Trochę się dziwię, że premier tak się pospieszył i zwolnił Mariusza Kamińskiego bez opinii prezydenta. Choć wiadomo było, że opinia będzie negatywna. Nie przekonują mnie tłumaczenia marszałka Komorowskiego, który twierdzi, że opinia została już wyrażona ustnie. W końcu to nie szkoła, w której ktoś ma wypowiedź ustną. Gdy decydują najważniejsze osoby w państwie, warto, by zachowały zdrowy rozsądek - komentuje dla DGP Monika Olejnik.

CBA pod wodzą Kamińskiego nie wytrzymało ciśnienia. Stenogramy i materiały operacyjne, jakie pojawiają się w mediach, to wielki skandal. Bo co chciało CBA udowodnić? Że premier ukrywa osoby, które ulegają lobbingom? Nadal mamy dwie wersje zdarzeń. Premiera i Mariusza Kamińskiego. Szkoda, że ich rozmowy też nie były nagrywane. Wówczas mielibyśmy dowody. A tak Kamiński znalazł schronienie w Pałacu Prezydenckim, opozycja też trzyma jego stronę.
Ciekawe, że Kamiński nie wykazywał się podobną gorliwością za rządów Jarosława Kaczyńskiego
Zepsuł akcję, mimo że działacze sportowi nieśli w torbach łapówki, ministra Lipca aresztowano dopiero po wyborach. Nie rozwiązał zagadki Andrzej Mikosza, który był ministrem skarbu w rządzie Marcinkiewicza. Nie interesował się wtedy prywatyzacjami. Co prawda PiS wstrzymało ten proces, ale mimo to nie przypominam sobie zawiadomień składanych do prokuratury na ministrów rządu Kaczyńskiego. Nie interesował się handlem rakietami z Gruzją i poczynaniami bliskowschodniego handlarza bronią. Zasłynął za to akcją przeciwko wicepremierowi Lepperowi, co akurat skończyło się kompromitacją. Bo złapano marne płotki, a kto stał za tamtą aferą, do dziś nie wiadomo.
Doceniam Kamińskiego, jego postawę życiową, ale na stanowisko szefa CBA potrzebna jest osoba, która nie jest politykiem, tylko fachowcem. Nie potrzeba tu zbyt dużo emocji. A te dało się zauważyć, kiedy Kamiński powiedział przed wyborami, na kogo Polacy nie powinni głosować. To go dyskwalifikowało.
Pewne jest, że CBA się nie zawali. Bo jeżeli odejdą z niego ludzie związani z Kamińskim, to znaczy, że nie byli państwowymi urzędnikami, a z pracą wiązał ich tylko towarzyski układ.
Być może najlepszym obecnie rozwiązaniem byłoby, gdyby Mariuszowi Kamińskiemu odebrano certyfikat dostępu i wówczas byłoby naturalne, że nie może być szefem CBA. Zresztą nie powinien mieć tego certyfikatu, bo postawiono mu zarzuty. Ale premier zrobił, jak zrobił. Widać nerwowość w Platformie, dużo emocji w działaniach. Zdaje się, że na tej aferze wszyscy tracą. Nie chciałabym doczekać czasów, w których ukażą się stenogramy z rozmów prezydenta Kaczyńskiego.