Brytyjska gazeta "Sunday Times" poinformowała w niedzielę, że były pułkownik GRU i współpracownik brytyjskiego wywiadu Siergiej Skripal oraz jego córka dostaną propozycje przeniesienia do USA, gdzie w wyniku współpracy MI6 i CIA otrzymaliby nową tożsamość.

Skripalowie stali się ofiarami ataku w angielskiej miejscowości Salisbury, gdzie 4 marca br. stracili przytomność po kontakcie ze środkiem paralityczno-drgawkowym typu Nowiczok. Brytyjskie władze oskarżyły o próbę ich zabójstwa Rosję, co doprowadziło do najpoważniejszego kryzysu dyplomatycznego w relacjach między oboma państwami od zakończenia zimnej wojny.

Jak podał "Sunday Times", choć Siergiej i Julia Skripal wciąż pozostają w szpitalu, to w związku z poprawiającym się ich stanem zdrowia, brytyjskie służby rozpoczęły planowanie tego, w jaki sposób zagwarantować im bezpieczeństwo w przyszłości. Oficerowie brytyjskiego wywiadu MI6 rozmawiali na ten temat m.in. ze swoimi odpowiednikami z amerykańskiej CIA, którzy zaoferowali relokację do Stanów Zjednoczonych pod nowymi nazwiskami.

Źródło gazety zaznaczyło, że "oczywistym miejscem na ich przesiedlenie są Stany Zjednoczone, gdzie będzie mniej prawdopodobne, że ktoś będzie próbował ich zabić i będzie ich łatwiej chronić". Jak dodało, brane pod uwagę są także pozostałe kraje wchodzące w skład tzw. sojuszu wywiadowczego pięciorga oczu (The Five Eyes), tj. Australia, Kanada i Nowa Zelandia.

Jednocześnie dziennikarze opisali rosnącą presję na kancelarię premier Theresy May w sprawie ujawnienia większej liczby szczegółów dotyczących ataku w Salisbury, aby upewnić opinię publiczną co do odpowiedzialności Rosji za próbę zabójstwa Skripala w obawie o to, że propagandowe wysiłki Kremla, poddające w wątpliwość ustalenia brytyjskich śledczych, mogą przynieść efekty.

Gazeta zaznaczyła, że jeszcze w tym tygodniu - prawdopodobnie w środę - spodziewana jest oficjalna opinia Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), która potwierdzi, że użyta substancja to produkowany w Rosji Nowiczok.

Do dyskusji na temat rosyjskiej propagandy włączył się także brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson, który w komentarzu dla "Sunday Timesa" oskarżył Rosję o stosowanie "taktyki dywersyjnej" i "cyniczną próbę ukrycia trudnych faktów pod falą kłamstw i dezinformacji".

Szef MSZ ironizował w swoim tekście, że rosyjski rząd i publiczne media "wymyśliły 29 teorii o zatruciu w Salisbury, włącznie z nowatorską sugestią, że to zemsta za rzekome zatrucie Iwana Groźnego w 1584 przez Wielką Brytanię".

Jednocześnie Johnson oskarżył lidera opozycyjnej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna o to, że "przydaje wiarygodności rosyjskiej propagandzie" przez "wzbudzanie wątpliwości i sianie niepewności tam, gdzie mamy jasność".

"Co jakiś czas ma on problem z jednoznacznym przypisaniem odpowiedzialności (za atak - PAP) rosyjskiemu państwu. Za każdym razem, kiedy zaczyna mówić swobodnie, wraca do swojej strefy komfortu, wynikającej z jego infantylnie lewicowych korzeni sympatii dla każdego kraju czy ruchu (...), który jest wrogi wobec Wielkiej Brytanii" - napisał, określając Corbyna "pożytecznym idiotą Kremla".

W sobotę rosyjski ambasador w Wielkiej Brytanii Aleksandr Jakowienko poprosił o spotkanie z Johnsonem w celu przedyskutowania śledztwa dotyczącego otrucia Skripalów, a także otrzymania wyjaśnień w sprawie odmowy córki Skripala, Julii, przyjęcia oferty opieki konsularnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

W odpowiedzi MSZ wydało komunikat, w którym podkreśliło, że "odpowiedź ze strony Rosji (na trwające śledztwo - PAP) było niesatysfakcjonujące" i "minęły ponad trzy tygodnie odkąd poprosiliśmy Rosję o konstruktywne zaangażowanie i odpowiedzi na pytania o próbę zabójstwa Skripala i jego córki".

Jak zaznaczono, brytyjskie władze "rozpatrzą wniosek i odpowiedzą wkrótce".

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)