Nie chcemy zamykać ust dziennikarzom - tak prokurator okręgowy w Krakowie Artur Wrona skomentował informacje o zarzutach, jakie krakowska prokuratura chce przedstawić dwóm dziennikarzom w związku z ujawnieniem protokołu ze śledztwa.

"Nie mogę mówić o zarzutach, ponieważ najpierw powinny je poznać osoby zainteresowane. Proszę jednak nie traktować naszego działania jako zamach na wolność mediów, nie mamy zamiaru zamykać ust dziennikarzom" - powiedział w środę prok. Artur Wrona na konferencji prasowej. Jak dodał, "są elementy wskazujące, że dziennikarze wyczerpali znamiona czynu z art. 241 kk".

Prokuratura okręgowa nie podała, o jakie śledztwo chodzi. Jak podały media, chodzi o Mariusza Gierszewskiego z Radia ZET oraz Krzysztofa Skórzyńskiego z TVN24. Gierszewski powiedział portalowi tvn24.pl, że chodzi zapewne o zeznania prokuratorów w sprawie przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa; materiał przygotowali wspólnie ze Skórzyńskim. Dziennikarze opublikowali go 4 stycznia ub. roku. Dowodzili, że prokurator Jerzy Engelking, najbliższy współpracownik Zbigniewa Ziobry, mimo braku dowodów, wskazał Janusza Kaczmarka jako źródło przecieku w akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Dziennikarze powoływali się na zeznania śledczych badających tę sprawę, które ci złożyli w rzeszowskiej prokuraturze.

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie prowadzi śledztwo w związku z domniemanym przekroczeniem uprawnień przez prokuratorów, funkcjonariuszy ABW i CBA w sprawie przeciwko b. szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi oraz dotyczące multimedialnej konferencji wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga w 2007 r.

Prok. Wrona wskazał, że sprawa będzie oceniana także pod kątem społecznej szkodliwości czynu

Prok. Wrona wskazał, że sprawa będzie oceniana także pod kątem społecznej szkodliwości czynu. Według prawnika, do którego zwróciła się PAP, oznacza to, że nawet gdyby doszło do przedstawienia zarzutów, ale z oceny prokuratury wynikało, iż działanie dziennikarzy nosiło cechy znikomej społecznej szkodliwości, postępowanie mogłoby zostać umorzone.

Fakt planowanego przedstawienia zarzutów dwóm dziennikarzom potwierdziła we wtorek PAP rzeczniczka krakowskiej Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska. Nie chciała podać szczegółów, powołując się na fakt, iż najpierw powinny je poznać osoby zainteresowane.

Rzeczniczka podała jedynie, że postanowienia są związane z treścią art. 241 kodeksu karnego i dotyczą postępowania prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Rzeszowie. Artykuł 241 kk mówi o tym, że "kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

"Nie jest to zamach na wolność mediów"

Według prokuratury, materiały z postępowania prokuratorskiego mogą być ujawniane jedynie za zgodą organu prowadzącego postępowanie według określonej procedury, która w tym przypadku powinna być zastosowana również przez dziennikarzy.

"Nie jest to zamach na wolność mediów" - powiedział podczas środowej konferencji prasowej prok. Wrona. "Media mają swoje obowiązki, a my mamy swoje. W materiale, który był publikowany, są cytaty z protokołu. To znaczy, że dziennikarze mieli dostęp do protokołu, do którego nie mieli prawa dostępu i o udostępnienie którego się nie zwrócili" - wyjaśnił prokurator.



Kaczmarek, Kornatowski i Krauze byli podejrzani o utrudnianie śledztwa ws. wyjaśnienia przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa

Wrona nie chciał komentować stwierdzeń obecnych podczas konferencji dziennikarzy, że bez cytatów prokuratura nie mogłaby udowodnić, iż dziennikarze dysponowali protokołem i wobec tego "należy unikać dosłownych cytatów".

Jak poinformował we wtorek wieczorem PAP prokurator apelacyjny w Krakowie Marek Jamrogowicz, Prokuratura Apelacyjna w Krakowie sprawdzi akta w tej sprawie. "Z polecenia Prokuratury Krajowej przeprowadzimy badanie akt prokuratury okręgowej w tej sprawie w zakresie prawidłowości formułowania zarzutów przeciwko dziennikarzom" - powiedział Jamrogowicz.

Kaczmarek (szef MSWiA w rządzie Jarosława Kaczyńskiego), Konrad Kornatowski (b. szef policji) i biznesmen Ryszard Krauze byli podejrzani o utrudnianie śledztwa ws. wyjaśnienia przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. O zarzutach informował Engelking na specjalnej multimedialnej konferencji prasowej, na której przedstawiono podsłuchy rozmów trójki i komputerową symulację przemieszczania się Kaczmarka 5 lipca 2007 r. przez Warszawę, gdy dotarł on na 40. piętro hotelu Marriott - tam miał się spotkać z Krauzem. Śledztwo to umorzono w październiku ub. roku.