Prawie dziesięć godzin trwała akcja gaśnicza na stacji benzynowej w Kątach Wrocławskich (Dolnośląskie). Zapalił się tam gaz wydostający się z zaworu podziemnego zbiornika. Na czas pożaru służby ewakuowały z pobliskich domów ok. 200 osób.

Jak poinformował rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, zbiornik z gazem został ugaszony. Trwa uszczelnianie zaworów. "Pomiary wykazały, że stężenie gazu jest już nieznaczne, nie ma zagrożenia wybuchem" - powiedział Gielsa. Dodał, że ewakuacja mieszkańców wkrótce powinna się zakończyć. Przyczyną pożaru było rozszczelnienie zaworu. "Nie wiemy jednak jak doszło do zapłonu, wyjaśni to dochodzenie specjalistów" - dodał rzecznik.

W akcji gaśniczej uczestniczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej, które kurtynami wody zabezpieczały zbiornik przed wybuchem i rozprzestrzenieniem się pożaru na inne zbiorniki z paliwem, znajdujące się na stacji. Teren zabezpieczało kilkudziesięciu policjantów.

Początkowo płomień ognia wydobywający się z zaworu zbiornika sięgał 10 metrów. Później sukcesywnie malał, aż do całkowitego wypalenia się gazu.

Zbiornik ma pojemność 6,6 tys. litrów, nie był jednak w całości wypełniony gazem. Na czas akcji gaśniczej służby zamknęły pobliską drogę oraz stację kolejową.

"Ewakuacja przebiegała bardzo sprawnie"

Wiceburmistrz Kątów Wrocławskich Mieczysław Reps podkreślił, że ewakuacja przebiegała bardzo sprawnie. Tuż przed godz. 6 władze miasta powiadamiały okolicznych mieszkańców o niebezpieczeństwie, a chwilę później policjanci zaczęli odwiedzać domy, informując o ewakuacji. "Początkowo mieszkańcy niechętnie chcieli opuszczać swoje domy, jednak gdy zobaczyli rozmiary pożaru, zdecydowali się na ewakuację" - powiedział wiceburmistrz.

Dla ewakuowanych mieszkańców otwarto budynek Szkoły Podstawowej nr 1, cześć z nich udała się do rodzin. Około 200 osób musiało opuścić swoje domostwa. Jak podkreślił Reps, stacja, na której wybuchł pożar, znajduje się na obrzeżach miasta. "Dlatego nie było potrzeby ewakuacji większej liczby mieszańców" - wyjaśnił.

Szybko zablokowano drogę przebiegającą w okolicy stacji oraz zamknięto stację kolejową. Został wstrzymany ruch pociągów na trasie Wrocław-Jelenia Góra. "Około 80 policjantów zabezpieczyło teren na przestrzeni kilometra od miejsca pożaru, kierując samochody na objazdy" - dodał Reps.

Sekretarz Szkoły Podstawowej nr 1 w Kątach Wrocławskich Teresa Marciniak powiedziała, że tuż po zarządzeniu ewakuacji do szkoły trafiło ok. 50 mieszkańców miejscowości. "Na początku było trochę strachu, ale przedstawiciele straży zapewnili, że sytuacja się stabilizuje" - powiedziała. Dla ewakuowanych mieszkańców w szkole przygotowano koce, ciepłą herbatę i kawę oraz posiłek.

Jeżeli ewakuowani mieszkańcy nie będą mogli wrócić do swych domów na noc - mówił Reps - noclegi dla nich zostaną przygotowane w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Jak dodał, zagrożenie wybuchem może pojawić się jeszcze w momencie ostatniej fazy wypalania się gazu.

Rzecznik prasowy PKN Orlen - do którego należy stacja - Dawid Piekarz w rozmowie z PAP podkreślił, że na stacji były wszystkie możliwe zabezpieczenia. "Zbiornik podziemny, który się zapalił, w odróżnieniu od zbiorników naziemnych należy do najbezpieczniejszych" - powiedział. Dodał, że stacja we wrześniu przeszła wszystkie możliwe przeglądy. "Działa na niej system informacji elektronicznej, który w porę ostrzega załogę" - wyjaśnił. Według Piekarza pracownicy zachowali się prawidłowo, natychmiast wyłączając prąd i informując służby o zagrożeniu.