Sześć milionów Polaków nie ma dostępu do internetu i nie zamierza z sieci korzystać w przyszłości – wynika z raportu CBOS-u. Z podobnym problemem od kilku lat z sukcesem walczą państwa Unii.
– Tak oto dorobiliśmy się pokaźnej grupy cyfrowych analfabetów. Jeżeli polski rząd szybko nie zajmie się edukacją, ich wykluczenie będzie się pogłębiać – ostrzegają eksperci kilkunastu organizacji pozarządowych w specjalnym memoriale „Polska Cyfrowa Równych Szans” skierowanym właśnie do premiera Donalda Tuska.
Choć z roku na rok rośnie liczba internautów, to wciąż połowa dorosłych Polaków internetu nie ma. A jedna piąta zapowiada, że nie planuje w żadnym wypadku zmiany tego stanu. To oznacza, że 6 mln dorosłych będzie funkcjonować w odcięciu od internetowych kont bankowych, e-faktur, a planowana przez rząd wielka informatyzacja administracji, wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia kompletnie nie ułatwi im życia.

Zyskać na sieci

– Nie muszę daleko szukać, by takiego analfabetę wskazać, to jest choćby moja mama, która nie potrafi się przełamać do korzystania z nowych technologii – opowiada Artur Marcinkowski z Fundacji Widzialni, która monitoruje dostępność stron internetowych dla osób niepełnosprawnych. – W efekcie jej życie jest i trudniejsze, i droższe niż internauty – dodaje Marcinkowski.
E-analfabeci, jak wynika z badania CBOS-u, to osoby starsze (między 55. a 64. rokiem życia z sieci korzysta co czwarta osoba, powyżej 65. roku już tylko 6 proc.), gorzej wykształcone – tylko co trzeci Polak z wykształceniem podstawowym i zawodowym jest internautą, i mieszkający w mniejszych miejscowościach. – Konieczne jest wskazywanie tym ludziom zysków, jakie daje korzystanie z sieci – mówi Marcinkowski.



A te są realne. Jak wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, cyfrowa niekompetencja oznacza nawet trzykrotnie niższe dochody, niższy status społeczny i mniejsze zainteresowanie polityką. W Polsce te straty jeszcze nie są tak wyraźne, ale w miarę cyfryzacji kolejnych dziedzin życia też będą się pogłębiać.
– Polski rząd e-analfabetów zostawił samym sobie, a strategia informatyzacji kraju skupia się na rozwiązaniach technologicznych, a nie na pracy z ludźmi – tłumaczy Głomb. – Tyle że bez nich ambitne plany cyfryzacji administracji nie zadziałają – dodaje.
– To nieprawda, że nic nie robimy – broni rządu Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. – Jest specjalny program 8.3 Innowacyjna Gospodarka, z którego samorządy mogą finansować zakup sprzętu, oprogramowania i szkolenia ludzi. Do tej pory przekazaliśmy na to 110 mln złotych – tłumaczy Woźniak. To jednak tylko 8 procent budżetu zaplanowanego do wydania na lata 2007 – 2013.

Cyfryzacyjny bubel

W UE od kilku lat rządy aktywnie starają się integrować e-wykluczonych. W Skandynawii do tej pory ze specjalnych szkoleń skorzystało już ponad 70 proc. osób po 60. roku życia, u nas zaledwie kilka procent. W tym spora część to zasługa prywatnych inicjatyw, jak Akademii e-Seniora UPC, która przez ostatnie cztery lata zorganizowała kursy dla ponad 4 tys. osób w 9 miastach.
Jeżeli tego problemu szybko się nie rozwiąże, może się okazać, że cyfryzacja Polski zamiast realnej pomocy będzie tylko kosztowną zabawką.
Widać to choćby po liczbie rozliczonych przez internet PIT-ów. Choć na system wydano już ponad 50 mln zł, a przez najbliższe cztery lata na programy e-Deklaracje i e-Podatki rząd chce wydać kolejnych 460 mln zł, to w tym roku skorzystało z tego ułatwienia tylko trochę ponad 300 tys. spośród ponad 15 milionów podatników.