Grecki rząd naciska na tamtejsze banki – których dochody w efekcie kryzysu spadły nawet o dwie trzecie – by skonsolidowały swoje siły. Jednym z potencjalnych kandydatów do fuzji bądź przejęć jest EFG Eurobank, czyli właściciel Polbanku EFG.
Największymi zwolennikami konsolidacji są minister finansów Giorgos Papakonstantinu oraz szef greckiego banku centralnego Giorgos Prowopulos. – Już czas, żeby banki podjęły działania, które pozwolą im przystosować się do przyszłości. Im dłużej będą z nimi zwlekać, tym bardziej będą musiały przystosować się do faktów, zamiast je kształtować – przekonywał jeszcze w lipcu Papakonstantinu.
Spekulacje o potencjalnych konfiguracjach w sektorze z pewnością nabiorą przyspieszenia w ciągu najbliższego tygodnia, gdy czołowe greckie banki opublikują wyniki finansowe za drugi kwartał. A te zapowiadają się fatalnie.

Przymiarki już się zaczęły

Według analityków przepytanych przez Bloomberga, zyski czterech największych banków spadły o co najmniej 65 proc. w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. W przypadku National Bank of Greece średnia prognoza analityków to 72-procentowy spadek, EFG Eurobank Ergasias – 65-procentowy, Alpha Banku – 74-procentowy, a Piraeus Bank zamiast 77-milionowego zysku ogłosi stratę. Trafność tych prognoz zostanie zweryfikowana w czwartek, piątek, poniedziałek i wtorek, gdy banki będą kolejno publikować dane.
Pierwsze przymiarki do konsolidacji rynku już się zaczęły. W połowie lipca Piraeus złożył ofertę odkupienia – za 701 milionów euro – należących do państwa 77 proc. udziałów w ATEbank (jedynym z sześciu greckich banków i jednym z siedmiu w ogóle, który nie przeszedł unijnych stress testów) i 33 proc. w TT Hellenic Postbank. Jeśli przejęcie dojdzie do skutku, Piraeus, który sam ledwie przetrwał stress test, z czwartej pozycji na greckim rynku wysunie się na pierwszą. Ale zdaniem ekspertów również pozostałe banki z wielkiej czwórki, w tym EFG Eurobank, prawdopodobnie zaangażują się w rozmowy o fuzjach. Przedstawiciele Polbanku nie chcieli jednak komentować, w jaki sposób może to wpłynąć na przyszłość polskiego oddziału.

Gospodarka wciąż w recesji

Spadające zyski greckich banków są bezpośrednią konsekwencją fatalnej sytuacji finansowej kraju. Wraz ze spadkiem zaufania inwestorów do Aten wzrosły koszty pożyczania pieniędzy przez tamtejsze banki, a po ogłoszeniu na początku roku przez rząd Georgiosa Papandreu radykalnego planu oszczędnościowego Grecy zaczęli przenosić oszczędności zagranicę. Papandreu i Papakonstantinu zamierzają w ciągu czterech lat zejść z deficytem budżetowym z 13,6 proc. PKB w zeszłym roku poniżej dopuszczalnego przez Brukselę poziomu 3 proc. Na razie jednak grecka gospodarka nie może wyjść z recesji – w drugim kwartale skurczyła się o 3,5 proc. w stosunku do tego samego okresu zeszłego roku.

Po fuzjach – mniej pracy

Z powodu niepewności co do stanu greckiej gospodarki jest mało prawdopodobne, by któryś z greckich banków został przejęty przez instytucję zagraniczną. Ale nawet wewnątrzkrajowa konsolidacja wzmocni sektor – zwiększy aktywa i stabilność finansową, ułatwi dostęp do kapitału i pozwoli zredukować koszty.
– To pomoże stworzyć większe instytucje finansowe z bardziej zrównoważonym bilansem. Powstałe instytucje będą miały lepszy dostęp do rynku kapitałowego, a w konsekwencji staną się bardziej konkurencyjne – napisał w raporcie Alexander Kyrtsis, analityk z banku UBS. Z argumentu o niższych kosztach oczywiście nie wszyscy się cieszą – tuż po tym jak pojawiła się informacja o ofercie Piraeus Bank, pracownicy ATEbank i TT Hellenic Postbank rozpoczęli strajk.