Maria Skłodowska-Curie, Abraham Lincoln, Karol Darwin czy Winston Churchill w naszych czasach mogliby nie osiągnąć sławy z powodu depresji - twierdzi Brytyjczyk Alastair Campbell, jeden z najbliższych współpracowników b. premiera Tony'ego Blaira.

W opublikowanym we wtorek raporcie pt. "A World Without", którego jest współautorem, Campbell zwraca uwagę, iż wszystkie te wybitne jednostki były podatne na depresję. Gdyby żyły w dzisiejszych czasach, ich stan psychiczny zostałby nagłośniony we wścibskich mediach, zaś pracodawca zapewne uznałby, że skłonność do depresji dyskwalifikuje ich jako pracowników.

"Psychiczny dołek" i talent idą w parze

Tymczasem według Campbella "psychiczny dołek" i talent idą w parze, dlatego społeczne piętnowanie osób, które raz na jakiś czas popadają w depresję, jest niesłuszne. Pracodawca powinien takie osoby traktować tak samo, jak pracowników, którzy zapadają na inne choroby wyleczalne, lub biorą wolne ze względów rodzinnych.

W raporcie napisanym dla grupy "Time to Change" zrzeszającej organizacje społeczne pomagające chorym psychicznie, Campbell zauważył: "W XXI wieku problemy psychiczne są tematem tabu, a osoby, które się z nimi borykają, są spychane na margines. W pracy nie awansuje się ich, zaś w życiu społecznym traktuje jako niepełnowartościowe".

Polityk, który sam przeżył poważne zaburzenia psychiczne, wskazuje: "60 procent pracodawców deklaruje, że nie wzięłoby pod uwagę zatrudnienia kogoś, u kogo zdiagnozowano, lub kogo leczono na choroby psychiczne. Pracodawcy ci nie zdają sobie sprawy, iż mogą nieświadomie rezygnować z usług osób wysoce utalentowanych".

Według niego w dzisiejszym świecie wybitni politycy, jak Churchill, czy Lincoln, naukowcy i odkrywcy jak Darwin i Skłodowska-Curie, czy pionierka nowoczesnego pielęgniarstwa Florence Nightingale zostaliby z góry spisani na straty. Tymczasem, gdyby nie oni, współczesny świat nie byłby tym, czym jest.

Churchill miał skłonność do depresji, pociąg do alkoholu i długiego wylegiwania się w łóżku

"Churchill miał skłonność do depresji, pociąg do alkoholu i długiego wylegiwania się w łóżku (...). Nie jestem pewien, czy we współczesnym świecie polityk, który przyznałby się, że boryka się z problemami psychicznymi zdołałby wznieść się na szczyty władzy" - zauważa Campbell.

Raport wskazuje, że 29 proc. ankietowanych uważa, iż osoba cierpiąca na psychiczne odchylenia nie jest zdolna do wykonywania pracy na odpowiedzialnym stanowisku.