Około dwóch tysięcy osób wzięło w czwartek udział w antyrządowej demonstracji w Segedynie na południu Węgier, zorganizowanej wspólnie przez związki zawodowe i partie opozycyjne – poinformował lokalny portal szeged.hu.

Zebrani protestowali m.in. przeciwko przyjętej 12 grudnia nowelizacji kodeksu pracy, zwiększającej dopuszczalny limit godzin nadliczbowych z 250 do 400 w ciągu roku i określanej przez przeciwników mianem „ustawy niewolniczej”.

„Ustawa niewolnicza robi z węgierskich pracowników bioroboty i ich eksploatuje. Los czterech i pół miliona pracowników zmieniono, nie pytając ich nawet o zdanie” – oświadczyła przywódczyni miejscowych związków zawodowych Andrea Farkas.

I dodała: „Nie powinniśmy musieć brać nadgodzin po to, by wykształcić swoje dzieci lub by się wyleczyć”.

W proteście uczestniczyli przedstawiciele wszystkich partii opozycyjnych, zarówno lewicowych, jak i narodowego Jobbiku.

Wcześniej w Budapeszcie liderzy partii opozycyjnych wspólnie obiecali sprzeciw wobec rządu premiera Viktora Orbana, zapowiadając na sobotę antyrządową demonstrację w stolicy.

"Ślubujemy, że uczynimy 2019 rokiem sprzeciwu zarówno wewnątrz parlamentu, jak i poza nim, przy jedności i współpracy wszystkich partii opozycyjnych" - zadeklarowali liderzy i deputowani partii opozycji oraz posłowie niezależni i przedstawiciele pozaparlamentarnej partii Momentum, składając na stopniach parlamentu ślubowanie, że razem będą działać na rzecz realizacji pięciu postulatów opozycji.

Są one następujące: wycofanie nowelizacji kodeksu pracy, zagwarantowanie niezależności sądów oraz niezależności mediów publicznych, przystąpienie Węgier do Prokuratury Europejskiej i zmniejszenie liczby nadgodzin dla policjantów.

Frakcja rządzącego Fideszu zarzuciła opozycji w wydanym w czwartek komunikacie, że liczy się dla niej tylko zdobycie władzy oraz "chwilowa awantura polityczna".

Fidesz oświadczył też, że opozycja organizuje agresywne ruchy uliczne z pieniędzy amerykańskiego finansisty George’a Sorosa i we współpracy z opłacanymi przez niego działaczami atakowała policjantów i budynek parlamentu przed Bożym Narodzeniem. "Takie akcje mają tylko jeden cel: George Soros finansuje je po to, by po wyborach do Parlamentu Europejskiego zasiadała w nim znów proimigracyjna większość" – napisano w komunikacie.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)