Obecny przywódca Korei Północnej nigdy wcześniej nie rozmawiał z prezydentem Rosji.
Już przed spotkaniem Kim Dzong Una z Władimirem Putinem obwieszczono, że nie będzie po nim żadnych wspólnych oświadczeń ani deklaracji. Mimo to pierwsze w historii spotkanie obu przywódców może być dla obu stron bardzo ważne.
Korea Płn. wciąż jest obarczona poważnymi sankcjami gospodarczymi i politycznymi nałożonymi przez ONZ. Dodatkowo własne, nawet bardziej drastyczne zestawy sankcji, nałożyły Australia, Japonia i Stany Zjednoczone. Celem Korei Płn. jest zniesienie albo chociaż ograniczenie tych rygorów. Dotąd nie zechciała ona jednak spełnić warunku koniecznego stawianego przez Amerykanów, czyli całkowitej denuklearyzacji Płw. Koreańskiego. Ostatni, lutowy szczyt Kima z prezydentem USA Donaldem Trumpem zakończył się niczym. Z kolei Rosja, podobnie jak Chiny, uważa, że warto zachęcać Pjongjang do kroków we właściwym kierunku poprzez łagodzenie restrykcji.
Możliwe, że Kim, spotykając się z Putinem (który następnie spotka się z prezydentem Chin), chce ustalić linię wspólnego frontu dyplomatycznego w kwestii stopniowego łagodzenia sankcji. Obie strony we Władywostoku mogą się zgodzić, jaka konkretnie forma takiego łagodzenia byłaby dla nich najbardziej korzystna. Chodzi o obywateli Korei Płn. pracujących w Rosji. Rezolucja ONZ nakazuje Pjongjangowi wycofanie ich z rynków zagranicznych i powrót do kraju do końca tego roku.
Dla Korei Płn. to problem, bo pracownicy zagraniczni przekazują państwu ok. 500 mln dol. rocznie, stanowiąc dla reżimu ważne źródło dewiz o wartości odpowiadającej mniej więcej 1,5 proc. PKB. A słabo zaludnione tereny rosyjskiego Dalekiego Wschodu są w dużym stopniu uzależnione od pracowników zagranicznych. Zniknięcie Koreańczyków będzie tam oznaczać spore problemy gospodarcze.
Kim porozmawia też z przywódcą Rosji o budowie linii kolejowej mającej scalić obie Koree, a na północy łączyć się z rosyjską Koleją Transsyberyjską. Już kilka miesięcy temu szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wspominał, że Rosja jest zainteresowana tą inwestycją. Jednak jej realizacja, podobnie jak pozostawienie koreańskich pracowników w Rosji, będzie oznaczać złamanie sankcji ONZ. Kim będzie namawiać Putina, aby odważył się na taki ruch, a jako przykład na zachętę będzie wskazywać niedawne otwarcie nowego przejścia granicznego łączącego Koreę Płn. z Chinami, co też było nie do końca zgodne z wytycznymi ONZ.
Z kolei Rosji może jeszcze bardziej zależeć na czymś innym. Dzięki spotkaniu z Kimem Putin może chcieć zaprezentować się jako potencjalny mediator w przyszłych rozmowach Pjongjangu z Waszyngtonem. Zwłaszcza jeśli będą się zaostrzać relacje USA z obecnym pośrednikiem, czyli Chinami. Rosja wchodząc w taką rolę, mogłaby liczyć na poprawę własnych relacji z Amerykanami.
Możliwe więc, że Putin będzie wolał unikać jakichkolwiek ryzykownych posunięć, po których będzie można mu zarzucić łamanie sankcji międzynarodowych wobec Pjongjangu. Nawet wtedy jednak Kim odniesie korzyść wizerunkową, bo pokaże, że nie jest skazany wyłącznie na żmudne negocjacje z Amerykanami i swojego jedynego partnera w Pekinie, ale ma też innych przyjaciół na świecie.