Wniosek PO ws. zwołanie dodatkowego, tajnego posiedzenia Izby zostanie poddany standardowym procedurom; uchwalenie tajności obrad może nastąpić na wniosek Prezydium Sejmu lub co najmniej 30 posłów - poinformował PAP dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka.

Poseł PO Marcin Kierwiński poinformował w poniedziałek, że klub PO złożył wniosek do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o zwołanie dodatkowego tajnego posiedzenia Izby 7 maja o godz. 14 w związku z "licznymi wątpliwościami w zakresie legalności, przejawami patologii oraz innymi nieprawidłowościami dotyczącymi działalności i sposobu kierowania Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, a także innymi służbami".

PO domaga się, by w ramach dodatkowego, tajnego posiedzenia Izby premier Mateusz Morawiecki oraz minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro przedstawili informacje nt. działań podjętych przez rząd i prokuraturę związanych z możliwością popełnienia przestępstwa przez jednego z funkcjonariuszy CBA, który miał ostrzec współpracownika jednej z posłanek PiS, wobec którego były prowadzone czynności operacyjne CBA.

Według zaproponowanego przez polityków PO porządku obrad, Morawiecki miałby też przedstawić informację nt. "niejasnych powiązań kierownictwa służb specjalnych z aferą reprywatyzacyjną w Warszawie. Ziobro miałby także przestawić informację nt. działań związanych z powiązaniami spółki Srebrna z cypryjską spółką Conarius, mogących służyć wytransferowaniu z Polski planowanych zysków ze sprzedaży nieruchomości przy ul. Srebrna 16 w Warszawie.

We wniosku konieczność zwołania tajnego posiedzenia Sejmu motywowana jest doniesieniami medialnymi dotyczącymi naruszeń prawa popełnianych przez funkcjonariusza CBA. Najbliższe posiedzenie Sejmu odbędzie się w dniach 8-11 maja.

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu zapowiedział w rozmowie z PAP, że inicjatywa PO "będzie poddana standardowym procedurom". "Jawność obrad jest jedną z podstawowych zasad prac Sejmu i wynika bezpośrednio z ustawy zasadniczej. Jednocześnie konstytucja przewiduje określony wyjątek. Jeżeli wymaga tego dobro państwa, Sejm może - bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów - uchwalić tajność obrad" - mówił Grzegrzółka. Jak wskazał, uchwalenie tajności obrad może nastąpić na wniosek Prezydium Sejmu lub co najmniej 30 posłów.

O tym, iż w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym doszło do zatuszowania przecieku dot. tajnej operacji Biura, poinformowało we wtorek, powołując się na jednego z b. szefów CBA, Radio Zet. Według radia, "podejrzewany o przeciek funkcjonariusz miał dowiedzieć się o tajnej operacji Biura, prowadzonej wobec współpracownika jednej z posłanek PiS i ostrzec go o tym, że jest podsłuchiwany". Z informacji przytoczonych w artykule wynika ponadto, że dyrektor lubelskiej delegatury CBA, który wykrył i ujawnił przeciek, miał zostać zwolniony, zaś funkcjonariusz odpowiedzialny za domniemany przeciek - otrzymać 2,5 tys. zł podwyżki i premię.

W materiale Radia Zet opisano m.in. list b. szefa Delegatury CBA w Lublinie Tomasza G. do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym twierdzi on m.in., że w grudniu 2015 r. powiadomił szefa CBA o uzasadnionym podejrzeniu, że jeden z funkcjonariuszy ostrzegł osobę, wobec której prowadzono tajną operację i o zgromadzonych w tej sprawie "mocnych dowodach". Jako zadziwiający określa jednocześnie przebieg postępowania wyjaśniającego wszczętego wobec podejrzanego o dokonanie przecieku. Radio Zet przytacza także komentarz b. szefa CBA (w latach 2009-2015) Pawła Wojtunika, zdaniem którego opisana przez dziennikarzy sprawa to skandal przypominający "przeciek w aferze starachowickiej".

Sprawa rzekomego przecieku w Delegaturze CBA w Lublinie była wnikliwie badana w ramach postępowania wyjaśniającego; formułowane w tej sprawie zarzuty są bezpodstawne - oświadczył w środę szef Biura Ernest Bejda. "W związku z pojawiającymi się informacjami w sprawie rzekomego przecieku w Delegaturze CBA w Lublinie informuję, że formułowane zarzuty są bezpodstawne" - napisał Bejda. Jak zapewnił, opisana sprawa domniemanego przecieku "była wnikliwie badana w wyniku postępowania wyjaśniającego CBA, w trakcie którego przesłuchano m.in. wszystkich funkcjonariuszy Biura, mających dostęp do materiałów sprawy, z której rzekomo miało dojść do przecieku".

Posłowie PO chcą też, by koordynator służb specjalnych Michał Kamiński przestawił informację nt. powiazań jego zastępcy Macieja Wąsika oraz szefa CBA Ernesta Bejdy z Jakubem R., który w latach 2006-2013, pełniąc funkcję wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami w urzędzie m.st. Warszawy, odpowiadał za decyzje w postępowaniach dot. zwrotów warszawskich nieruchomości.