Głosowanie będzie trwało tydzień, żeby podczas epidemii uniknąć tłumów w lokalach wyborczych.
Kampania przed referendum w sprawie zmian w konstytucji, pozwalających Władimirowi Putinowi na dwie kolejne kadencje w fotelu prezydenta, wchodzi na ostatnią prostą. Zasady głosowania i jego datę zmieniono ze względu na trwającą epidemię. Będzie można zamówić wizytę komisji wyborczej w domu, głosowanie będzie trwało tydzień, a w dwóch regionach testowo będzie można oddać głos przez internet.
Z formalnoprawnego punktu widzenia nie będzie to nawet referendum, lecz głosowanie ogólnorosyjskie. Różnica polega na tym, że w tej drugiej opcji nie ma wymogu frekwencji, by uznać wyniki za obowiązujące. Lokale będą otwarte dla wszystkich chętnych przez tydzień od 25 czerwca do 1 lipca (pierwotnie miał to być 22 kwietnia).
Członkowie komisji będą przebadani na obecność koronawirusa, a lokale – co godzinę dezynfekowane. Osoby przebywające na kwarantannie albo niechcące samodzielne iść do komisji mogą zamówić wizytę jej członków w miejscu zamieszkania.
Odrzucono rozważany po wybuchu epidemii pomysł głosowania pocztowego. W dwóch regionach – Moskwie i obwodzie niżnonowogrodzkim – będzie za to można zagłosować przez internet; w stolicy chęć głosowania online zgłosiły już 134 tys. obywateli. „Ubiegłoroczne głosowanie internetowe w części okręgów wyborczych w Moskwie ujawniło szereg problemów – usterki techniczne, brak gwarancji jego tajności oraz kontroli nad liczeniem głosów – dających szerokie pole manewru dla fałszowania wyników i presji administracyjnej na wyborców; wyniki kandydatów władzy okazały się wyraźnie lepsze niż w głosowaniu tradycyjnym” – pisze Maria Domańska z Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.
Przy okazji władze przeforsowały także inne zmiany w ordynacji, których wprawdzie nie da się zastosować w letnim plebiscycie, ale posłużą władzy do zdobycia większej kontroli nad procesem wyborczym podczas głosowania do parlamentu i na prezydenta. Znacznie ograniczono bierne prawo wyborcze, rozszerzając listę przestępstw, po których popełnieniu nie będzie można kandydować. Pojawiły się wśród nich i takie, za które łatwo skazać opozycjonistów, jak uporczywy udział w nielegalnych protestach albo rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Najważniejszą zmianą forsowaną przez Władimira Putina jest wyzerowanie kadencji. Chodzi o to, że po przyjęciu poprawek liczba dotychczas pełnionych kadencji na urzędzie prezydenta nie będzie się liczyć do dwukadencyjnego limitu. Innymi słowy Putin po dokończeniu w 2024 r. drugiej z rzędu kadencji (a w rzeczywistości już czwartej, bo oddzielonej jedną czterolatką Dmitrija Miedwiediewa) będzie mógł się jeszcze dwukrotnie ubiegać o najwyższy urząd w państwie. A ponieważ kadencje prezydenckie wcześniej wydłużono do sześciu lat, zgodnie ze znowelizowanymi przepisami będzie mógł rządzić do 2036 r. lub kolejnej zmiany konstytucji.
Putin miałby wówczas 83 lata. Właśnie ta poprawka budzi największe kontrowersje. Sprzeciwia się jej nawet utożsamiana z systemem Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, choć podczas głosowań w parlamencie jej deputowani wyrazili swoją niechęć, wstrzymując się od głosu. Podczas głosowania będzie można albo poprzeć cały projekt, albo go odrzucić. Według ostatnich sondaży Centrum Lewady i Ogólnorosyjskiego Centrum Badania Opinii Społecznej „za” ma zamiar zagłosować 55–61 proc. deklarujących udział w plebiscycie. Według Lewady zaufanie do Putina deklaruje przy tym 25 proc. Rosjan, a jego politykę popiera 59 proc.
To najgorsze notowania od lat, więc władze podczas kampanii starają się skupiać na innych poprawkach niż wyzerowanie kadencji. Propaganda dużo miejsca poświęca zapisaniu w konstytucji otoczenia przez państwo ochroną dzieci, inwalidów i „tradycyjnych wartości rodzinnych”. Na jednym ze spotów obywatele są straszeni, że jeśli odrzucą poprawki, geje będą adoptować dzieci. Film przygotowany przez ludzi związanych z Jewgienijem Prigożynem, utożsamianym z fabryką trolli i biznesem wojennym, został usunięty z YouTube’a za mowę nienawiści. Agitacja przeciwników poprawek bywa zaś blokowana przez państwo, bo ogólnorosyjskie głosowanie to nie referendum i przepisy nie przewidują możliwości prowadzenia kampanii.