Decyzja o umorzeniu śledztwa w mojej sprawie potwierdza to, co już dwa lata temu uznał sąd: że nie ma podstaw prawnych by prowadzić sprawę - tak b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek komentuje umorzenie postępowania o utrudnianie śledztwa ws. przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Wobec niepopełnienia przestępstwa, umorzono śledztwo przeciwko Kaczmarkowi, Konradowi Kornatowskiemu i Ryszardowi Krauzemu - ogłosiła w poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Uznano m.in., iż Kaczmarek i Krauze, składając fałszywe zeznania, realizowali przysługujące im prawo do obrony.

"Dziś prokuratura potwierdziła to, co już dwa lata temu uznał sąd, uchylając 100 tys. zł kaucji i zakaz opuszczania kraju wobec mnie: że nie podstaw prawnych by prowadzić sprawę" - powiedział PAP Kaczmarek. Przypomniał też inne ustalenie stołecznego sądu, który we wrześniu 2007 r. uznał, że jego zatrzymanie (uznane za "bezzasadne i nieprawidłowe") miało służyć "innym celom niż dobro śledztwa".

Teraz sąd "odwiesi" sprawę, jaką Kaczmarek wytoczył Skarbowi Państwa o 100 tys. zł odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie. W czerwcu 2008 r. stołeczny sąd - na wniosek prokuratury - zawiesił ten proces do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia śledztwa. Sąd dodał, że chodzi o prawidłową ocenę, jaka wysokość zadośćuczynienia należy się Kaczmarkowi za stwierdzone już we wrześniu 2007 r. przez sąd jego niezasadne zatrzymanie. "Gdyby wnioskodawca żądał niższej kwoty, postępowanie mogłoby się zakończyć już dziś, ale skoro jest tak wysoka, sąd musi szczegółowo zbadać sprawę" - oświadczyła wtedy sędzia. Dodała, że z praktyki wie, że tak duże pieniądze są przyznawane rzadko i np. głównie ofiarom sowieckich łagrów czy więźniom stalinowskim.

Pod koniec sierpnia 2007 r. ABW, na wniosek prokuratury, zatrzymała Kaczmarka

Pod koniec sierpnia 2007 r. ABW, na wniosek prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Prokuratura nie zarzuciła im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA; nie wystąpiła też o ich areszt. Ujawniła zaś na specjalnej, transmitowanej przez telewizje, konferencji podsłuchy ich rozmów, obciążające całą trójkę. Prezentację prowadził wiceprokurator generalny Jerzy Engelking, komentując nagrania z kamer Marriotta oraz z podsłuchów. Kaczmarek mówił, że nie był źródłem przecieku i zapewniał, że nie łączy go żaden układ z Krauzem - ale nie wyjaśnił, czemu nie ujawnił faktu spotkania z nim.

We wrześniu 2007 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał zatrzymanie za "bezzasadne i nieprawidłowe". Podzielono argumenty obrońców Kaczmarka, że nie trzeba było go zatrzymywać, bo deklarował, że stawi się na każde wezwanie. Jeszcze tego samego dnia prokuratura skrytykowała decyzję sądu jako świadczącą "o braku bezstronności". Krytykowanie przez prokuraturę ostatecznych decyzji sądu podważa autorytety, źle wpływa na kulturę prawną i prowadzi do anarchizacji państwa - replikował sąd. Sąd uznał wtedy także, że Kaczmarek nie musi wpłacać 100 tys. zł kaucji - jak chciała prokuratura. Sąd uchylił też decyzję prokuratury o zakazie opuszczania kraju.

Komentując doniesienia o chęci kandydowania Engelkinga na funkcję prokuratora generalnego, Kaczmarek powiedział, że uważa to za jego "chęć ucieczki przed ewentualnymi zarzutami". Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie prowadzi śledztwo w związku z domniemanym przekroczeniem uprawnień przez prokuratorów, funkcjonariuszy ABW i CBA w sprawie przeciwko Kaczmarkowi oraz dotyczące samej konferencji Engelkinga. "Liczę na jednoznaczne rozstrzygnięcie w tej sprawie" - dodał Kaczmarek.