Choć 1,5 mld konsumentów z Afryki odpowiada za 18 proc. populacji świata, to udział Czarnego Lądu w polskim eksporcie pozostaje śladowy na poziomie raptem 1,2 proc. W 2024 r. sprzedaliśmy do Afryki towary za 2,9 mld euro, głównie maszyny i urządzenia przemysłowe, a także produkty spożywcze, w tym zboże. Obecność polskich przedsiębiorstw w formie bezpośrednich inwestycji też pozostaje tam marginalna.

Nasze gospodarcze i polityczne zaangażowanie w drugi najludniejszy kontynent wciąż nie odpowiada potencjałowi tego regionu świata. Jak podkreślają przedsiębiorcy znający miejscowe uwarunkowania, dużą barierą dla zwiększania relacji biznesowych jest niska znajomość wzajemnych możliwości po obu stronach. Szczególnie AfrykaSubsaharyjska dla polskiego biznesu to wciąż swoista terra incognita. A i rozpoznawalność Polski w Afryce jest znacznie niższa niż innych krajów wysoko rozwiniętych jak Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii czy mocno obecnych tu Chin.

Polska pomoc procentuje

Budowaniu marki „Polska” i pozytywnych skojarzeń z naszym krajem w państwach Afryki sprzyja jednak działalność pomocowa i rozwojowa organizacji pozarządowych. Takich jak Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Fundacja PCPM od 2014 r. angażuje się w działania na rzecz wzmacniania służb ratowniczych w Afryce Wschodniej. Projekty prowadzone w Kenii, Etiopii i Tanzanii dotyczą podnoszenia standardów w lokalnych jednostkach straży pożarnej, rozwoju systemów ratownictwa medycznego oraz tworzenia trwałych struktur reagowania kryzysowego.

ikona lupy />
Dzięki projektom pomocowym Polska zwiększa swoją widoczność w regionie Afryki Wschodniej. / Materiały prasowe / N. Chinowski

- Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej zrobiło bardzo dokładne rozpoznanie tutejszych potrzeb i możliwości. I to procentuje – polska pomoc jest w Etiopii mocno odczuwalna, realnie zwiększa możliwości miejscowych strażaków i medyków. Mocno też oddziałuje na budowanie pozytywnych skojarzeń z Polską wśród lokalnej społeczności – mówi w rozmowie z DGP chargé d'affaires ambasady RP w Etiopii, Ilona Korchut.

To właśnie w Etiopii wsparcie rozwojowe z Polski wydaje się najbardziej użyteczne. Kraj zmaga się z olbrzymim wyzwaniem demograficznym, choć rozumianym zupełnie inaczej niż w Polsce – w ciągu ledwie dwóch pokoleń populacja kraju zwiększyła się 3,5-krotnie. Za tym tempem przyrostu naturalnego nie nadąża jednak wydolność służb publicznych, w tym ratowniczych.

Sytuacja w Afryce jest najtrudniejsza

Niewiele lepiej sytuacja wygląda w Kenii czy Tanzanii. Oba te kraje należą do jednych z najbiedniejszych na świecie, a jednocześnie do krajów z największym przyrostem naturalnym. PKB na obywatela w Kenii szacowane jest na 2,2 tys. dol., a w Tanzanii na 1,2 tys. dol. Etiopia jest jeszcze biedniejsza – tu wskaźnik PKB per capita wynosi zaledwie 1,0 tys. dol. Żeby oddać znaczenie tych niskich wartości, warto przypomnieć, że Polska w swoim najuboższym odnotowanym przez Bank Światowy momencie (rok 1990) wykazywała PKB na obywatela na poziomie 1,7 tys. dol., a w więc o 70 proc. wyższym niż Etiopia dziś…

ikona lupy />
Dostępność służb publicznych w regionach wiejskich w Kenii jest w praktyce zerowa. / Materiały prasowe / N. Chinowski

I jeszcze jedno sugestywne porównanie – choć łącznie te trzy kraje wschodniej Afryki zamieszkuje ponad 250 mln ludzi, to ich łączny PKB liczony w wartości nominalnej wynosi zaledwie 330 mld dol. To mniej niż 19-milionowej Rumunii czy 11-milionowych Czech.

- Jako PCPM działamy także na Bliskim Wschodzie oraz w Ukrainie. Jednak codzienność w Afryce jest zupełnie inna, dlatego to właśnie tu – w Kenii, Tanzanii, Etiopii – realizujemy projekty rozwojowe, budując praktycznie od podstaw systemy szkolenia służb ratowniczych. Z kolei do Sudanu Południowego docieramy z pomocą humanitarną – wskazuje w rozmowie z nami Adam Kukliński, koordynator projektu etiopskiego w Polskim Centrum Pomocy Międzynarodowej.

