Uwrażliwialiśmy delegację komisji wolności obywatelskich Parlamentu Europejskiego na to, że to politycy PiS ponoszą wyłączną winę za niszczenie niezależności sądownictwa w Polsce - podkreślali w czwartek politycy PO i Nowoczesne po spotkaniu z tą delegacją.

Delegacja Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) przybyła do Warszawy w środę, aby ocenić stan zagrożenia dla rządów prawa i podstawowych wartości UE w Polsce; europosłowie mają przebywać w Polsce do piątku. Według informacji PAP w środę delegacja PE spotkała się m.in. z RPO Adamem Bodnarem, b. prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim i przedstawicielami Amnesty International. W czwartek europosłowie spotkali się z liderami Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, oraz z członkami Krajowej Rady Sądownictwa. Po południu delegację PE przyjmie w SN sędzia Małgorzata Gersdorf, sędzia Dariusz Zawistowski i sędzia Katarzyna Gonera.

Wiceszef PO Borys Budka poinformował na konferencji prasowej, że parlamentarzyści PO i Nowoczesnej spotkali się z przedstawicielami PE, aby pokazać konkretne przykłady naruszenia przez większość parlamentarną i rząd PiS zasady praworządności.

"Wszyscy znamy doskonale sytuację zablokowania Trybunału Konstytucyjnego i trzech dublerów tam orzekających. Znamy upartyjnienie wbrew konstytucji Krajowej Rady Sądownictwa. Natomiast w tej chwili doszły kolejne elementy i przykłady na to, że w brutalny sposób, wbrew zapowiedziom w instytucjach europejskich, ten rząd narusza zasadę praworządności i łamie polską konstytucję" - oświadczył Budka.

Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz relacjonowała, że spotkanie z delegacją z PE odbywało się w atmosferze troski i niepokoju o polski wymiar sprawiedliwości. "Rozmawialiśmy dzisiaj m.in. o TK, KRS, o sytuacji w SN, ale także o bieżących wydarzeniach, takich jak postępowania dyscyplinarne wobec rzecznika i szefa największego

stowarzyszenia sędziowskiego" - mówiła posłanka Nowoczesnej.

Odniosła się też do wezwań jakie otrzymało czworo sędziów od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Zastępca rzecznika dyscypliny wezwał - w celu złożenia wyjaśnień nt. wypowiedzi sędziów o reformie wymiaru sprawiedliwości - na czwartek i piątek czworo sędziów: rzecznika prasowego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędziego Bartłomieja Przymusińskiego, sędzię Ewę Maciejewską z Łodzi, która zadała w końcu sierpnia pytanie prejudycjalne do TSUE ws. niezawisłości sędziowskiej w kontekście wprowadzanych w Polsce zmian. Wezwanie otrzymał także sędzia Igor Tuleya oraz prezes Iustitii sędzia Krystian Markiewicz.

"Te dzisiejsze i jutrzejsze przesłuchania dyscyplinarne sędziów, którzy odważnie i twardo bronili niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości, noszą znamiona prześladowań. PiS chce po prostu niezależność sędziowska" - oceniła Gasiuk-Pihowicz. "Wszystkie przesłuchiwane osoby staną się symbolami trwania na straży konstytucji, trwania na straży niezależności polskiego sądownictwa od wpływu polityków. W mojej opinii te przesłuchania są próbą zastraszania i złamania wszystkich sędziów w Polsce" - oświadczyła.

Szefowa klubu Nowoczesnej poinformowała, że innym tematem rozmów z delegacją z PE była nominacja sędziów do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego przez prezydenta Andrzeja Dudę. "Wręczenie tych nominacji przez prezydenta pogłębi tylko chaos prawny w Polsce. Prezydent, wręczając nominacje osobom, które zostały wyłonione przez upolitycznioną KRS, ludziom, którzy mają zasiadać w organie, który będzie organem do wywierania presji na sędziów, tak naprawdę otwiera kolejny czarny rozdział upolityczniania polskiego wymiaru sprawiedliwości" - stwierdziła posłanka.

Według niej przedstawiciele opozycji uwrażliwiali delegację z PE na to, że "to politycy PiS ponoszą wyłączną winę za niszczenie niezależności sądownictwa w Polsce". "Przekonywaliśmy naszych rozmówców do tego, aby zrobili wszystko, by polscy obywatele nie ponosili żadnych negatywnych konsekwencji działania polityków PiS" - wskazała.

B. europoseł PO Paweł Zalewski przypomniał, że procedura z art. 7 unijnego traktatu prowadzi do odebrania państwu członkowskiemu prawa głosu w Radzie Europejskiej. "Opozycja wielokrotnie apelowała, wzywała, prosiła, wskazywała na zagrożenia tej złej polityki PiS" - mówił Zalewski. Również on ocenił, że za uruchomienie art. 7 odpowiedzialność ponosi Jarosław Kaczyński i jego partia.(PAP)

autorka: Aleksandra Rebelińska