Grzegorz Schetyna został wybrany w czwartek nowym marszałkiem Sejmu; zastąpi na tej funkcji Bronisława Komorowskiego, który zwyciężył w wyborach prezydenckich. Za jego kandydaturą głosowało PO, PSL oraz SLD; przeciwni byli politycy PiS. Za jego kandydaturą głosowało 277 posłów, przeciw było 121, wstrzymało się 16. Nowy marszałek do czasu zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na prezydenta będzie pełnił obowiązki głowy państwa. .

Większość bezwzględną konieczna do wyboru marszałka wynosiła 208.

Sylwetkę Schetyny przedstawił przed głosowaniem premier Donald Tusk. "Polska potrzebuje dzisiaj polityków - szczególnie tam gdzie demokracja jest kwintesencją naszego działania, więc w parlamencie - którzy nigdy nie pozwolą sobie na zmarnowanie choćby cienia szansy na uzyskanie porozumienia i kompromisu, ale równocześnie wtedy, kiedy go uzyskują są gotowi do podejmowania twardych i szybkich decyzji" - mówił Tusk. Poprosił obecnych na sali posłów o poparcie kandydatury Schetyny.

Schetyna do czasu zaprzysiężenia Komorowskiego na prezydenta, co nastąpi najprawdopodobniej w sierpniu, będzie pełnił obowiązki głowy państwa.

Podczas głosowania na sali sejmowej obecni byli i prezydent elekt Bronisław Komorowski i marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który do czasu wyboru Schetyny na marszałka pełnił obowiązki prezydenta.

Schetyna: dziękuję i zaprasza do współpracy

Nowy marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna tuż po wyborze na tę funkcję podziękował posłom za zaufanie i oddane na niego głosy. Wyraził też nadzieję na współpracę z tymi posłami, którzy głosowali przeciw jego kandydaturze.

"Chciałbym też podziękować i poprosić o współpracę tych, którzy byli przeciw. To jest tak, że jak kończą się wybory, to zaczyna się normalna praca i wierzę, że będziemy wspólnie pracować" - podkreślił Schetyna.

Jak dodał, chciałby, by ktoś kiedyś powiedział o nim: "marszałek całego Sejmu". Sejm musi być zarządzany przez zespół, a marszałek to część tego zespołu, bo ważne jest całe Prezydium - podkreślił.

Podziękował także prezydentowi elektowi Bronisławowi Komorowskiemu, bo - jak mówił - "on wygrał wielkie wybory". Schetyna dodał, że jest marszałkiem Sejmu dzięki decyzji Komorowskiego i decyzji milionów Polaków.

Schetyna dziękował premierowi Donaldowi Tuskowi "za osobisty wątek" w wystąpieniu przed głosowaniem, prezentującym jego kandydaturę. "Takie rzeczy pamięta się do końca życia, a może nawet dłużej i za to bardzo dziękuję" - podkreślił marszałek.

Jak deklarował, przyjmuje decyzję o wyborze, związane z tym wyzwanie i jest to dla niego trudne, bo "wie, jak wielkie jest to zobowiązanie i jak wielkie jest oczekiwanie - dobrej pracy i dobrej realizacji obowiązków marszałka Sejmu".



"Wiem, że Sejm musi być zarządzany przez zespół, a marszałek to część tego zespołu, bo ważne jest całe Prezydium Sejmu, przedstawiciele wszystkich klubów. Oni muszą dobrze ze sobą współpracować, żebyśmy mogli mówić o grze zespołowej, o wspólnych sukcesach, o wspólnej odpowiedzialności" - powiedział nowo wybrany marszałek.

Jak mówił, marzy o tym, by jako marszałek współpracę w Prezydium Sejmu z przedstawicielami opozycji traktować tak, "jak współpracę z wicemarszałkami Krzysztofem Putrą i Jerzym Szmajdzińskim" (obaj zginęli w katastrofie smoleńskiej - PAP).

