Klub PiS chce, aby premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Andrzej Czuma złożyli wyjaśnienia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka na temat śledztwa w sprawie ujawnienia tajnych dokumentów w książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka o Lechu Wałęsie.

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy dotyczy najprawdopodobniej notatki służbowej por. Krzysztofa Bolina z gdańskiej delegatury UOP (sporządzonej w 1991 r.), którą umieszczono w książce "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".

Według gazety notatka pochodzi z akt sprawy o kryptonimie Arka; w dokumencie tym Bolin odnotował, iż w teczce miało się znajdować 15 informacji pochodzących od tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". Jak napisali Cenckiewicz i Gontarczyk - agent "Bolek" to Lech Wałęsa.

Na czwartkowej konferencji prasowej rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak podkreślił, że istnieje potrzeba wyjaśnienia tej sprawy.

"Chodzi o odwrócenie uwagi opinii publicznej od likwidowanych stoczni, padającej zbrojeniówki, opcji walutowych i wielu innych problemów"

"Posłowie PiS zwrócą się z wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na którym to posiedzeniu będziemy się zwracać do premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości o wyjaśnienie jakie były powody zaangażowania służb specjalnych, prokuratury w tę sprawę" - zaznaczył Błaszczak.

Według posła Ryszarda Terleckiego, dokument, który budzi wątpliwości prokuratury, był już jakiś czas temu publikowany w gazecie i internecie; nie było zastrzeżeń czy jest tajny.

"Chodzi o odwrócenie uwagi opinii publicznej od likwidowanych stoczni, padającej zbrojeniówki, opcji walutowych i wielu innych problemów" - ocenił.

Według "Rzeczpospolitej", notatki por. Bolina nie było wśród dokumentów UOP, które na prośbę prezesa IPN Janusza Kurtyki odtajniła ABW na potrzeby książki Cenckiewicza i Gontarczyka. Cenckiewicz twierdzi jednak, że dokument był wcześniej ujawniony, najprawdopodobniej w piśmie "Głos" Antoniego Macierewicza.