Minister zdrowia Adam Niedzielski może w środę podać szczegóły planu dystrybucji szczepionki zapobiegającej zakażeniu koronawirusem. Na pierwszy ogień pójdą lekarze i osoby z grupy ryzyka.
Dzisiaj przekroczymy barierę miliona Polaków, u których potwierdzono zakażenie korona wirusem. Według stanu na wczoraj od początku pandemii COVID-19 zdiagnozowano u nas 999,9 tys. zainfekowanych, z których 17 599 zmarło. Biorąc pod uwagę dotychczasowe dzienne statystyki, przebicie w środę tej bariery jest właściwie formalnością.
Wczoraj resort zdrowia informował o 9105 nowych zakażeniach i 449 zgonach. Dzień wcześniej raportowano tylko 5733 przypadki i 121 zgonów. Statystyki na początku tygodnia zazwyczaj są mniejsze, bo w weekendy robi się mniej testów. Niemniej w ostatnim czasie media i eksperci zwracają uwagę na spadającą liczbę badań.
Jeszcze na przełomie października i listopada było ich 60–80 tys. (rekord padł 6 listopada i wyniósł 83 tys.). Obecnie ta liczba potrafi spaść do nieco ponad 20 tys. Resort zdrowia tłumaczy to zmianą sposobu testowania. Teraz badania zlecają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej osobom z objawami koronawirusa. A skoro spada liczba chorych, to i testów jest mniej.
Relatywnie dobre wyniki z ostatnich dni każą się jednak zastanowić, czy to efekt realnego spadku zachorowań, czy też rosnącego odsetka osób, które mimo objawów nie zgłaszają się do lekarza. Zdaniem dr Franciszka Rakowskiego, jednego ze współautorów modelu rozwoju epidemii, takie zjawisko występuje i przez to podawane wyniki są zaniżone. – Ludzie mniej chętnie się badają i wolą przejść chorobę bez diagnozy, by nie być poddanym związanym z tym konsekwencjom – mówi nam Rakowski. Po okresie strachu przed epidemią związanym z bardzo dużym przyrostem liczby przypadków w październiku i listopadzie oraz przepełnieniem systemu ochrony zdrowia dynamika zachorowań spadła. Coraz więcej osób ma też doświadczenia z przechorowaniem COVID-19 przez krewnych lub znajomych.
To powoduje, że część chorych, u których wystąpiły lżejsze objawy, lekceważy je lub woli przechorować w domu, bez zgłaszania się do lekarza. Skala zjawiska jest trudna do oceny, ale powoduje, że mimo podawania przez resort zdrowia liczby przypadków znacząco mniejszej, niż wynika z prognozy, autorzy modelu nie korygują go w dół. Zgodnie z prognozą wczoraj powinno być ok. 17 tys. przypadków, ale z powodu obaw o ukrywanie choroby przez część pacjentów autorzy modelu nie korygują prognozy w bardziej optymistyczną stronę. Przeciwnie – po ostatnim weekendzie i kolejkach w galeriach handlowych wprowadzili korekty idące w przeciwnym kierunku.
Zgodne z wcześniejszymi zapowiedziami prawdopodobnie dziś minister zdrowia Adam Niedzielski poda szczegóły planu dystrybucji szczepionki chroniącej przed infekcją wirusem SARS-CoV-2.
O tym, jakie warianty są rozpatrywane, pisaliśmy w poniedziałek w DGP. Pewne wydaje się to, że w pierwszej kolejności będą szczepieni lekarze i osoby z grupy wysokiego ryzyka, np. seniorzy.