Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak poprosił we wtorek ministra sprawiedliwości o zbadanie prawidłowości postępowania komornika na terenie hali KDT, pomagających mu osób oraz funkcjonariuszy Straży Miejskiej i policji.

Poseł podejrzewa, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu oraz przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.

Błaszczak w piśmie do Andrzeja Czumy, przekazanym także PAP, podkreślił, że istnieje "wysokie prawdopodobieństwo zaistnienia czynów przestępnych, na skutek których zgromadzeni w hali KDT kupcy, jak też osoby postronne wokół hali doznały obrażeń ciała".

"Na skutek, jak się wydaje, nieprawidłowo zaplanowanej oraz przeprowadzonej egzekucji doszło do zagrożenia bezpieczeństwa publicznego, gdyż w efekcie eskalacji konfliktu oraz rozprzestrzenieniu się niepokojów doszło do zakłócenia porządku publicznego również na ulicach Warszawy" - napisał Błaszczak.

Na wtorkowej konferencji prasowej posłowie i radni PiS domagali się od prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz rozpoczęcia natychmiastowych rozmów z kupcami z Kupieckich Domów Towarowych. Interwencję ochrony podczas egzekucji komorniczej nazwali "bandyckim napadem".

Według rzecznika stołecznego Ratusza Tomasza Andryszczyka, w trakcie egzekucji komorniczej nie ma podstaw do wznowienia rozmów z kupcami.

"Uważamy, że pani Gronkiewicz-Waltz powinna natychmiast przyjechać na miejsce i podjąć rozmowy z kupcami. Dochodzi do eskalacji konfliktu. To wyraźne zaniedbanie pani prezydent Warszawy, która nie chce z kupcami rozmawiać" - podkreślił we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik Mariusz Błaszczak.

"Czy w ogóle jest w mieście prezydent Warszawy? Jeśli tak, to gdzie jest? Dlaczego nie reaguje? Dlaczego dopuszcza do eskalacji konfliktu?" - pytał.

Błaszczak dodał, że prezydent Warszawy bezpośrednio nigdy nie podjęła z kupcami rozmów. "Zawsze wysyłała swoich zastępców i innych urzędników" - mówił. Zaznaczył, że ludzie bronią miejsc pracy i stąd wynika ich determinacja.

Działacze PiS, którzy - jak twierdzili - byli we wtorek pod halą KDT, zaapelowali podczas konferencji do wojewody mazowieckiego o jak najszybsze zebranie sztabu antykryzysowego oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji, aby nie dopuścił do dalszej eskalacji konfliktu. "Tylko przez dialog możemy rozwiązać ten konflikt" - argumentowali.

Radni PiS podkreślili, że wielokrotnie bezskutecznie prosili policję, żeby interweniowała i usunęła ochroniarzy z KDT.

Według działaczy PiS, komornik powinien rozpocząć egzekucję pokazując nakaz sądowy i przyjść w asyście policji. "Początkowo na miejscu nie było policji. Chowała się w krzakach i nie interweniowała. Nie było komornika. Był tylko i wyłącznie bandycki napad na ludzi chroniących ludzi pracy" - twierdzili.

Radni PiS przypomnieli także, że Rada Warszawy nie odwołała uchwały z 2006 roku mówiącej o tym, iż na miejscu obecnej, blaszanej hali kupcy mogą postawić dom handlowy. "To miasto nie wywiązuje się ze swoich obietnic" - mówili.

Rzecznik Ratusza wykluczył, by Hanna Gronkiewicz-Waltz przyjechała na miejsce i podjęła rozmowy z kupcami. "Sprawy posunęły się tak daleko, że w tej chwili nie ma takiej możliwości. Kupcy zachowują się agresywnie w stosunku do urzędników miejskich" - powiedział Andryszczyk.

Przypomniał, że egzekucja komornicza jest wykonywana na podstawie wyroku sądu, a nie decyzji władz miasta.

Komornik usiłował we wtorek wkroczyć do stołecznej hali Kupieckich Domów Towarowych. Duża grupa kupców zabarykadowała się na noc w hali, rano komornik zastał pozamykane wejścia. W czasie prób ich otwarcia doszło do przepychanek kupców z towarzyszącą komornikowi ochroną, wewnątrz hali rozpylono gaz łzawiący.

W wyniku starć przed halą Kupieckich Domów Towarowych w Warszawie rannych zostało 12 policjantów, czterech pracowników ochrony oraz dwoje strażników miejskich - poinformowała we wtorek PAP Komenda Stołeczna Policji.