Od 1 września sześciolatki czeka regres w rozwoju intelektualnym - ostrzega "Dziennik". Powinny trafić do szkół, ale pozostaną w przedszkolach, a tam będą się uczyć według programu, który nie przewiduje nauki czytania i pisania.

Minister Katarzyny Hall rodzice nie posłuchali nawet w rodzinnym Gdańsku. Na 2200 sześciolatków tylko 200 pójdzie do pierwszej klasy. W Warszawie na 14 tys. sześciolatków tylko 522 zgłosiło się do szkół.

Rodzice gremialnie zostawią swoje pociechy w przedszkolach. I tu zaczyna się problem. Autorzy reformy nie zadbali bowiem o te sześciolatki, które nie pójdą do pierwszej klasy. W swoich przedszkolach nie będą już się uczyć czytać i pisać, jak było dotąd w zerówkach.

Gazeta przytacza jednak opinie nauczycielek, które nadal będą uczyć sześciolatki czytania i pisania liter. W przedszkolach za porozumieniem rodziców i wychowawców będą się więc odbywać "tajne komplety".