Jerzy Kulej, Józef Grudzień, Marian Kasprzyk, Zbigniew Pietrzykowski, Leszek Drogosz, Kazimierz Paździor, Jan Szczepański, Tadeusz Walasek, Jerzy Adamski, Artur Olech czy Zygmunt Chychła. To tylko niektórzy spośród wybitnych polskich pięściarzy. A najwybitniejszy był ich trener – Feliks „Papa” Stamm.
– Papa był wiecznie niezadowolony. Zawsze coś było za wolno, za słabo, ze złą koordynacją. A jednocześnie wszyscy wiedzieli, że tak naprawdę „Papa” jest bardzo zadowolony, tylko tego nie chce pokazać – opowiadał mi o Feliksie Stammie mój dziadek, Zbigniew Sosnowski, swego czasu jeden z najlepszych polskich pięściarzy wagilekkopółśredniej.
ikona lupy />
Ludzie Niepodległości / Dziennik Gazeta Prawna
Do historii Stamm przeszedł 23 października 1964 r. Wówczas w Tokio swe finałowe walki wygrali Marian Kasprzyk, Józef Grudzień i Jerzy Kulej. Mazurek Dąbrowskiego po raz pierwszy, po raz drugi i po raz trzeci. Pobici trzej reprezentanci ZSRR. Stamm, zaczepiony przez redaktora Bohdana Tomaszewskiego, rzekł, że „zasadniczo jest zadowolony z postawy chłopców” i że „na szczęście formę udało się złapać w odpowiednim momencie”. Dostrzegał w postawie złotych pięściarzy mankamenty, ale – jak wspaniałomyślnie dodawał – popracować nad nimi będzie można już po powrocie doojczyzny.
Polska w XX w. miała wielu wybitnych pięściarzy. Inikt, kto ma pojęcie otym sporcie, nie ma najmniejszych wątpliwości, że bez „Papy” Stamma większości sukcesów polskiego boksu by nie było. Także dlatego, że jako jeden zpierwszych trenerów sportowych whistorii wiedział, iż duch jest równie ważny jak ciało. Powtarzał do znudzenia, że wringu jak wżyciu: najczęściej można wygraćgłową.
Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście: