Kryzysy migracyjny i sanitarny związny z Covid-19 mogą przyczynić się do powrotu granic w UE, niszcząc tabu otwartości między krajami strefy Schengen - piszą w czwartek dzienniki "Le Figaro" i „Le Monde”.

Otwarte granice były swego rodzaju tabu w Unii Europejskiej. Jednak ostatnia nić, która podtrzymywała ideologię idealnej Europy została przecięta przez koronawirusa – pisze publicystka Isabelle Lasserre w czwartkowym wydaniu dziennika „Le Figaro”. Podkreśla, że „świat bez granic, który powstał w czasie panowania neoliberalnej globalizacji, wielkie marzenie o Europie bez granic, której bronił Jacques Delors, wydaje się dziś przeszłością”.

Od początku XXI wieku „otwarcie” zostało już kilkakrotnie narażone na próby – przypomina Lasserre: ataki terrorystyczne z 11 września 2001 r., kryzys finansowy w 2008 r. czy polityka oszczędności narzucona przez Niemcy, spowodowały wzrost nastrojów narodowych w Europie.

Kryzys migracyjny z 2015 r., spowodował głęboki podział w UE między krajami otwartymi na uchodźców, takimi jak Niemcy, a tymi, które wzniosły mury w celu ochrony takimi, jak Węgry – pisze publicystka.

Od 2015 r. masowa imigracja jest coraz bardziej kwestionowana przez kraje Południa. Na wyspie Lesbos Grecy niedawno brutalnie ich atakując, odmówili pobytu migrantom – wylicza Lasserre.

„Trzeba powiedzieć, że UE nie dotrzymała obietnic zapewnienia poszanowania granic zewnętrznych Schengen. Cały ciężar spoczywał na najbiedniejszych i najbardziej niestabilnych krajach, takich jak Grecja, Włochy i Rumunia. Kontynent stał się prawdziwym durszlakiem” – konstatuje autorka.

„Globalizacja, której jednym z symboli jest swobodne przemieszczania się ludzi, jest coraz bardziej odrzucana przez narody Europy” – pisze Lasserre - "Wraz z globalizacją otwarcie rynków doprowadziło do przeniesienia zdolności produkcyjnych do Chin, tworząc nierównowagę dla krajów zachodnich” – podkreśla.

Globalizacja wszędzie się rozpada. Otwarta granica jest uważana za zagrożenie przez Waszyngton, który buduje mur na granicy z Meksykiem czy przez Londyn, który opuścił Unię Europejską, aby się izolować – wylicza Lasserre.

Na początku dyskurs na temat powrotu granic był słyszany przede wszystkim w takich np. kręgach jak antyeuropejska, skrajnie prawicowa partia Marine Le Pen Zjednoczenie Narodowe. Dziś przenika to do większości kręgów - uważa Lasserre.

Kryzys Covid-19 wzmocni ten trend – konstatuje „Le Figaro”. Kryzys prawdopodobnie nie będzie miał żadnych konsekwencji dla niemieckiej polityki granicznej, ale we Włoszech, gdzie ludzie czuli się opuszczeni, niewątpliwie wszystko to zmieni. Kraje śródziemnomorskie będą chciały przemyśleć ideę otwartych granic, a może i otwartego rynku – przewiduje Laserre.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)