Zarzuty przedstawione Mariuszowi Kamińskiemu to "odwet i zemsta" za wykrycie przez CBA "wielkiej afery kryminalno-korupcyjnej", w której uwikłani są najbardziej prominentni politycy PO, najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska - ocenił dziś eurodeputowany PiS, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Dziś Kamiński usłyszał w rzeszowskiej prokuraturze zarzut nadużycia uprawnień i kierowania niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej. Grozi za to kara do ośmiu lat więzienia.

"To nie jest przypadek. To odwet, akt zemsty na Mariuszu Kamińskim za to, że jego służba wykryła dotkliwą dla rządzących aferę kryminalno-korupcyjną, a co więcej, może wykryć kolejne" - powiedział Ziobro na konferencji prasowej w Sejmie.

W jego opinii, wskazuje na to "kontekst czasowy". Ziobro powiedział, że 12 sierpnia b.r. premier Donald Tusk został poinformowany przez Kamińskiego o tym, że CBA wykryło tzw. aferę hazardową, a już 25 sierpnia w Warszawie pojawili się prokuratorzy z Rzeszowa "z gotowymi projektami postawienia zarzutów szefowi CBA".

"Skończyły się w Polsce czasy akceptacji dla odważnych funkcjonariuszy polskiego państwa"

Ziobro powiedział, że postawienie zarzutów Kamińskiemu pokazuje, iż skończyły się w Polsce czasy akceptacji dla "odważnych funkcjonariuszy polskiego państwa, którzy mieli odwagę tropić korupcję ludzi z najwyższych szczebli władzy".

"Te zarzuty są sygnałem dla wszystkich w Polsce policjantów, prokuratorów, funkcjonariuszy poszczególnych służb, że nie warto być uczciwym i odważnym, nie warto dążyć do ujawnienia patologii władzy, bo władza ma swoje sposoby, żeby się brutalnie zemścić" - uważa Ziobro.

Zaznaczył, że jako były prokurator generalny ma wiedzę na temat dowodów, które były podstawą oskarżenia Kamińskiego.



"To rzecz niezwykle rzadka. Zarzuty mają zwykle charakter jawny"

Ziobro podkreślił, że zdziwiło go, iż treść zarzutów wobec szefa CBA jest niejawna. "To rzecz niezwykle rzadka. Zarzuty mają zwykle charakter jawny" - ocenił. Dodał, że utajnienie zarzutów uniemożliwia Kamińskiemu publiczną obronę.

Były minister sprawiedliwości zwrócił uwagę, że w sprawie gruntowej sąd wydał już pierwsze wyroki, stąd niezrozumiałe są sugestie mówiące o braku zasadności prowadzenia operacji CBA. Ziobro podkreślił, że podsłuchy, których Biuro używało podczas akcji, musiały być zatwierdzone przez niezawisłe sądy.

Polityk PiS ocenił, że CBA miało prawo fałszować dokumenty używane podczas operacji dotyczącej afery gruntowej. Przytoczył art. 24 ustawy o CBA mówiący, że przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych funkcjonariusze Biura mogą posługiwać się dokumentami, które uniemożliwiają ustalenie ich danych albo środków, którymi się posługują.

"Mieliśmy do czynienia z realizacją legalnych uprawnień przez szefa CBA"

"Mieliśmy do czynienia z realizacją legalnych uprawnień przez szefa CBA" - podkreślił.

Ziobro dodał, że sejmowa komisja śledcza do zbadania "afery hazardowej" - której powołania chcą PiS i SLD - powinna zbadać "zależności czasowe" oraz kontakty między prokuraturą a Kancelarią Premiera i samym premierem oraz ministrem sprawiedliwości. "Wtedy możemy dowiedzieć się wiele istotnych informacji na temat okoliczności, w jakich powstały zarzuty postawione Mariuszowi Kamińskiemu" - powiedział.

Postanowienie prokuratury o zarzutach dla Kamińskiego jest niejawne, ale prokuratura w drodze wyjątku postanowiła podać do publicznej wiadomości treść tych zarzutów. Prokuratura uznała, że CBA dopuściło się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi w Muntowie k. Mrągowa, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do odrolnienia tej ziemi. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej).