Około 160 mln zł musi znaleźć PiS, by sfinansować jesienną elekcję organizowaną już według nowych zasad. Opcji pozyskania pieniędzy jest kilka.
Wkrótce po tym, jak posłowie partii rządzącej przedstawili projekt nowelizacji kodeksu wyborczego, Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) oszacowała koszty przedsięwzięcia na 634 mln zł.
Najwięcej pochłoną diety dla członków podwójnych komisji wyborczych. Od teraz bowiem jedna komisja będzie rejestrowała wyborców i wydawała karty, a druga zajmie się liczeniem głosów. Według PKW tutaj koszty wzrosną z 95 do 190 mln zł. Do tego dojdzie konieczność zakupu kamer do transmisji internetowej z lokali wyborczych – łączny koszt to ok. 130 mln zł.
Ale w ciągu ostatnich tygodni projekt PiS przeszedł sporą ewolucję. Nie zlikwidowano JOW-ów (jednomandatowe okręgi zostaną w gminach do 20 tys. mieszkańców), częściowo zachowano możliwość głosowania korespondencyjnego (dla osób niepełnosprawnych) oraz zmniejszono planowaną liczbę komisarzy wyborczych z 400 do 100. W opinii PKW te zmiany nie wpłynęły znacząco na koszt organizacji jesiennych wyborów. – Zmieniają się tylko koszty wynagrodzeń dla komisarzy. Obecnych 51 komisarzy kosztuje nas ok. 3 mln zł. Gdyby ich liczba miała wzrosnąć do 400, koszty szacowaliśmy na ok. 25 mln zł. Przy 100 komisarzach koszty maleją do ok. 6 mln zł – wylicza Anna Godzwon z biura prasowego PKW. Jak dodaje, w ogólnym rozrachunku ustawa w ostatecznym kształcie będzie kosztować raptem 19 mln zł mniej niż wcześniej szacowane 634 mln. Całkowite koszty wyborów miałyby teraz wynieść ok. 615 mln zł.