Zdaniem pracodawców zaproponowana w piątek przez rząd podwyżka VAT o 1 punkt procentowy jest zabiegiem kosmetycznym, jeśli chodzi o reformę państwowych finansów. Podkreślają, że dotknie ona przede wszystkich konsumentów, a budżetowi pomoże niewiele i na krótko.

Zdaniem ekspertki PKPP Lewiatan Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, niepokojące jest to, że zaproponowany w piątek przez rząd wieloletni plan finansowy państwa jest oparty na zwiększaniu podatków, a nie na prawdziwej, głębokiej, systemowej reformie finansów publicznych.

"Propozycja rządu może oznaczać likwidację problemu deficytu budżetowego do 2013 r., najwyżej do 2015 r. Potem wydatki będą odbudowywane dlatego, że rząd, jak wynika z zapowiedzi premiera, nie planuje reform, które spowodują np. obniżenie wydatków sztywnych, czy zwiększenia wpływów do budżetu, np. z tytułu likwidacji wspólnego rozliczania małżonków" - powiedziała Starczewska-Krzysztoszek.

Jej zdaniem, wzrost podstawowej stawki VAT z 22 do 23 proc. będzie miał wpływ na podwyżkę cen, także artykułów żywnościowych, bo na ich cenę wpływa np. koszt energii elektrycznej, gazu czy usług transportu.

"Podwyżka VAT, nawet o 1 punkt procentowy spowoduje, że żywność zdrożeje, a ludzie za swój dochód będą mogli kupić mniej. Stanie się to przede wszystkim problemem najuboższych, którzy na żywność wydają większą część swoich środków" - powiedział PAP ekspert organizacji Pracodawcy RP Piotr Rogowiecki.

Jego zdaniem, propozycje przedłożone przez rząd nie są "żadną reformą finansów publicznych, bo nadal pozostaje zła struktura wydatków budżetowych. Dodał, że "wzrost jakichkolwiek podatków daje efekt tylko w krótkim okresie, więc za kilka lat staniemy przed tym samym problemem co dziś".

Zbigniew Żurek z Business Centre Club powiedział PAP, że rząd "zaczął działać dramatycznie". Podkreślił, że 6 mld zł, jakie ma dać budżetowi podwyżka podstawowej stawki VAT o 1 punkt procentowy, to "może nie kropla, ale na pewno niewielki słoik w morzu potrzeb".

"Co gorsza spodziewamy się, że dodatkowy dochód z podwyżki VAT będzie "przejedzony", a przeciwko temu przeciwstawiamy się jeszcze bardziej niż przeciwko samej podwyżce podatku" - powiedział Żurek. Podkreślił, że "rząd kamufluje podwyżkę podatków, a przecież wyższy VAT oznacza wyższe ceny, które będą musieli płacić wszyscy".