"Oni nam wszystkim pokazywali, że być w opozycji to jeszcze większa odpowiedzialność, odpowiedzialność rzetelnej pracy, uczciwego stawiania problemów i ich rozwiązywania" - przypomniał Schetyna. Deklarował, że chciałby mieć takie szczęście do współpracy z przedstawicielami opozycji, a także koalicji w Prezydium Sejmu.

"Wszystkie plany, które mamy przed sobą, będą mogły być realizowane tylko wtedy, kiedy wspólne ustalenia będziemy podejmować poważnie i na serio. Wierzę, że tak będzie" - powiedział Schetyna.

Wspominał także marszałka Sejmu III kadencji Macieja Płażyńskiego. "Kiedy zostałem po raz pierwszy posłem w 1997 roku, on został marszałkiem. Dzisiaj nie ma go z nami, nie ma 18 parlamentarzystów" - podkreślił marszałek odnosząc się do katastrofy smoleńskiej (zginęło w niej 18 parlamentarzystów, w tym także Maciej Płażyński - PAP).

Podkreślił, że zaczynając swoją kadencję Płażyński był traktowany jako "osoba o twardych poglądach politycznych, twardych emocjach i ciężkiej ręce". "A na końcu w 2001 roku, kiedy kadencja się kończyła, wszyscy mówiliśmy, że był to marszałek całego Sejmu. Chciałbym, aby ktoś o mnie kiedyś tak powiedział" - oświadczył Schetyna

Sylwetka Grzegorza Schetyny

Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef klubu parlamentarnego PO, b. wicepremier i szef MSWiA w rządzie Donalda Tuska został w czwartek wybrany marszałkiem Sejmu. Zastąpił zwycięzcę wyborów prezydenckich Bronisława Komorowskiego. Jest sekretarzem generalnym PO, szefem regionu dolnośląskiego.

Przeciwnicy mówią o Schetynie, że to "cień Tuska", człowiek od "czarnej roboty". Zwolennicy, że to świetny organizator, kompetentny na każdym stanowisku. Schetyna sam o sobie mówi, że "ma trudny charakter" i "brakuje mu cierpliwości", ale - dodaje - jest "konsekwentny i potrafi pracować w zespole". "Niektórzy mówią, że to wielka zaleta - szybkie podejmowanie decyzji. I ja z tym nie mam problemów. Ale czasami podejmuję je za szybko" - przyznaje.

Schetyna ma 47 lat, był posłem na Sejm III, IV i V kadencji. W październiku został wybrany do Sejmu po raz czwarty uzyskując w okręgu legnicko-jeleniogórskim ponad 54 tys. głosów.

O tym, że to Schetyna zastąpi na stanowisku marszałka Sejmu Komorowskiego zdecydował w poniedziałek zarząd PO. Schetyna przyznawał, że "nie pali się" do tej funkcji, ale zapewniał jednocześnie, że nie uchyli się od tej roli - jeśli taka będzie wola władz partii. W rozmowie z dziennikarzami Schetyna przyznawał, że nigdy nie marzył o tym, by zostać marszałkiem Sejmu. "Ale czasami realizują się scenariusze, które nie są marzeniami, a są ciekawe" - dodał.

Pytany, czy stanowisko marszałka Sejmu, to dla niego awans, odparł: "Nie wiem, czy to awans; na pewno coś bardzo prestiżowego, bo to jest wielka pozycja i wielka instytucja, ale też wielka odpowiedzialność, żeby zbudować dobre zasady współpracy. Traktuję to jako wyzwanie. Czy uda się zbudować dobrze funkcjonujący Sejm? Mam nadzieję, że tak, ale do tego potrzebna jest zgoda na początku - przy wyborze, przy przyjęciu wspólnych zasad pracy".

Schetyna zapewnia, że - jako marszałek Sejmu - będzie dyskutował ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, a także szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. "Marszałek Sejmu musi być osobą koncyliacyjną" - przekonywał.

