Co najmniej 15 afgańskich żołnierzy i członków sił specjalnych zginęło w walkach w zachodniej prowincji Farah, które wywiązały się po ataku na zgromadzone w regionie oddziały przez bojowników talibskich w sobotę w nocy - poinformowały lokalne władze.

Zaatakowane oddziały przygotowywały się do nocnego ataku na rebeliantów w powiecie Bala Buluk.

Według przedstawiciela władz prowincji w walce zginęło co najmniej 15 osób, a trzy uznaje się za zaginione. Dodał, że w trakcie walk wezwano na pomoc siły powietrzne i zabito ponad 30 Talibów.

Rzecznik ministerstwa obrony gen. Dawlat Waziri potwierdził, że doszło do ataku na siły afgańskie, ale powiedział, że zabitych zostało czterech członków sił specjalnych, a kilku zostało rannych.

Rzecznik Talibów napisał na Twitterze, że w wyniku ataku na oddziały wojskowe w pobliżu centrum powiatu Bala Buluk zginęło lub rany odniosło 53 komandosów. Talibowie utrzymują też, że udało im się przechwycić dużą ilość broni.

Sobotni incydent był kolejnym z serii ataków na afgańskie siły bezpieczeństwa w prowincji Farah, położonej między granicą z Iranem a uchodzącą za zagłębie Talibów prowincją Helmand. Miejscowe władze poprosiły o wzmocnienie sił w regionie.

24 lutego osiemnastu afgańskich żołnierzy zginęło, a dwóch zostało rannych w ataku talibskich bojowników na ich posterunek w powiecie Bala Buluk.

Przedstawiciele władz USA i Afganistanu twierdzą, że Talibowie znaleźli się ostatnio pod zwiększoną presją ataków z powietrza i ze strony sił lądowych, wykazują się jednak nadal dużą zdolnością do zadawania szkód armii afgańskiej - przypomina Reuters.