Problemy lotów najważniejszych osób w państwie nie kończą się na podróżach marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego ani na tym, czy Kancelaria Sejmu wprowadzała w błąd dziennikarzy. W ciągu ostatnich miesięcy można znaleźć co najmniej kilka przykładów działań, kiedy to organizacja lotów najważniejszych osób powinna budzić wątpliwości.
Po pierwsze, loty marszałka Kuchcińskiego i innych VIP-ów często były zamawiane z bardzo krótkim wyprzedzeniem. I tak np. w drugiej połowie 2018 r. złożono ponad 50 tzw. zapotrzebowań na loty dla najważniejszych osób w państwie. Prawie połowę na mniej niż 48 godzin przed planowanym wylotem, czyli w trybie pilnym. – To powoduje problem z planowaniem i zarządzaniem flotą, nie można wykonać standardowych procedur obsługowych – mówi nasz rozmówca z wojska. Tymczasem „Instrukcja organizacji lotów z najważniejszymi osobami w państwie w Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej” mówi jasno: „Informacja o locie z najważniejszymi osobami w państwie jest składana z wyprzedzeniem nie krótszym niż 48 godzin przed lotem krajowym”. Oczywiście można to też robić w trybie pilnym, ale w zamierzeniu był on przewidziany dla nagłych przypadków, jak np. kataklizm naturalny. Trudno znaleźć aż tyle takich przypadków w drugiej połowie 2018 r.
Po drugie, instrukcja przewiduje, że „do zabezpieczenia lotu z najważniejszymi osobami w państwie wyznacza się dwa statki powietrzne – zasadniczy i zapasowy”. Co prawda dalej czytamy, że „w sytuacji, gdy na wyposażeniu jednostki lotniczej wyznaczonej do realizacji lotu z najważniejszymi osobami w państwie dostępny jest tylko jeden sprawny technicznie statek powietrzny, dopuszcza się odstępstwo i rezygnację z wyznaczania zapasowego statku powietrznego”, ale warto zwrócić uwagę, że to ma być „odstępstwo”. Tymczasem w ostatnich miesiącach była taka sytuacja, że ani boeing 737, ani obydwa gulfstreamy, ani samoloty casa stacjonujące w Krakowie nie były dla najważniejszych osób w państwie dostępne przez trzy tygodnie. W związku z tym, czemu trudno się dziwić, m.in. premier Mateusz Morawiecki latał bez samolotu zapasowego. – Sami stworzyliśmy przepisy niemożliwe do spełnienia, a teraz nie potrafimy ich zmienić – mówi DGP polityk z otoczenia premiera.