Prezydent Niemiec Christian Wulff powiedział we wtorek w Warszawie, że choć urodził się po zakończeniu II wojny światowej, to czuje odpowiedzialność za historię niemiecką.

"Taką odpowiedź trzeba widzieć w kontekście stosunków z Polską, stosunków w łonie UE" - podkreślił niemiecki prezydent na wspólnym z prezydentem Bronisławem Komorowskim spotkaniu z młodzieżą.

Wizyta prezydenta Niemiec w Warszawie przypada w 40. rocznicę układu o normalizacji stosunków między PRL a RFN. Jednym z jej punktów będzie złożenie kwiatów przed pomnikiem Bohaterów Getta, pod którym 7 grudnia 1970 r. uklęknął kanclerz RFN Willy Brandt, oddając hołd żydowskim ofiarom II wojny.

Wulff powiedział, że ten słynny gest kanclerza Brandta miał miejsce, kiedy on był zaledwie 11-letnim chłopcem, ale jak zaznaczył przeżył to bardzo świadomie.

"Uważałem to za wspaniały, ludzki gest. Gest pokory, wstydu, smutku, w obliczu ogromu cierpień, okrucieństw, które Niemcy sprowadzili na Europę Wschodnią. Myślę, że Brandtowi zabrakło słów i szukał innej formy, aby ten wstyd, tą pokorę i przejęcie odpowiedzialności wyrazić" - stwierdził.

Zdaniem prezydenta Niemiec, w ten sposób Brandt pokazał, że przejmuje odpowiedzialność i nie uchyla się wobec niezliczonych rzeszy polskich ofiar i milionów pomordowanych Żydów. "To trzeba przekazywać z pokolenia na pokolenie" - dodał Wulff.

Komorowski o pojednaniu polsko-niemieckim

Prezydent Bronisław Komorowski ocenił we wtorek, że w procesie pojednania polsko-niemieckiego najważniejszą rolę odegrały dwa wydarzenia: list biskupów obu krajów z 1965 r. oraz msza w Krzyżowej z udziałem kanclerza Helmuta Kohla i premiera Tadeusza Mazowieckiego.

Komorowski podczas tego spotkania podkreślił, że polscy i niemieccy biskupi wzywający w 1965 roku do wzajemnego przebaczenia "mieli odwagę pójść kompletnie pod prąd polskiej świadomości i powiedzieć "przepraszamy i prosimy o przebaczenie". Przyznał, że to zdarzenia miało dla niego ogromne znaczenie.



Prezydent powiedział, że dziś warto także przypominać gest kanclerza RFN Willego Brandta, który był "cząstką polskiego doświadczenia w relacjach polsko-niemieckich". 7 grudnia 1970 r. Willy Brandt klęknął w Warszawie przed pomnikiem Bohaterów Getta, oddając w ten sposób hołd żydowskim ofiarom II wojny.

"Ale dla mnie klamrą spinającą proces pojednania polsko-niemieckiego jest z jednej strony list biskupów polskich i niemieckich z roku 1965 (...), a z drugiej strony jednak msza pojednania w Krzyżowej kanclerza Kohla i premiera pierwszego rządu niekomunistycznego w Polsce Tadeusza Mazowieckiego" - powiedział Komorowski.

Komorowski o wizycie Wulffa: trochę poprawiamy historię

Prezydent Bronisław Komorowski ocenił we wtorek, że składając z prezydentem Niemiec Christianem Wulffem kwiaty przed pomnikami Powstania Warszawskiego i Bohaterów Getta wspólnie trochę "poprawiają historię".

Komorowski tłumaczył podczas spotkania prezydentów Polski i Niemiec z młodzieżą w Pałacu Prezydenckim, że kanclerz Niemiec Willy Brandt, który w 1970 roku klęknął pod pomnikiem Bohaterów Getta, nie mógł w podobny sposób uczcić ofiar Powstania Warszawskiego, bo wtedy w stolicy nie było pomnika upamiętniającego ten zryw.

"Mam świadomość, że trochę poprawiamy historię, bo Willy Brandt, który przyjechał w roku 1970 do Polski, nie miał możliwości zrobienia tego rodzaju gestu, dlatego, że (...) w Warszawie nie było pomnika Powstania Warszawskiego, jednego z najtragiczniejszych i najbardziej bohaterskich (powstań), ale które pociągnęło też za sobą śmierć kilkuset tysięcy ludzi" - mówił prezydent.

Komorowski podkreślał jednak, że gest Willego Brandta z 7 grudnia 1970 roku "odbywał się między marcem 1968 roku, a grudniem 1970 roku", co w Polsce "powoduje trochę inną pamięć" o tym wydarzeniu. "Dzisiaj mamy szansę poprawienia historii" - ocenił prezydent.

Po zakończeniu spotkania w Pałacu Prezydenckim prezydenci Polski i Niemiec wspólnie złożyli wieńce przed pomnikami Powstania Warszawskiego i Bohaterów Getta.