Senatul, izba wyższa parlamentu, przyjął wczoraj krytykowaną przez Zachód nowelizację kodeksu postępowania karnego. Najpewniej stanowisko straci również szefowa biura antykorupcyjnego
Organizowane w ostatnich dniach w Rumunii wielotysięczne marsze poparcia dla reformy wymiaru sprawiedliwości są odpowiedzią rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) na krytykę ze strony Rady Europy i centroprawicowego prezydenta Klausa Iohannisa. PSD opracowało swój własny termin, za pomocą którego uzasadnia konieczność zmian w sądach i prokuraturze. W Polsce media sprzyjające Prawu i Sprawiedliwości korporację sędziowską opisują pojęciem „nadzwyczajnej kasty”. Rumuńscy postkomuniści sformułowali termin „państwo równoległe”. Ma być ono budowane przez instytucje wymiaru sprawiedliwości zajmujące się walką z korupcją i pełnić funkcję „policji politycznej”, która na zlecenie bliżej niezdefiniowanych sił rujnuje kariery elit PSD. Na celowniku partii znalazła się Krajowa Dyrekcja Antykorupcyjna (DNA) – instytucja łącząca uprawnienia prokuratury i służby specjalnej – oraz jej szefowa Laura Codruța Kövesi, która najpewniej straci stanowisko.
„Stop nadużyciom w wymiarze sprawiedliwości”, „Chcemy sprawiedliwości, nie policji politycznej” – pod takimi hasłami od kilku dni manifestowali Rumuni w stołecznym Bukareszcie. Jak podaje dziennik „România Liberă”, na przylegającym do siedziby rządu placu Zwycięstwa zgromadziło się nawet pół miliona osób. Opozycja przekonuje, że protestujących było nie więcej niż 150 tys. Jednak nawet te minimalne szacunki w 19-milionowej Rumunii są liczbą imponującą.
Rządzący państwem z tylnego siedzenia lider PSD Liviu Dragnea podczas manifestacji określał sędziów mianem „szczurów” i obiecał, że wyczyści po nich „brud”. Oskarżał również NATO i UE o finansowanie „państwa równoległego”, bo to struktury euroatlantyckie naciskały na zbudowanie w Rumunii sądownictwa i prokuratury antykorupcyjnej, w tym DNA. Z kolei Dyrekcja oskarża wpływowego polityka o nadużycie władzy i żąda dla niego wyroku 7,5 roku więzienia. Wcześniej Dragnea dostał wyrok dwóch lat w zawieszeniu za oszustwa wyborcze, co uniemożliwia mu sprawowanie funkcji publicznych.
– W Rumunii nie ma żadnego państwa równoległego. To inwencja PSD, by uzasadnić kroki przeciw wymiarowi sprawiedliwości – komentował deklaracje lidera Partii Socjaldemokratycznej prezydent Klaus Iohannis.
Wczoraj, już po protestach, Senat przyjął kontrowersyjną nowelizację kodeksu postępowania karnego, w którym są zapisy pozwalające powtórzyć proces Dragnei. PSD przekonuje, że w ten sposób dostosowuje się do wymogów unijnych, które zakładają silniejsze umocowanie domniemania niewinności (chodzi m.in. o ograniczenie informowania przez DNA opinii publicznej o prowadzonych sprawach). Opozycja jest przekonana, że chodzi jedynie o wybicie zębów DNA i oczyszczenie Dragnei, który na bazie nowych regulacji może ponownie zyskać prawo do obejmowania najwyższych urzędów w państwie.
W niekorzystnym dla systemu antykorupcyjnego kierunku idą też zmiany dotyczące samego DNA. Na początku czerwca Sąd Konstytucyjny orzekł, że Iohannis nie może zablokować dymisji znienawidzonej przez postkomunistów szefowej DNA. Wniosek o jej odwołanie złożył minister sprawiedliwości Tudorel Toader. Gdy prezydent odmówił jego podpisania, skonfliktowana z nim premier Viorica Dăncilă zapytała Sąd Konstytucyjny, czy głowa państwa miała do tego prawo, a ten orzekł, że wniosek musi zostać podpisany, nie określając jednak precyzyjnie terminu – do kiedy.
Wczoraj senator PSD Niculae Bădălău poinformował, że jeśli Iohannis nie będzie respektował orzeczenia i nie odwoła szefowej DNA, partia nie wyklucza wystąpienia przeciwko niemu na drogę sądową. – Wszyscy muszą przestrzegać prawa. Pan prezydent nie jest królem Karolem – komentował Bădălău. Dziennik „Adevărul” pisze o scenariuszu, w którym PSD może dokonać próby impeachmentu głowy państwa.
Sytuację w Rumunii krytycznie ocenia działająca w ramach Rady Europy Grupa Państw Przeciwko Korupcji (GRECO). W opublikowanym w kwietniu raporcie wyraziła ona zaniepokojenie zmianami w wymiarze sprawiedliwości. Chodziło przede wszystkim o status sędziów i prokuratorów oraz przyjętą wczoraj przez Senat nowelizację kodeksu postępowania karnego. „GRECO wzywa Rumunię do rezygnacji z powołania nowych wydziałów specjalnych w prokuraturze do prowadzenia śledztw w sprawie przestępstw w wymiarze sprawiedliwości” – napisała w swoim dokumencie Rada Europy. Wskazano również na ryzyko osłabienia pozycji szefa DNA i Najwyższej Rady Sądownictwa (odpowiednika polskiego KRS).