Jak powiedział Chlebowski w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, w sprawie projektu zaplanowane są jeszcze dalsze konsultacje.

Jeszcze kilka dni temu, liderzy PO i Lewicy zgodnie twierdzili, że ostateczna wersja projektu, uwzględniająca wszystkie uwagi SLD, powinna być gotowa w czwartek, a w piątek znajdzie się u marszałka Sejmu.

Chlebowski pytany o powody opóźnień stwierdził, że nie ma w tej sprawie potrzeby "jakiegoś nadzwyczajnego pośpiechu". Według niego, w projekcie nanoszone są jeszcze poprawki. "Założenie jest takie, że ustawa trafia do Sejmu, wcześniej przygotowana i skonsultowana politycznie, nie budząca wątpliwości, jeśli chodzi o wszystkie jej artykuły" - zaznaczył Chlebowski.

Zdaniem wicemarszałka Szmajdzińskiego (Lewica), złożenie projektu ustawy medialnej opóźnia się ze względu na konieczność naniesienia poprawek i napisania uzasadnienia. "Z tego co wiem, nie ma żadnych innych problemów, wszystkie kwestie merytoryczne, zasadnicze, zostały uzgodnione. Teraz już jest tylko i wyłącznie praca legislatorów" - powiedział w piątek Szmajdziński dziennikarzom w Sejmie.

Projekt nowej ustawy medialnej powstał w ministerstwie kultury w listopadzie zeszłego roku

Projekt nowej ustawy medialnej powstał w ministerstwie kultury w listopadzie zeszłego roku; pracował nad nim zespół ekspertów pod kierunkiem prof. Tadeusza Kowalskiego, a następnie dyskutowali o nim liderzy PO i SLD.

W ubiegłym tygodniu politycy PO przekazali projekt nowej ustawy medialnej do oceny klubowi Lewicy. Następnie eksperci SLD wnieśli do niego kilkanaście uwag. W środę Szmajdziński przekazał Chlebowskiemu propozycje Lewicy zmian w projekcie ustawy.

Według Szmajdzińskiego, szef klubu PO odniósł się do nich pozytywnie. "Moja rozmowa związana z tymi poprawkami była rozmową akceptującą" - powiedział.

Projekt nowej ustawy medialnej zakłada m.in. likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego. Media publiczne mają być finansowane z Funduszu Zadań Publicznych, którego środki będą pochodziły z budżetu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.



Przy Krajowej Radzie ma zostać utworzona 15-osobowa Rada Programowa

Przy Krajowej Radzie ma zostać utworzona 15-osobowa Rada Programowa, która będzie m.in. oceniać poziom i jakość programów nadawców, a także opiniować programy lub audycje finansowane ze środków Funduszu Zadań Publicznych na podstawie licencji programowej.

Przyznawana przez Krajową Radę licencja programowa ma - według projektu - określać wykaz zadań powierzanych dostawcom usług medialnych. Licencja ma też określać m.in. nazwę nadawcy i programu oraz charakter programu (uniwersalny lub wyspecjalizowany) oraz minimalny dobowy czas jego nadawania.

Projekt przewiduje również powołanie nowej 7-osobowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (trzech członków KRRiT ma wskazywać Sejm; po dwóch Senat i prezydent spośród osób wyróżniających się wiedzą i doświadczeniem w zakresie środków społecznego przekazu). Kadencja KRRiT ma trwać 6 lat.

W projekcie zapisano też, że Krajowa Rada ma powoływać 3-osobowe rady nadzorcze TVP i Polskiego Radia, a rady nadzorcze z kolei - na okres 4 lat - jednoosobowe zarządy telewizji i PR.

SLD rozważa m.in. wprowadzenie rotacyjności członkostwa w KRRiT

Jak wynika z informacji uzyskanych w klubie Lewicy, SLD rozważa m.in. wprowadzenie rotacyjności członkostwa w KRRiT, tak jak to było zapisane w ustawie medialnej z 1992 roku. Chodzi o to, by co 2 lata wymieniać jedną trzecią składu Krajowej Rady.

Lewica ma również zastrzeżenia do wyboru składu i szefa Rady Programowej. Chce bowiem, by prawo rekomendacji członków Rady miał jedynie minister kultury, a nie jak zapisano w projekcie, jeszcze ministrowie: edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Zdaniem SLD, przewodniczącego Rady z kolei powinni wybierać sami jej członkowie, a nie szef KRRiT.

Uwagi Lewicy dotyczą także czasu na jaki ma być przyznawana licencja programowa. SLD uważa, że pierwsza licencja mogłaby być przyznawana na 2 lata; następne na 4 lata.

Lewica zwraca ponadto uwagę na "niepraktyczność" zapisu o jednoosobowych zarządach TVP i Radia. Jej zdaniem, zapis ten mógłby brzmieć na przykład, że zarządy składają się "z jednego lub większej liczby członków".