Spada wartość zabezpieczonych u gangsterów i aferzystów kwot – ustalił „DGP”. Pilnym okiem przyglądają się temu zjawisku eksperci z Komisji Europejskiej
Oficjalne dane gromadzone w centrali policji nie pozostawiają złudzeń: do 2007 r. wartość zabezpieczonych majątków rosła, osiągając rekordowy poziom 412 mln zł. Natomiast w 2008 r. było to już 344, a w rok później zaledwie 277 mln zł. – Po dziewięciu miesiącach tego roku kwota sięga ponad 241 mln zł – wylicza rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Tymczasem liczba przestępstw utrzymuje się na podobnym poziomie.
Pilnym okiem przyglądają się temu zjawisku eksperci z Komisji Europejskiej. – W Polsce pracuje właśnie zespół, który bada problem. Do wyjazdu urzędników nie będziemy nic komentować – usłyszeliśmy w MSWiA.
Prokuratorzy z antymafijnych jednostek i doświadczeni oficerowie służb śledzący finanse organizacji terrorystycznych przebywają u nas od tygodnia w ramach misji ewaluacyjnej, czyli sprawdzają, jak Polska stosuje się do dyrektyw KE. Tym razem badają, jak radzimy sobie z odbieraniem przestępcom nielegalnych fortun.
– Miałem z nimi spotkanie. Boję się, że ich ocena będzie dla nas miażdżąca. Nie zbudowaliśmy systemu odbierania przestępczych majątków, czyli lekceważymy dyrektywy Komisji Europejskiej – przyznaje wysoki rangą urzędnik MSWiA.
Nawet policjanci z CBŚ, którym jako jedynym udaje się rok w rok odebrać większe sumy bossom świata przestępczego (w 2009 r. 171 mln zł, a w tym roku już 209 mln zł), w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że problem istnieje. – Przestępcy się profesjonalizują. Sięgają po doradców podatkowych, szukają luk w systemie, aby ukryć swój majątek bądź go zalegalizować – mówi doświadczony oficer. Podaje prosty przykład kpienia z wymiaru sprawiedliwości i fiskusa. – Rozliczamy kogoś za organizację handlu narkotykami. Okazuje się, że jeździ dobrze wyposażoną wersją audi Q7. Tyle że od roku nie spłacił ostatniej raty leasingu i auto jest poza naszym zasięgiem – wyjaśnia.
W większości krajów Unii skarb państwa dopłaca brakującą ratę i rekwiruje samochód. Natychmiast zostaje on wystawiony na aukcję i sprzedany. Uzyskana kwota trafia na specjalny oprocentowany rachunek i tam czeka na wyrok sądowy. – U nas auto do wydania wyroku przez sąd, czyli np. przez 4 lata, potrafi gnić na parkingu. Za postój trzeba zapłacić więcej, niż jest ono warte – wyjaśnia funkcjonariusz ABW.
Żadnym wytłumaczeniem dla bezradności polskiego wymiaru sprawiedliwości nie są otwarte granice i swoboda np. w kupieniu willi na hiszpańskim Costa de la Luz czy jachtu na Cyprze. W każdym kraju UE funkcjonuje instytucja wyspecjalizowana w ujawnianiu, identyfikowaniu, zabezpieczaniu i odzyskiwaniu mienia przestępczego. Np. ta we Francji ma obowiązek w ciągu 72 godzin odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące majątku polskiego gangstera, co do którego są podejrzenia, że zainwestował w dom pod Paryżem. Od ponad roku również w Polsce działa Biuro Odzysku Mienia przy Komendzie Głównej Policji.
Zdaniem ekspertów aby być skuteczne, BOM powinno działać przy Ministerstwie Finansów. – Policjanci nie mają dostępu do tajemnicy skarbowej, nie mogą podejrzeć danych gromadzonych przez fiskusa, a pójście drogą służbową zajmuje mnóstwo czasu – wyjaśnia jeden z naszych rozmówców.
Ostatnim, choć nie najważniejszym powodem spadku skuteczności policji i urzędników skarbowych jest odebranie im w 2008 r. bonusu motywacyjnego. Wcześniej mogli liczyć nawet na 10 proc. sądownie odebranego przestępcom majątku – przy największych sprawach było to po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Teraz muszą wystarczyć pensja i dobro służby.