Do końca września samobójstwo próbowało popełnić 8,4 tys. osób. To niemal o tysiąc więcej niż przed rokiem – wynika z nowych danych KGP.
/>
Spada liczba samobójstw ze względów ekonomicznych, rośnie z powodów psychicznych. Głównie w grupie osób najstarszych. Na swoje życie targają się również nastolatki. Na szczęście zazwyczaj bezskutecznie – wynika z policyjnych podsumowań za lata 2013–2016.
W tym roku liczba prób samobójczych może przekroczyć 11 tys. Tym samym zostanie pobity rekord z 2014 r., kiedy to policja odnotowała ponad 10 tys. przypadków zamachów na własne życie. Jednocześnie, jak zauważają eksperci KGP, coraz mniej z nich kończy się śmiercią. W tym roku ich liczba zmalała o 168 do 4038. Zdaniem dr. Włodzimierza Brodniaka z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego to tylko potwierdza motywy samobójców – dominuje depresja.
Przyczyny materialne są mniej istotne. Jak się okazuje, wraz ze spadkiem bezrobocia i wzrostem wynagrodzeń spada liczba samobójstw z powodów materialnych. W 2016 r. z powodu złej sytuacji finansowej czy też nagłej utraty pracy odebrały sobie życie 253 osoby. Jeszcze w 2013 r. było ich aż 446. W latach 2011 i 2012 niemal co 10. przypadek samobójstwa miał podłoże ekonomiczne. Jak informowała wówczas policja, było to o 40 proc. więcej niż np. w 2007 r. Psychiatrzy przyznawali, że ofiarami bezrobocia i kryzysu byli mężczyźni w średnim wieku z małych miejscowości, gdzie najtrudniej było o zatrudnienie. Tendencja ta była widoczna również w innych krajach – w ciągu kilkunastu miesięcy życie odebrało sobie kilkudziesięciu pracowników France Telekom, kiedy w 2009 r. w trakcie kryzysu gospodarczego firma musiała przeprowadzić masowe zwolnienia.
Choć ogólnie spada liczba samobójstw, to ich liczba w grupie 85-latków rośnie nieprzerwanie od 2013 r. Również w tej grupie coraz więcej jest prób samobójczych.
Jak podkreśla Włodzimierz Brodniak, w dużej mierze za taką sytuację odpowiada rozpad więzi społecznych. Młodzi ludzie, goniąc za pieniędzmi i karierą, mają mniej czasu dla swoich starszych rodziców czy dziadków. – Ten problem jest widoczny już od wielu lat na Zachodzie, gdzie instytucjonalizacja starości jest powszechna. A to prosta droga do depresji – dodaje.
Aleksander Zabłocki z Fundacji Itaka podaje jeszcze jeden powód: śmierć współmałżonka. I dodaje, że problem depresji w Polsce jest coraz bardziej widoczny. Obecnie raz w tygodniu przez cztery godziny w Fundacji Itaka działa gorąca linia dla cierpiących na tę chorobę. Przez cały czas jest zajęta. – Z tego względu wkrótce będzie całodobowa – dodaje.
Inną z przyczyn może być demografia – liczba seniorów rośnie. – Organizacja opieki – od zdrowotnej po społeczną – jest zupełnie niedostosowana do przybywającej liczby seniorów w Polsce – mówi Marek Balicki z Centrum Zdrowia Psychicznego przy Szpitalu Wolskim w Warszawie.
U nastolatków problem jest bardziej złożony. Choć dane policyjne wskazują, że liczba śmierci zadanej samemu sobie się zmniejsza, to pokazują, że rośnie liczba przypadków prób samobójczych. Jak podkreśla prof. Agnieszka Gmitrowicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, specjalista w dziedzinie psychiatrii oraz psychiatrii dzieci i młodzieży, większość prób nie jest nawet rejestrowana. To samo zauważa Włodzimierz Brodniak. Według niego prób samobójczych może być nawet 70–80 tys. rocznie, a w grupie samych nastolatków kilkadziesiąt razy więcej, niż wynika to z danych. Są one niedoszacowane, bo wielu rodziców nie zgłasza ich nikomu. Wstydzą się.
– Od przyszłego roku placówki medyczne będą miały obowiązek zgłaszać przypadki próby samobójczej. Dane będą pełniejsze – tłumaczy psychiatra. Dodaje, że z doświadczenia lekarzy wynika, iż liczba takich przypadków rośnie.
– Szpitale pękają w szwach. Umówienie się na planowe leczenie jest bardzo trudne, ponieważ do szpitali przyjmowane są dzieci przez izbę przyjęć w zagrożeniu życia, czyli właśnie najczęściej z myślami samobójczymi lub podjętymi próbami – mówi prof. Agnieszka Gmitrowicz.
Głównym powodem jest nałożenie się na nastoletni sposób postrzegania świata (czarno-biały) zmiany w technikach komunikacji. – Czasem spustem wyzwalającym zachowania samobójcze, obok napiętej sytuacji w szkole, nadmiernych oczekiwań, niskiej samooceny, problemów w domu, jest jeden SMS lub wpis na Facebooku – opowiada psychiatra.
Do tego brakuje ogólnopolskiego programu efektywnej prewencji. Powinno się reagować na pierwsze problemy dziecka.