Unia Europejska ceni lojalność bułgarskiego premiera. Milczy, chociaż krajem trzeci miesiąc wstrząsają demonstracje. Jaki jest sekret Bojka Borisowa? Członkostwo jego ugrupowania w Europejskiej Partii Ludowej.
Węgierskiemu premierowi wyrasta potężny konkurent w ogrywaniu Europy. Szef bułgarskiego rządu Bojko Borisow udowadnia, że można stworzyć, nazywany skorumpowanym system rządów nie wbrew europejskim politykom, lecz ciesząc się ich uznaniem. W odróżnieniu od Viktora Orbána Borisow nie tylko unika atakowania Brukseli, ale dobre relacje z europejskimi przywódcami wykorzystuje do legitymizowania swojej władzy.
– Bułgaria to z wielu względów zupełnie inny przypadek niż Polska i Węgry. Przede wszystkim Borisow przedstawia siebie jako polityka proeuropejskiego i przyjaciela wielu kluczowych liderów w Europie – podkreśla dr Radosweta Wasilewa, bułgarska prawniczka zajmująca się praworządnością. Do grona europejskich dobrych znajomych Borisow zalicza niemiecką kanclerz Angelę Merkel, szefa chadeków w europarlamencie Manfreda Webera i Josepha Daula, który kierował Europejską Partią Ludową (EPP), zanim tę funkcję objął w listopadzie 2019 r. Donald Tusk. Bułgarski premier lubi też podkreślać, że jest z europejskimi liderami na „ty”.
Borisow przez lata wykorzystywał swoją europejskość do przyciągania elektoratu w kraju. Skandale korupcyjne powoli jednak zmieniały nastawienie Bułgarów. Przełomem była seria zdjęć opublikowanych w czerwcu, które mają przedstawiać sypialnię premiera. Fotografie uznane przez Borisowa za fotomontaż przywołują skojarzenia z siedzibą mafijnego bossa – z pistoletem i plikiem pieniędzy przy łóżku. Następnie sytuację zaognił spór o publiczną plażę, którą biznesmen i były polityk Achmed Dogan zarezerwował sobie na prywatny użytek. Kiedy na początku lipca lider opozycyjnego ugrupowania Tak, Bułgario! Christo Iwanow wdarł się na plażę, by zatknąć w piasku bułgarską flagę, został przepędzony przez ochroniarzy Dogana utrzymywanych z publicznych pieniędzy.
Demonstrujący od końca czerwca Bułgarzy domagają się wyjaśnienia afer korupcyjnych przez niezależną prokuraturę, ale w ich ocenie nie nastąpi to, dopóki funkcję prokuratora generalnego pełni Iwan Geszew, oskarżany o bliskie relacje z bułgarskimi oligarchami. Milczenie europejskich przywódców gra na korzyść Borisowa, bo może on pokazywać swoim przeciwnikom w kraju, że jest akceptowany w Europie i że wobec jego rządów Unia Europejska nie ma żadnych zastrzeżeń.
– To jest jego sposób na walkę z opozycją. Mówi im: „Myślicie, że jestem skorumpowany, ale popierają mnie Angela, Ursula i Manfred” – podkreśla Wasilewa. Borisow pokazuje swoje zdjęcia z europejskimi liderami i przypomina ich deklaracje wsparcia. Jedną z nich złożył Manfred Weber na początku lipca, a więc już w trakcie protestów na bułgarskich ulicach. Lider EPP w Parlamencie Europejskim wyraził wsparcie dla Borisowa w przeciwdziałaniu ekonomicznym skutkom pandemii, walce z korupcją oraz w staraniach o przyjęcie euro.
Borisow miał czas na nawiązanie osobistych stosunków z europejskimi liderami, bo funkcję premiera sprawuje od 2009 r. Nie chodzi jednak wyłącznie o to, komu bułgarski premier mówi na „ty”. Jego partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii należy do EPP, która od 40 lat jest najpotężniejszą frakcją polityczną w Parlamencie Europejskim. Jej siłą jest to, że gromadzi w swoich szeregach ugrupowania centrowe o szerokiej proweniencji, w zamian oferując coś na kształt immunitetu. – Dopóki Borisow jest lojalny wobec EPP, może sobie pozwolić na luksus lekceważenia europejskiego prawa i wartości – uważa bułgarska prawniczka.
Tymczasem w jej ocenie nacisk ze strony UE mógłby odegrać niebagatelną rolę. – Gdyby Komisja Europejska zajęła się praworządnością w Bułgarii, Borisow nie miałby się czym pochwalić. W tym sensie presja ze strony Unii może być skuteczniejsza w porównaniu z naciskami na Polskę i Węgry. Bułgaria jest największym beneficjentem europejskich funduszy w stosunku do wielkości PKB i pozostaje krajem z niewielkimi inwestycjami zagranicznymi. Innymi słowy, jest przestrzeń do dyscyplinowania rządu Borisowa lub jakiegokolwiek innego, który po nim nastąpi – podkreśla Wasilewa.