Minister ds. wydatków publicznych Francji Gerald Darmanin oraz minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire powiedzieli w czwartek, że z powodu epidemii kraj dotknie najgłębsza recesja od 1945 r. Zapowiedzieli, że rząd ponad dwukrotnie zwiększy pakiet pomocowy dla gospodarki.

W wywiadzie dla dziennika finansowego "Les Echos" ministrowie zapowiedzieli, że ocena sytuacji ekonomicznej kraju może ewoluować, w zależności od tego, jak długo trwać będzie epidemia koronawirusa i jak długo utrzymane zostaną związane z nią restrykcje.

Rząd ocenia obecnie, że deficyt budżetowy Francji wyniesie w tym roku 7,6 proc. PKB, a dług publiczny sięgnie 112 proc.

Przed wybuchem epidemii rząd prognozował, że deficyt budżetowy w 2020 roku wyniesie 2,2 proc. PKB.

Pakiet pomocowy dla gospodarki, który miał opiewać na 45 mld euro, zostanie zwiększony do 100 mld euro, czyli ponad 4 proc. PKB.

"Te liczby mogą się jeszcze zmienić, zważywszy, że sytuacja gospodarcza i potrzeby firm dotyczące pomocy (rządowej) zmieniają się szybko. Zrobimy wszystko, aby ocalić nasze przedsiębiorstwa" - powiedział Le Maire.

Nadzwyczajne wydatki rządu przeznaczone na opiekę medyczną wzrosną z 2 mld euro do 7 mld euro.

Wcześniej w czwartek minister pracy Muriel Penicaud poinformowała, że 6,9 mln francuskich pracowników z 628 tys. firm znajduje się na częściowym bezrobociu.

Mechanizm częściowego bezrobocia, czyli współfinansowany przez państwo system zasiłków, pozwala przedsiębiorstwom dotkniętym kryzysem z powodu pandemii unikać zwolnień.

Jednak liczba pracowników na tymczasowym bezrobociu niepokoi pracodawców, ponieważ oznacza, że 1/3 pracowników sektora prywatnego obecnie nie pracuje.

W ramach częściowego bezrobocia osoby, które nie wykonują pracy, otrzymają 70 proc. wynagrodzenia brutto. Zarabiający pensję minimalną lub mniej otrzymują 100 proc. uposażenia. Państwo finansuje to świadczenie do 4,5-krotności minimalnego wynagrodzenia, czyli do 6927 euro brutto.