Specjaliści z ONZ prognozują, że w ciągu zaledwie 25 lat liczba mieszkańców Afryki wzrośnie z obecnych 1,5 mld do 2,5 mld. Do 2070 r. populacja kontynentu ma osiągnąć 3,2 mld, a pod koniec stulecia – 3,8 mld osób.

Polski soft power już rezonuje

Dobre relacje społeczne, działalność edukacyjna i rozwojowa oraz wspieranie lokalnych inicjatyw mogą sprawić, że Polska postrzegana będzie w Afryce jako partner spolegliwy, wiarygodny i etyczny, a nie wyłącznie jako inwestor szukający zysków. W ten sposób działanie polskich NGO – obok głównego ich celu, czyli pomocy najbiedniejszym - tworzy mosty dla trwałej współpracy gospodarczej. Polskim przedsiębiorcom działającym w Afryce budowanie tak rozumianego soft power może otwierać drzwi tam, gdzie twarde argumenty ekonomiczne okazują się niewystarczające.

ikona lupy />
Polska przekazuje do Tanzanii nowoczesny sprzęt medyczny oraz szkoli miejscowych medyków. / Materiały prasowe / N. Chinowski

Póki co dla wielu starszych Etiopczyków czy Tanzańczyków jedyne skojarzenia z Polską dotyczą zbliżonej historii sprzed kilku dziesięcioleci.

- Etiopia, podobnie jak Polska, była krajem komunistycznym. Do dziś spotykamy tu osoby, które studiowały w Polsce, mają dużo sentymentu do naszego kraju i narodu. Niemniej powszechna wiedza o Polsce jest ograniczona – wyjaśnia szefowa polskiej ambasady w Addis Abebie.

Zaznacza jednak, że krok po kroku dźwięk „Polanidi” – będący nazwą naszego kraju w języku amharskim – przywołuje nowe skojarzenia.

- Szczególnie osoby na wyższych stanowiskach biznesowych czy rządowych kojarzą już, że Polska należy do krajów wysoko rozwiniętych i jest trwale zakorzeniona w politycznych i gospodarczych strukturach zachodu. Traktują nas jako bogaty kraj europejski – wskazuje Korchut.

Praktyczny wymiar budowania relacji z rządem kraju przyjmującego pomoc rozwojową Korchut wskazuje na przykładzie Kambodży, gdzie wcześniej pełniła swoje obowiązki dyplomatyczne.

- Jedna z tamtejszych szkół podstawowych, której pomagaliśmy, nazywana była „polską szkołą”. Byłam zaskoczona, że nawet ówczesny premier Kambodży był tego świadomy i wspominał o tym na spotkaniu z nami. To pokazuje, że takie działania docierają do najwyższych władz i z pewnością otwierają drzwi dla polskich interesów politycznych czy gospodarczych – podkreśla obecna ambasador RP w Etiopii.

Czego dotyczy polska pomoc rozwojowa w Tanzanii, Etiopii i Kenii?

Najdłużej trwający program PCPM skupiony na rozwoju służb ratowniczych realizowany jest w Kenii, gdzie Fundacja działa od 2014 r. Dzięki polskiemu wsparciu liczba jednostek straży pożarnej w tym kraju wzrosła z 26 do 71, a liczba wyszkolonych strażaków – z niespełna 450 do ponad 1,5 tys. PCPM przeszkoliło już ok. 60 proc. wszystkich kenijskich strażaków, dostarczając im również sprzęt ochronny, wozy bojowe i wyposażenie do akcji ratunkowych. Wartość projektów zrealizowanych w Kenii przekroczyła 18 mln zł.

ikona lupy />
Samochód ratowniczy przekazany przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej strażakom w Kenii. / Materiały prasowe / N. Chinowski

W Etiopii PCPM szkoli przyszłych instruktorów z 11 jednostek straży pożarnej z Addis Abeby i innych regionów, a także przekazuje sprzęt: węże strażackie, kamery termowizyjne, ubrania ochronne i zestawy ratownicze. Według szacunków PCPM z efektów polskiego wsparcia skorzysta potencjalnie ok. 17 mln mieszkańców Etiopii. Działania te są częścią szerszego planu budowy krajowego systemu reagowania na katastrofy naturalne, powodzie i pożary, których liczba w ostatnich latach w tym kraju – ze względu na zmiany klimatyczne i ekspansywną działalność rolniczą – gwałtownie wzrosła.

- Etiopskim kolegom brakuje sprzętu i praktyki, mają za to dużo chęci i wiedzy teoretycznej. Dzięki naszym szkoleniom są w stanie szybko przełożyć teorię na praktykę. Dodatkowo pokazujemy im jak bezpiecznie i sprawnie korzystać z przywiezionego sprzętu ratowniczego i gaśniczego - mówi DGP Bartosz Trzaska, instruktor PCPM, który przebywa na miejscu w Etiopii.

