Niemieccy politycy i Związek Niemieckiego Przemysłu (BDI) opowiadają się przeciwko renegocjacji umowy dotyczącej brexitu. Domaga się tego premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który w środę wieczorem spotka się w Berlinie z kanclerz Angelą Merkel.
"Boris Johnson doskonale wie, że ani kanclerz, ani prezydent (Francji Emmanuel) Macron nie mogą mu niczego zaoferować" - oznajmił w środę przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen (CDU). Wezwał on Merkel i Johnsona do rozmowy o naglących kwestiach w polityce międzynarodowej, takich jak sytuacja w Hongkongu i polityka Iranu. "Byłby to ważny sygnał dla stosunków niemiecko-brytyjskich, również po brexicie" - uzasadniał.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson napisał w poniedziałek list do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, proponując zastąpienie w umowie ws. brexitu mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (ang. backstop) zobowiązaniem do wprowadzenia alternatywnych rozwiązań przed końcem okresu przejściowego.
Wielka Brytania powinna opuścić UE 31 października, ale kraj od miesięcy tkwi w politycznym impasie dotyczącym warunków wyjścia ze Wspólnoty. Johnson już jako nowy premier zażądał od Brukseli renegocjacji umowy wyjścia i zagroził, że jeśli UE nie spełni jego oczekiwań, zdecyduje się na brexit bez umowy.
UE odmawia jednak renegocjowania umowy o wyjściu, a dopuszcza możliwość jedynie zmiany zapisów w dołączonej do porozumienia deklaracji politycznej.
Backstop to "polisa ubezpieczeniowa", która ma zagwarantować, że nie będzie twardej granicy pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną. Ma ona być uruchomiona tylko wówczas, gdyby nie doszło do zawarcia umowy dotyczącej przyszłych relacji między UE a Wielką Brytanią.
Dla brytyjskich eurosceptyków problematyczne było jednak to, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku, aby nie dopuścić do powrotu twardej granicy między Irlandią Płn. a pozostającą w UE Irlandią.
Poseł opozycyjnej liberalnej partii FDP w niemieckim Bundestagu Alexander Lambsdorff wezwał Borisa Johnsona do złożenia konkretnych propozycji, by uniknąć chaotycznego brexitu.
"Słabość brytyjskiego stanowiska - również za poprzedniej premier, Theresy May - polegała na tym, że nie było wiadomo o co Brytyjczykom chodzi" - ocenił polityk zajmujący się w swoim ugrupowaniu relacjami międzynarodowymi. Jego zdaniem Unii nie chodzi o backstop jako taki, ale o zapobiegnięcie powrotowi twardej granicy na wyspie.
Również Związek Niemieckiego Przemysłu (BDI) wyraził sprzeciw wobec renegocjacji umowy dotyczącej wyjścia Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty. "Niemiecki przemysł popiera stanowisko rządu federalnego i Komisji Europejskiej, by trzymać się wynegocjowanego porozumienia. Bruksela i Londyn powinny podjąć odpowiednie kroki, by zapobiec nieuregulowanemu brexitowi. Umowa jest wyjątkowo ważna dla niemieckiej gospodarki" - powiedział w środę dyrektor generalny BDI Joachim Lang.
Kanclerz Merkel oświadczyła we wtorek, że Unia Europejska będzie szukać praktycznych rozwiązań w sprawie granicy między Irlandią a Irlandią Północną po brexicie, ale nie będzie renegocjować umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)