Izraelski parlament przyjął we wtorek poprawkę, wymagającą od Knesetu większości dwóch trzecich głosów, by zrzec się kontroli nad jakąkolwiek częścią Jerozolimy. Decyzja ta utrudnia podział miasta przewidywany w planach pokojowych - podała AP.

Nowe prawo zakazuje rządowi zrzeczenia się izraelskiej suwerenności nad którąkolwiek częścią Jerozolimy bez zgody co najmniej 80 ze 120 członków Knesetu. Nowelizacja może jednak zostać unieważnione zwykłą większością głosów, co - jak zaznaczyła AP - czyni decyzję izraelskiego parlamentu "w dużej mierze symboliczną".

Poprawka została zgłoszona i poparta przez rządzącą w Izraelu prawicową koalicję pod przewodnictwem Likudu premiera Benjamina Netanjahu. 64 członków Knesetu było za, a 52 przeciw nowemu prawu - podał izraelski dziennik "Haaretz".

"Nasze rozumowanie jest jasne - Żydzi nie mogą oddać żadnej części ziemi" - stwierdził podczas dyskusji w Knesecie izraelski minister ds. diaspory i oświaty Naftali Benett. Deputowany lewicowej Merec-Jachad, Esawi Frej stwierdził z kolei, że "nie ma dyplomatycznego rozwiązania (konfliktu izraelsko-palestyńskiego - PAP) bez palestyńskiej wschodniej Jerozolimy".

Jak zauważył jednak "The Jerusalem Post", poprawka unieważnia również prawo, które zakazywało zmiany granic miejskich w Jerozolimie, tworząc w ten sposób lukę, dzięki której części miasta można przekształcić w nową gminę, która może zostać przekazana Palestyńczykom.

Według gazety lukę stworzono, by usunąć poza granicę Jerozolimy palestyńskie osiedla, które są obecnie częścią miasta, ale oddzielone są od niego tzw. murem bezpieczeństwa.

Decyzja parlamentu "niweczy nadzieję na dwupaństwowe rozwiązanie (konfliktu)" i powoduje, że utworzenie państwa palestyńskiego będzie trudniejsze - ocenił we wtorek David M. Halbfinger na łamach "New York Times".

Kneset przegłosował nowelizację "w warunkach zwiększonej presji", związanej z decyzją prezydenta USA Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolice państwa żydowskiego - zaznaczył portal katarskiej Al-Dżaziry. Krok amerykańskiego przywódcy stanowił diametralną zmianę w dotychczasowej, wieloletniej polityce USA wobec jednego z najbardziej wrażliwych aspektów procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.

Izrael uważa Jerozolimę za swą odwieczną i niepodzielną stolicę. Z kolei Palestyńczycy chcą, by we wschodniej części miasta powstała stolica ich niepodległego państwa. Izrael zajął Jerozolimę Wschodnią w 1967 roku podczas wojny sześciodniowej; krok ten nie został nigdy uznany przez społeczność międzynarodową.

Większość krajów stoi na stanowisku, że status Jerozolimy to sprawa do ustalenia w ramach izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego. Proces pokojowy od lat znajduje się jednak w impasie.

21 grudnia Zgromadzenie Ogólne ONZ w przyjętej rezolucji odrzuciło deklarację Trumpa w sprawie Jerozolimy; za rezolucją głosowało 128 krajów, przeciw było dziewięć, 35 wstrzymało się od głosu, a 21 nie brało udziału w głosowaniu.(PAP)

mobr/ mal/