Schetyna, jako marszałek Sejmu przejmie też na miesiąc - do czasu zaprzysiężenia w sierpniu przez Zgromadzenie Narodowe Bronisława Komorowskiego - obowiązki prezydenta (Komorowski pełnił je po śmierci Lecha Kaczyńskiego). "Nie wyobrażam sobie, żebym miał wypełniać obowiązki prezydenta. Prezydent jest wybrany głosami blisko 9 mln ludzi i czekamy na jego zaprzysiężenie" - mówił.



Schetynę - jako kandydata na marszałka Sejmu - ostro krytykowali posłowie PiS. Beata Kempa mówiła: "Ja się go boję. Jeśli w klubie będzie dyscyplina głosowania za panem Schetyną, to ja poproszę o wyłączenie z niej i zagłosuję przeciw". "To ja się boję posłanki Kempy" - komentował Schetyna.

Od listopada 2007 do października 2009 Schetyna był wicepremierem, szefem MSWiA w rządzie Donalda Tuska. Z rządu odszedł po wybuchu tzw. afery hazardowej. Jego nazwisko pojawiało się w materiałach CBA dotyczących sprawy hazardowej. Schetyna zapewnił, że nie ma z nią żadnego związku. Krótko po odejściu z rządu został wybrany szefem klubu parlamentarnego PO (w miejsce Zbigniewa Chlebowskiego, który przestał pełnić tę funkcję również w związku aferą hazardowa). Tusk uzasadniał to m.in. "bojem" o wiarygodność PO, jaki partia będzie musiała stoczyć w Sejmie.

"W naszej wspólnej ocenie, to także mogłoby być używane jako argument opozycji przeciwko wiarygodnym działaniom Platformy i rządu" - tak Tusk tłumaczył, dlaczego Schetyna odszedł z rządu. Zapewniał jednocześnie, że darzy Schetynę pełnym zaufaniem. "Wiedzieliśmy z premierem, że prawda musi być po naszej stronie" - mówił Schetyna po przesłuchaniu przed komisją hazardową.

Uważany za prawą rękę Donalda Tuska, człowieka "numer 2" w partii, mówi się o nim, że "żelazną ręką" kieruje partyjnymi strukturami i że to "człowiek Tuska od czarnej roboty". "Mamy ze sobą wiele wspólnego: poczucie humoru, miłość do piłki nożnej, historię podziemia. Mamy bardzo dobre relacje koleżeńskie, ale wykraczające poza politykę. Polityka jest dodatkiem. Jest spoiwem" - mówił Schetyna o swoich relacjach z Tuskiem.

Niewykluczone, że Schetyna jako marszałek Sejmu będzie musiał zrzec się funkcji sekretarza generalnego PO, chociaż jeszcze przed wyborami Tusk deklarował, że będzie chciał pozostawić go na tym stanowisku. Jeśli tak się stanie, wpływy Schetyny w partii ulegną znacznemu osłabieniu - komentują politycy PO.

"Nadmiernie zwraca się uwagę na jego zdolności organizacyjne, nie doceniając intelektualnych. Politycy lubią gadać, ale nic z tego nie wynika. Grzesiek koncentruje się na zasadniczych sprawach i wyciąga wnioski. Tusk, który nie lubi gadulstwa, bardzo go za to ceni" - mówi o Schetynie europoseł PO Jacek Protasiewicz.

"Nie jestem ideologiem. Jestem od podejmowania decyzji i ich egzekwowania. Parę lat temu na boisku grałem w ataku i myślałem, że to ja muszę dostawać piłkę. Dziś ciężko pracuję, żeby podać piłkę do lepiej ustawionego partnera" - mówi o sobie przyszły marszałek.

Do swoich zalet zalicza konsekwencję, umiejętność pracy z zespołem, brak strachu przed konkurencją i dobrą pamięć. Tę ostatnią nie wszyscy politycy uważali jednak za jego atut.

