Waszyngton jest pierwszą stolicą, która formalnie uznała aneksję Sahary Zachodniej. Konflikt był zamrożony od lat 90.
Waszyngton jest pierwszą stolicą, która formalnie uznała aneksję Sahary Zachodniej. Konflikt był zamrożony od lat 90.
Odchodzący prezydent USA przekonał czwarty kraj arabski do normalizacji relacji z Izraelem. Po Bahrajnie, Sudanie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich na taki krok zgodziło się Maroko. W zamian Biały Dom poparł je w jednym z najdłużej zamrożonych konfliktów świata i – jako pierwszy kraj świata – wprost uznał jego suwerenność nad Saharą Zachodnią. Milcząco, poprzez otwarcie konsulatów na spornym obszarze, zrobiły to wcześniej Gabon, Gambia, Gwinea i Komory.
Waszyngton ogłosił, że król Maroka Muhammad VI zgodził się na nawiązanie relacji dyplomatycznych z Izraelem. Marokańczycy doprecyzowali, że chodzi o otwarcie biur łącznikowych, a nie pełnoprawne stosunki. Przed Trumpem władze w Jerozolimie utrzymywały normalne relacje tylko z dwoma państwami arabskimi – Egiptem i Jordanią. Izraelczycy rozwijają też nieformalną współpracę z Arabią Saudyjską i Omanem. Z jednej strony pozwala to na trzymanie w szachu Iranu, z drugiej – poszerza pole manewru na Bliskim Wschodzie dla Amerykanów i Izraelczyków.
W zamian Rabat pozyskał ważnego sojusznika w staraniach o uznanie zwierzchnictwa nad Saharą Zachodnią. Konflikt o terytorium wielkości dwóch trzecich powierzchni Polski, na którym mieszka 570 tys. osób, ciągnie się od lat 70. Terytorium było wówczas kolonią Hiszpanii i dzieliło się na dwie jednostki: Río de Oro i Sakija al-Hamra. Maroko żądało ich zwrotu, a równolegle rozwijał się ruch niepodległościowy miejscowej ludności. Jego reprezentantem został Ludowy Front Wyzwolenia Sakija al-Hamra i Río de Oro (POLISARIO), który stopniowo opanowywał coraz większe obszary Sahary Zachodniej. Madryt, ratując się przed klęską, w 1975 r. zawarł układ z Marokiem i Mauretanią, dzielący kolonię między te państwa.
ONZ uznała, że umowa nie wzięła pod uwagę prawa miejscowej ludności do samostanowienia, stąd Sahara Zachodnia nie została wykreślona z listy obszarów podlegających dekolonizacji. W 1976 r. POLISARIO powołał Saharyjską Arabską Republikę Demokratyczną (SARD) i rozpoczął wojnę partyzancką. Mauretania uległa i w 1979 r. wycofała się z zajętych terenów, na które natychmiast wkroczyli Marokańczycy. Wdrożyli program osiedleńczy, który miał zapewnić dominację zwolenników zjednoczenia. Po stronie powstańców stanęła część państw afrykańskich na czele z Algierią. SARD została przyjęta do Organizacji Jedności Afrykańskiej, co spowodowało wycofanie się z niej Maroka.
Relacje dyplomatyczne z Saharyjczykami utrzymuje dziś 37 państw. Marokańczycy zaś ogłosili aneksję Sahary Zachodniej, a w latach 80. usypali kilka wałów z piasku, stopniowo spychając POLISARIO coraz głębiej w pustynię. Ostatnią barierę ukończono w 1987 r. Po stronie marokańskiej pozostało 80 proc. Sahary Zachodniej, zaś SARD kontroluje pozostałe 20 proc. z zaledwie kilkoma osadami. ONZ, zgodnie z zasadą nieuznawania wojennych zdobyczy terytorialnych, nie uznała aneksji. Władze republiki znalazły schronienie w mieście Tinduf na terenie Algierii. To tam w 2016 r. zmarł pierwszy prezydent SARD Muhammad Abd al-Aziz.
Symbolem podziałów wśród ludności może być to, że jego zmarły rok później ojciec Al-Chalili ar-Rukibi był oficerem armii marokańskiej, członkiem królewskiej rady doradczej ds. Sahary Zachodniej. Mężczyźni po raz ostatni widzieli się w 1972 r. Aktywne działania zbrojne osłabły po rozejmie zawartym w 1991 r. pod auspicjami ONZ. Sprawę ostatecznej przynależności obszaru miano rozstrzygnąć w referendum, do którego jednak nie doszło. Rozejmu pilnuje 250-osobowa misja ONZ MINURSO, w której składzie pracuje także jeden Polak.
Konflikt zaostrzył się w połowie listopada, gdy POLISARIO ogłosił zerwanie rozejmu, obarczając za to winą Marokańczyków. Lutfi Buszara, ambasador Maroka w Moskwie, mówił BBC, że armia musiała przerwać blokadę jednej z ważniejszych dróg prowadzących do Mauretanii. Doszło do starć, jednak w ich wyniku nikt nie zginął. „Propozycja autonomii jest jedyną podstawą dla sprawiedliwego i długotrwałego rozwiązania sporu. Dlatego USA uznały suwerenność Maroka nad Saharą Zachodnią” – ogłosił tymczasem Trump, zapowiadając też otwarcie konsulatu w zachodniosaharyjskiej Ad-Dachli.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama