Wczoraj w Gelsenkirchen Albert Sosnowski spotkał się z Witalijem Kliczką, któremu w maju postara się odebrać pas WBC
To nie była typowa konferencja prasowa dwóch bokserów wagi ciężkiej. Albert Sosnowski i Witalij Kliczko byli grzeczni, uśmiechnięci, kulturalni. Choć każdy z nich wierzy we własne siły, to z szacunkiem wypowiadał się o rywalu. O wzajemnym obrażaniu nie mogło być mowy.
Od kilku dni obaj bokserzy promują w Niemczech walkę, która odbędzie się 29 maja na stadionie Veltins Arena w Gelsenkirchen.
Sosnowski chyba po raz pierwszy w karierze może poczuć się jak gwiazda pierwszej wielkości. Spotkania z Kliczką rozpoczął od show w telewizji RTL, w środę obaj wystąpili w przerwie meczu Schalke – Bayern Monachium o Puchar Niemiec. Obaj wystrojeni w koszulki gospodarzy z olbrzymim napisem „Gazprom” na piersiach zabrali gorące brawa od 70 tys. kibiców. Wczoraj bokserzy wzięli udział w konferencji prasowej na stadionie w Gelsenkirchen, a potem w specjalnej sesji zdjęciowej.

Nie jestem żywym workiem

Podczas konferencji i jeden, i drugi bokser zapowiedzieli zwycięstwo w majowym pojedynku o mistrzostwo świata organizacji WBC.
– Kliczko ostatnio rywalizował z żywymi workami treningowymi, ponieważ bardzo ostrożnie wybierał sobie rywali. Zapewniam, że ze mną nie będzie miał tak łatwo. Tak więc Witalij, zacznij już przygotowania i bądź gotowy na sto procent, bo czeka cię trudny pojedynek – groził Ukraińcowi Sosnowski.
Starszy o osiem lat od Polaka Kliczko pas mistrzowski WBC wywalczył sześć lat temu po wygranej z Corriem Sandersem z RPA. Dwa lata później przerwał karierę na cztery lata. Od 1,5 roku znów jest mistrzem WBC.
– Pamiętam, że kiedyś ten pas należał do moich idoli – Muhammada Alego i Mike’a Tysona. Gdy otrzymałem propozycję rywalizowania o niego, bardzo się ucieszyłem, bo to wielki zaszczyt. Teraz taką szansę dostał Sosnowski, młody, głodny i groźny zawodnik. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie ciężka potyczka, ale wciąż to ja jestem najlepszy i najsilniejszy – stwierdził Kliczko, ale Polak bardzo szybko mu odpowiedział: – Wykorzystam swoją szansę.
Witalij generalnie chwalił swojego rywala. – Sosnowski stoczył więcej walk ode mnie, a co za tym idzie – ma w wadze ciężkiej więcej doświadczenia. Spotkaliśmy się i porozmawialiśmy. W jego oczach zauważyłem głód sukcesu. On chce mojego pasa mistrza – wielokrotny mistrz świata komplementował Polaka, aktualnego mistrza Europy EBU.
– Dla mnie jest jasne, że u wszystkich ekspertów jestem wyraźnym outsiderem. Jestem jednak przygotowany najlepiej w życiu i wierzę w swoją szansę. To jedyna taka okazja, dlatego chciałbym ją wykorzystać – stwierdził Sosnowski, który chciałby jako pierwszy Polak zdobyć pas zawodowego mistrza świata w królewskiej kategorii.

Bilety od 22 euro

Na razie pięściarze starli się w innym sporcie. W rozegranym przez nich na stadionie Schalke meczu w piłkarzyki padł remis 1:1. – Sesja zdjęciowa odbyła się na boisku i w szatni. Co ciekawe, obaj bokserzy dostali pisaki i rysowali scenariusz walki. Oczywiście każdy wizualnie przedstawił siebie jako stojącego z pasem, z przeciwnikiem leżącym obok – relacjonował menedżer Polaka Krzysztof Zbarski.
Bilety na walkę Kliczki z Sosnowskim wciąż są dostępne. Organizatorzy oferują jednak już tylko trzy rodzaje wejściówek – na najgorsze miejsca po 22 euro i VIP-owskie po 352 (II kategoria) i po 602 euro. Kibic, który zdecyduje się na najdroższe wejściówki, może oczekiwać specjalnych atrakcji przed i po walce. Oprócz najlepszych miejsc w pobliżu ringu organizatorzy gwarantują catering, program artystyczny, VIP party przed i bezpośrednio po walce, a w nocy Kliczko After Show Party. Wiadomo już, że bilety cieszą się dużym powodzeniem także w Polsce. Można się spodziewać, że Sosnowskiego będzie dopingować liczna grupa rodaków.

Kliczko członek Schalke

Większa część trybun będzie jednak wspierać rywala Sosnowskiego. Kiedy w Niemczech walczy któryś z braci Kliczków, nieważne: Witalij czy Władimir, to pewne jest, że na trybunach zasiądzie komplet widzów. Obaj ukraińscy bracia traktowani są za Odrą jak swoi. Dlatego każda ich walka to wielkie wydarzenie medialne.
– Od 2001 r. jestem członkiem Schalke 04. Od tego czasu marzyłem, żeby walczyć na tym stadionie. Marzenia się spełniają! – powiedział Kliczko, który bardzo ekscytuje się występem przed 70-tysięczną widownią.

„Nie” dla boksu kobiet

Przy okazji spotkania z Sosnowskim Witalij udzielił wielu wywiadów. W jednym z nich starszy z braci Kliczków skomentował także włączenie do programu igrzysk olimpijskich w Londynie boksu kobiecego.
– To jest sport tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Spodziewam się, że kobiety nie przyjmą moich słów ze zrozumieniem, mogą mówić, że jestem konserwatywny albo staromodny, ale po prostu tak uważam. Przecież jest tyle piękniejszych sportów dla kobiet. Kiedy widzę dwie młode dziewczyny okładające się pięściami, to robi mi się niedobrze. Można nazwać mnie wrogiem kobiecego boksu – mówił Kliczko niemieckim dziennikarzom.
Dla Witalija wczorajszy dzień był podwójnie ważny. 34. urodziny obchodził jego młodszy brat Władimir, który przebywa w Japonii, gdzie odpoczywa po ostatniej walcez Eddie’m Chambersem. Kiedy wróci, czekać będzie na niego niespodzianka. Witalij w prezencie kupił bratu ekskluzywnego harleya davidsona. – Nazywa się Punch i zdobył pierwsze miejsce na wystawia motoryzacyjnej w Moskwie – zdradził Witalij, który za to cacko zapłacił 120 tysięcy dolarów.
We wtorek kolejne spotkanie Sosnowskiego i Witalija Kliczki. Tym razem dojdzie do niego w Warszawie w hotelu Hilton. – Cieszę się, że Witalij będzie w Warszawie. Świadczy to tylko o tym, że mnie szanuje i poważa – powiedział Sosnowski.