Sugestie, że Rosja zaniża liczbę zakażeń SARS-CoV-2, pojawiają się od dawna. Tę tezę można uprawdopodobnić, analizując dane statystyczne. Manipulacje liczbami nie zachodzą równomiernie w całej Rosji. Najbardziej ewidentne są tam, gdzie liczne anomalie statystyczne odnajduje się też w wynikach wyborów.
Przeanalizowaliśmy dane z okresu od 4 do 26 maja w rozbiciu na regiony. Wybraliśmy 12, w których liczby nowych zakażeń wyglądają podejrzanie i porównaliśmy z obwodem murmańskim, wyglądającym bardziej wiarygodnie. Statystyki wyglądają w nich zbyt… równo. Specjalista powiedziałby o małym odchyleniu standardowym, oznaczanym grecką literą sigma, które mówi nam o wahaniach wartości liczb w ciągu. Im wyższa sigma, tym bardziej te wartości różnią się z dnia na dzień. Przy liczbie nowych zakażeń oscylującej wokół kilkudziesięciu odchylenie powinno być znacznie większe (w Murmańsku wynosi 57,8) i zmniejszać się dopiero ze wzrostem liczby infekcji.
O przyjrzenie się danym poprosiliśmy Piotra Lichotę z Politechniki Warszawskiej, specjalistę od statystyki matematycznej. – To wygląda jak błąd stały, zwany też systematycznym. Wyobraźmy sobie, że jedziemy samochodem i rejestrujemy jego prędkość na dwa sposoby: kamerą skierowaną na prędkościomierz i wskazaniami GPS. Powiedzmy, że prędkościomierz zawsze wskazuje o 10 km/godz. więcej niż faktycznie, np. ze względu na awarię. Takie błędy się eliminuje, bo chcemy dojść do wiarygodnego pomiaru. Jeśli jakiś proces zmienia się w czasie, bo wpływa na niego wiele czynników, a takim procesem jest rozwój epidemii, poza błędem stałym będą też odchylenia od wartości referencyjnej. W danych z tych regionów ich nie widać – mówi dr inż. Lichota.