Trzecim krajem, w którym PCPM prowadzi swoje działania, jest Tanzania. Tam fundacja skupia się głównie na rozwoju ratownictwa medycznego. Projekt obejmuje szkolenia dla lekarzy i pielęgniarek w miastach Dar es Salaam oraz Mwanza. Zasad udzielania pierwszej pomocy nauczyło się już ok. 1,8 tys. pracowników medycznych, a także 150 funkcjonariuszy służb ratowniczych, w tym strażaków. PCPM dostarcza do wybranych szpitali i ośrodków ratunkowych w Tanzanii również sprzęt medyczny, m.in. defibrylatory AED, aparaty USG i kardiomonitory.

Kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa mieszkańców

Łączna wartość projektów zrealizowanych przez PCPM w Kenii, Etiopii i Tanzanii wynosi ponad 37 mln zł. To w większości pieniądze z programu „Polska pomoc” („Polish aid”) realizowanego przez nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Działania fundacji przynoszą wymierne rezultaty – poprawiają bezpieczeństwo ludności, podnoszą kwalifikacje ratowników i tworzą trwałe podstawy do dalszego rozwoju lokalnych służb. Projekty są tak pomyślane, by po ich zakończeniu przez stronę polską lokalna administracja i służby były w stanie kontynuować je własnymi zasobami.

- Wobec nasilających się skutków zmian klimatu, urbanizacji i rosnącej liczby katastrof naturalnych wsparcie PCPM ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa mieszkańców Afryki Wschodniej – zaznacza Adam Kukliński.

ikona lupy />
Tak wygląda wyposażenie remizy strażackiej w mieście Nyahururu w północno-zachodniej Kenii. / Materiały prasowe / N. Chinowski

Ze względu na chroniczne braki w sprzęcie, środkach transportu i ludziach responsywność tutejszych jednostek ratunkowych pozostaje bardzo niska. Problemem jest też brak koordynacji logistyki pomiędzy służbami ratowniczymi.

- W Etiopii nie funkcjonuje jeden, uniwersalny numer telefonu alarmowego. Każdy region, a nierzadko też każde miasto ma swoje zasady informowania o zagrożeniach czy wypadkach. System łączności i logistyki jest przez to mało wydajny – wyjaśnia Ilona Korchut, szefowa polskiej placówki dyplomatycznej w Addis Abebie.

Trzy kraje Afryki Wschodniej, w których działa Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, liczą ponad ćwierć miliarda obywateli – ok. 137 mln Etiopczyków, 71 mln Tanzańczyków i 58 mln Kenijczyków. Dynamiczny przyrost ludności, prognozowany m.in. przez ONZ, uwypukli kolejne wyzwania dla lokalnych społeczności. Jak podkreśla PCPM, działania Fundacji w Afryce Wschodniej mają charakter rozwojowy, a nie czysto humanitarny – mają przyczynić się do trwałego wzrostu standardów i umacnianiu idei samowystarczalności.

"Polska pomoc" trafia na trzy kontynenty

To o tyle istotne, że finansowanie projektów przez resort spraw zagranicznych ma swoje limity czasowe. W ostatnich latach priorytetowymi krajami programu „Polska pomoc” było 10 państw, z czego cztery w Afryce: Etiopia, Kenia, Senegal i Tanzania. Pomocna dłoń z Polski sięga także do Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, na Białoruś, a także do Libanu i Palestyny.

Jak wynika z oficjalnych dokumentów Ministerstwa Spraw Zagranicznych lista beneficjentów programu "Polska pomoc" została już okrojona. Opublikowany w grudniu „Wieloletni Program Współpracy Rozwojowej 2021-2030”) wskazuje, że w 2026 r. program obejmie w pełnym wymiarze już jedynie sześć krajów: Ukrainę, Mołdawię, Palestynę, Liban, Kenię oraz Tanzanię. Wsparcie rozwojowe dla Etiopii, podobnie jak dla Senegalu, będzie jednak kontynuowane, ale w formie modułów do projektów, które wystartowały wcześniej.

Zgodnie z danymi MSZ tylko w 2024 r. - to ostatni rok z dostępnymi raportami - Polska przeznaczyła na pomoc rozwojową do Europy Wschodniej, Afryki i Azji 7,1 mld zł. "Polska poprzez współpracę rozwojową chce przyczynić się do budowy bardziej zrównoważonego świata dla obecnych i przyszłych pokoleń" - czytamy w "Wieloletnim Programie...". Dla wielu społeczności w Afryce ta deklaracja już dziś ma wymiar bardzo konkretny — mierzony dostępnością pomocy medycznej i ratunkowej, która zwiększa szanse na przeżycie i wzmacnia poczucie, że świat o nich nie zapomniał.