Reżyser Roman Polański został przewieziony z aresztu w Winterthur, gdzie przebywa od trzech tygodni, na badania i leczenie do szpitala w Zurychu - poinformował dziś szwajcarski dziennik "Blick".

Według dziennika, pobyt reżysera w szpitalu potrwa kilka dni. "Blick" wyjaśnia, że chodzi o chorobę, na którą Polański cierpiał już przed aresztowaniem go na podstawie listu gończego amerykańskiego sądu sprzed 31 lat.

76-letni filmowiec został przewieziony do Zurychu furgonetką w eskorcie dwóch strażników - pisze reporter dziennika, który widział Polańskiego w samochodzie.

Fakt przewiezienia Polańskiego na badania do szpitala potwierdził dziś jego francuski adwokat Herve Temime.

Konsul generalny Francji w Szwajcarii Jean-Luc Faure-Tournaire wyrażał w piątek zaniepokojenie stanem zdrowia filmowca, aresztowanego 26 września po przybyciu do Zurychu. Według "Blicka", konsul udał się w piątek do aresztu, aby zawieźć reżyserowi gazety i owoce, ale już nie zastał go w celi.

Również mecenas Temime już tydzień temu wyrażał się z niepokojem o stanie zdrowia Polańskiego. Mówił: "Ma już 76 lat, jest bardzo przygnębiony".

Szwajcarskie władze odmówiły tymczasowego zwolnienia artysty za kaucją

Szwajcarskie władze odmówiły 6 października tymczasowego zwolnienia artysty za kaucją. "W najbliższych dniach" decyzję w tej sprawie ma podjąć Trybunał Karny w Bellinzonie na południu Szwajcarii.

Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem rozpoczętego przeciwko Polańskiemu postępowania karnego zbiegł on do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.