MFW żąda zakazania zwrotu znacjonalizowanych banków poprzednim właścicielom.
Warunkiem pakietu pomocowego, negocjowanego właśnie z MFW, jest wprowadzenie przepisów bezpośrednio uderzających w Ihora Kołomojskiego. Wołodymyr Zełenski ma wybór: albo naruszyć interesy oligarchy, który walnie przyczynił się do jego zwycięstwa w wyborach, albo narazić kraj na niewypłacalność.
– Jeśli chodzi o Międzynarodowy Fundusz Walutowy, program może zostać poszerzony do 8 mld dol. Jeśli dodać Bank Światowy i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, możemy dostać minimum 10 mld dol. – mówił prezydent po piątkowym spotkaniu klubu parlamentarnego partii Sługa Narodu (SN). Teoretycznie do 3 kwietnia ze względu na epidemię wstrzymano obrady parlamentu, ale Rada Najwyższa może się zebrać już dzisiaj, aby przyjąć potrzebne ustawy. Nie wiadomo na razie, czy będą wśród nich te wymagane przez MFW.
Nie wiadomo też, czy posłowie spotkają się w gmachu Rady, czy też na placu przed nią albo nawet na pobliskim stadionie Dynama, bo i taką wersję rozważano. Nie udało się zorganizować nadzwyczajnego posiedzenia w weekend, co częściowo potwierdza, że w niejednorodnym pod względem politycznym klubie nie ma zgody co do tego, czy zgodzić się na warunki MFW. – Nikt nie chce bankructwa kraju. Jestem pewien, że deputowani mnie usłyszą – naciskał ich Zełenski. Na samą spłatę zobowiązań i obsługę długu Ukraina potrzebuje w 2020 r. 377 mld hrywien (55 mld zł).
Warunki określiła szefowa MFW Kristalina Georgiewa. Pierwszy to uszczegółowienie zasad obrotu ziemią po tym, jak w ubiegłym roku rząd zapowiedział zniesienie moratorium na handel nią. Drugi zakłada poprawki do prawa bankowego. W połowie marca zostały one uzgodnione z MFW, w ubiegły poniedziałek zatwierdził je rząd, a we wtorek zostały wniesione do parlamentu. Zakładają one zakaz przywracania na rynek upadłych banków oraz zakaz zwrotu znacjonalizowanych banków poprzednim właścicielom nawet w sytuacji, gdy upaństwowienie odbyło się z naruszeniem prawa.
Teoretycznie chodzi o setki spraw związanych z tzw. bankopadem, jak nazywa się kampanię na rzecz oczyszczenia systemu prowadzoną przez poprzednią szefową banku centralnego Wałeriję Hontarewą, powiązaną z eksprezydentem Petrem Poroszenką. W praktyce ważny jest jeden pozew: złożony przez Kołomojskiego i Hennadija Boholubowa, którzy domagają się zwrotu PrywatBanku, największego banku na Ukrainie. Jego nacjonalizacja uratowała depozyty milionów Ukraińców, ale i zaogniła konflikt Kołomojskiego z Poroszenką. Ten zaś przyczynił się do zaangażowania oligarchy w kampanię Zełenskiego.
Chociaż związki nowego prezydenta z Kołomojskim są oczywiste, władze i bez groźby bankructwa nie paliły się do nakłonienia tradycyjnie posłusznych im sądów do zwrotu banku. Tym razem najbliżej związani z Kołomojskim deputowani SN zarejestrowali alternatywny projekt ustawy. – Tamten projekt jest nie tylko sprzeczny z logiką, ale z całym systemem prawnym i konstytucją – dowodził Ołeksandr Dubinski, uznawany za reprezentanta interesów oligarchy we frakcji SN.
Na to jednak grupa innych posłów z niedawnym premierem Ołeksijem Honczarukiem na czele zaapelowała, żeby przyjąć uzgodniony z MFW projekt bazowy. Potocznie jest on nazywany ustawą antykołomojską. „To jedyna szansa na otrzymanie kredytu z MFW i uniknięcie bankructwa (…). Wszyscy składaliśmy przysięgę na wierność narodowi Ukrainy. Ani wojna, ani epidemia nas z niej nie zwalniają” – napisali.
Posłowie dodali w kasandrycznych tonach, że bez tego „przez co najmniej 10 następnych lat będą nas omijać międzynarodowi inwestorzy (…). Aktywa państwowe będą skupowane za bezcen. Hrywna upadnie, inflacja będzie niekontrolowana, wzrośnie bezrobocie”. Według ocen ekonomistów w tym roku ze względu na koronawirusa i zaburzenia na rynkach eksportowych Ukrainę czeka recesja. Sytuację pogarsza fakt, że Kijów wszedł w erę pandemii z nie najlepszą sytuacją startową. W styczniu i lutym dochody budżetowe były mniejsze od planowanych o 17 mld hrywien (2,5 mld zł).
Zełenski 16 marca prosił oligarchów o pomoc. Jak pisze „Ukrajinśka prawda” Kołomojski odparł, że chętnie by pomógł, ale ma poblokowane konta. Na spotkaniu był też obecny najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow, który teraz może awansować w hierarchii biznesmenów najlepiej żyjących z władzami. Achmetow cieszył się przychylnością wszystkich dotychczasowych prezydentów Ukrainy, a w minionych wyborach jego media wspierały starającego się o reelekcję Poroszenkę. Teraz doniecczanin ma swoje potrzeby. Jedna z jego spółek, DTEK Enerho, szykuje się do restrukturyzacji zadłużenia. Aby wkraść się w łaski władz, fundacja Achmetowa kupuje sprzęt medyczny dla resortu zdrowia.
Jak się wydaje, lobbing już przynosi korzyści. Nowym premierem został dawny menedżer Achmetowa Denys Szmyhal. Od 1 kwietnia będzie obowiązywać 65-proc. cło na import energii elektrycznej i węgla z Rosji. Wyjątkiem będzie antracyt i węgiel koksowy, sprowadzany przez biznesmena na potrzeby jego elektrowni. „Naszi Hroszi” zinterpretowały tę decyzję jako pomoc dla Achmetowa. Dziennikarze ustalili też, że typowana na minister energetyki Olha Busławeć w 2019 r. była współautorką propozycji zakładającej sprzedaż gazu spółce Achmetowa DTEK Schidenerho ze zniżką rzędu 46–69 proc. w stosunku do ceny dla gospodarstw domowych. Wówczas propozycja upadła.