"On ma świetną pamięć, ale negatywną i to jest niebezpieczne" - ocenił były przewodniczący Unii Wolności Władysław Frasyniuk. "Nie jest frontmanem, ale człowiekiem zaplecza. Potrafi świetnie organizować robotę, ale nie jest od idei" - uważa Frasyniuk. Za wadę Schetyny uznaje "problem z komunikacją i wywoływanie strachu w ludziach".

Gdy miał zostać wicepremierem, Schetyna mówił o sobie, że "ma trudny charakter" i "brakuje mu cierpliwości", ale jest "konsekwentny i potrafi pracować w zespole". "Gdy dzieje się coś złego, nie jestem w stanie przyjąć tego spokojnie, z dystansem. Jestem nerwowy, to fakt" - mówił PAP.

Jako szef MSWiA wystawił przychylną ocenę policji po akcji pod halą targową w Warszawie, gdzie wobec kupców, nieprzyjmujących nakazu eksmisji do wiadomości, interweniowali wynajęci przez komornika ochroniarze, a potem policja. Gdy rząd przeprowadzał cięcia budżetowe, Schetyna zapewniał, że nie odbiją się one na wynagrodzeniach policjantów, ani na niezbędnym im w służbie wyposażeniu.

Po tym jak Kancelaria Prezydenta poinformowała o odrzuceniu niektórych wniosków o awanse generalskie dla oficerów policji - zapowiedział, że do końca kadencji Lecha Kaczyńskiego nie zgłosi żadnych nominacji. Zarzucał też prezydentowi, że nie podpisując nominacji ambasadorom, paraliżuje prace polskiej dyplomacji.

Zbigniew Ziobro mówił o nim w 2009 roku, że jest "ciemną postacią" rządu Tuska. Schetyna nie pozostawał dłużny politykom Prawa i Sprawiedliwości: "PiS to wciąż zaciśnięte z agresji zęby" - stwierdził.

To Schetynie przypisuje się pomysł, żeby wystawić w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku byłego premiera Jerzego Buzka, który uzyskał najlepszy wynik w kraju. Gdy w 2001 roku Jan Rokita przegrał wybory prezydenckie w Krakowie, Schetyna wymyślił, że sposobem na jego wielki come-back będzie udział w komisji śledczej ds. Rywina.

Grzegorz Schetyna urodził się 18 lutego 1963 w Opolu w - jak sam podkreślał - rodzinie nauczycielskiej o patriotycznych i niepodległościowych korzeniach. W latach 80. działał w opozycji. Ukończył historię na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie przez kilka lat był przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Od 1988 roku przewodniczył Międzyuczelnianemu Komitetowi Strajkowemu NZS we Wrocławiu.

"Przed każdym strajkiem troszczył się o to, jaki jest rozkład budynku, którędy do środka może dostać się milicja, czy są odpowiednie warunki sanitarne. Inni nie myśleli o tak prozaicznych sprawach" - wspomina Protasiewicz.

W 1989 roku wszedł w skład Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego NZS, był przedstawicielem opozycyjnych organizacji studenckich w rokowaniach Okrągłego Stołu.

Po studiach trafił do wrocławskiego urzędu wojewódzkiego. Jako asystent solidarnościowego" wojewody Janisława Muszyńskiego, odpowiadał za sprawy personalne, "czyli - jak sam mówił - ograniczenie etatów i zwolnienie 350 pracowników". Z tego czasu pochodzi przezwisko "Czekista", jakie nadali 27-letniemu wówczas Schetynie urzędnicy. W 1991 r., kiedy Jan Bielecki został premierem, Schetyna zostaje wicewojewodą.

Współtworzył Radio Eska na Dolnym Śląsku (razem z Rafałem Dutkiewiczem), był także właścicielem koszykarskiego klubu Śląsk Wrocław; klub to jego wielka miłość. Jest zagorzałym kibicem piłki nożnej.

Należał do KLD i Unii Wolności, w Sejmie jest już czwartą kadencję. Od 2001 działa w Platformie Obywatelskiej, od 2006 kieruje partią na Dolnym Śląsku.

Jest żonaty, ma córkę.