Poseł Alternatywy dla Niemiec jest pod kontrolą Kremla – wynika z e-maili adresowanych do administracji prezydenta Rosji, które wyciekły do mediów.
Od 2017 r. w Bundestagu zasiada 94 posłów Alternatywy dla Niemiec (AfD). Nacjonalistyczne ugrupowanie uzyskało w wyborach parlamentarnych 12,5 proc. głosów. Markus Frohnmaier jest jednym z wielu polityków AfD, którzy domagają się zniesienia unijnych sankcji na Rosję i którego poglądy na sytuację międzynarodową są zbieżne z optyką Kremla.
– Krym już nie wróci (pod kontrolę Ukrainy – red.) i myślę, że trzeba to po prostu zaakceptować – mówił Frohnmaier w wywiadzie dla kremlowskiej telewizji RT. Międzynarodowe śledztwo dziennikarskie wskazuje, że utrzymuje on ze stroną rosyjską wyjątkowo bliskie kontakty.
Ze wspólnych ustaleń niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, telewizji ZDF, BBC i włoskiego dziennika „La Repubblica” wynika, że 28-letni Frohnmaier jest uważany przez Rosjan za osobę znajdującą się „pod absolutną kontrolą”. Taki profil niemieckiego polityka znajduje się w dokumencie, który Piotr Priemjak, związany ze służbami były członek rosyjskiej Rady Federacji, wysłał e-mailem do administracji prezydenta Władimira Putina w kwietniu 2017 r. Sześciostronicowy plan działania wskazuje, w jaki sposób wykorzystać ruchy prawicowe w Europie, by skutecznie wpływać na opinię publiczną. Jednym z konkretnych pomysłów opisanych w dokumencie jest wsparcie kampanii Frohnmaiera, który przygotowywał się wtedy do wrześniowych wyborów do Bundestagu.
BBC z anonimowego źródła w służbach jednego z państw unijnych otrzymało kolejny e-mail, z którego wynika, że Frohnmaier słał do administracji Putina prośby o materialne wsparcie kampanii oraz umożliwienie występów w rosyjskiej telewizji. W zamian zapewniał, że jeszcze w kampanii będzie zabiegał o „dobre relacje z Rosją”, a po dostaniu się do Bundestagu „od razu zaangażuje się w międzynarodową politykę”. Dziennikarze nie znaleźli dowodów na bezpośrednie wsparcie kampanii. Natomiast hasła kampanii Frohnmaiera i jego działalność po otrzymaniu mandatu posła odzwierciedlają postulaty z korespondencji, która wyciekła do mediów.
Frohnmaier przyjął prokremlowską pozycję jeszcze jako członek młodzieżówki AfD, do której przystąpił w 2014 r. W ostatnich latach regularnie spotykał się z rosyjskimi dyplomatami, wielokrotnie jeździł do Moskwy, na kontrolowane przez prorosyjskich separatystów części Zagłębia Donieckiego i anektowany Krym. Kilkakrotnie brał udział w kongresie ekonomicznym organizowanym w Jałcie przy wsparciu rosyjskiego rządu, a obecnie zasiada w komitecie organizacyjnym tego wydarzenia. Jak ustalili niemieccy dziennikarze, przynajmniej dwie osoby, które również należą do komitetu, są powiązane z rosyjską agenturą.
Frohnmaiera obciążają też kontakty z polskimi radykałami. W 2016 r. polityk zarejestrował w Berlinie Niemieckie Centrum Studiów Euroazjatyckich. Współzałożycielem był Mateusz Piskorski, lider prorosyjskiego ugrupowania Zmiana, który już trzeci rok przebywa w polskim areszcie. Prokuratura zarzuca mu szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Piskorski i Frohnmaier obracali się w gronie tych samych osób i dzielili bezkrytyczne opinie na temat rosyjskich władz.
Obrazu kontaktów polityków AfD z Moskwą dopełnia działalność Manuela Ochsenreitera, publicysty, który od września 2018 r. pracował jako asystent w parlamentarnym biurze Frohnmaiera. W zeszłym roku z jego inicjatywy miało dojść do podpalenia Centrum Kultury Węgierskiej w ukraińskim Użhorodzie. Ujęto trzech potencjalnych sprawców, Polaków związanych z ruchami nacjonalistycznymi.
Michał P., jeden z zatrzymanych, zeznał podczas rozprawy w Krakowie, że instrukcje i pieniądze dostał właśnie od Ochsenreitera. Podpalenie miało doprowadzić do dyplomatycznego kryzysu pomiędzy Ukrainą i Węgrami, co byłoby na rękę Moskwie. Po ujawnieniu zarzutów Frohnmaier zwolnił asystenta.