację na mikroblogach, informując, że jakaś ulica jest nieprzejezdna – mówi Górnicki i zachęca, by z informacji serwisu zaczęły korzystać też służby miejskie i porządkowe. Szczególnie że jest on całkiem społeczny, bez opłat za użytkowanie i bez reklam. To zresztą dopiero początek: wiosną będzie już działać Zalalo.pl, tworzone na wypadek wiosennych powodzi.