Politycy PiS, Nowoczesnej i Kukiz'15 są zgodni co do konieczności zbadania przez komisję śledczą wyłudzeń podatku VAT. Zdaniem PO wniosek o jej powstanie w tym momencie nie jest przypadkowy. PSL z kolei obawia się, że będzie ona wykorzystywana politycznie.
Kukiz'15 złożył w piątek do marszałka Sejmu projekt uchwały ws. powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych, podejmowanych celem zapobieżenia zaniżonym wpływom do budżetu państwa z podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego. Projekt zakłada, że komisja będzie badać okres od 2007 do 2017 roku.
Politycy byli pytani w sobotę w radiowej Trójce o to, czy według nich, taka komisja jest w Polsce potrzebna.
Zdaniem Jacka Sasina (PiS) komisja powinna powstać, ponieważ - jak mówił - w czasach rządów koalicji PO-PSL roztoczono "parasol ochronny nad procederem" wyłudzeń podatku VAT. "Trudno uciec od przekonania, że ta ogromna skala nadużyć toczyła się obok niezrozumiałej indolencji władz, które nie dostrzegały tego problemu" - mówił.
Podkreślił, że nie da się w tej sprawie pominąć kwestii odpowiedzialności politycznej za skalę wyłudzeń. Dodał, że w PiS nie zdecydowano jeszcze, kto będzie przedstawicielem tego ugrupowania w komisji.
Dopytywany, czy PiS złoży swój wniosek ws. zbadania sprawy wyłudzeń VAT-u odparł: "Nie ma sensu się ścigać na wnioski. Nie chcemy w ten sposób ośmieszyć tej idei".
Według Rafała Grupińskiego (PO) przede wszystkim powinna powstać komisja śledcza do zbadania afery SKOK-ów. Zadeklarował też, że jeżeli komisja ds. VAT powstanie, to znajdzie się w niej przedstawiciel Platformy. Jeszcze nie wiadomo jednak, kto to będzie.
Dodał, że w tej sprawie przesłuchania powinny zacząć się od premier Beaty Szydło, bo - w jego opinii - za jej rządów ściągalność VAT-u się zmniejszyła. Stwierdził też, że pomysł powołania komisji w tym momencie nie jest przypadkowy. "Zastanawiam się, kto posłom od Kukiza podsunął pomysł komisji śledczej w czasie afery billboardowej" - powiedział.
Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej zgodziła się, że komisja ds. VAT-u powinna powstać. Jej zadaniem, jak mówiła, powinno zostać "wyjaśnione, co zawiodło w systemie". "Luka VAT-owska wynika z wielu elementów. To kwestia szarej strefy, błędów w tym, że ludzie mają kłopot z określeniem, jaki VAT powinni płacić ze względu na bardzo skomplikowany system podatkowy, to jest upadłość podatków, to są oszustwa" - wymieniała.
Dodała, że decyzja o tym, kto z Nowoczesnej będzie przedstawicielem partii w komisji jeszcze nie zapadła, ale "jest szansa", że będzie nim poseł Mirosław Pampuch.
Przedstawiciel wnioskodawców powstanie komisji ds. VAT Grzegorz Długi (Kukiz'15) zwracał uwagę, że skala wyłudzeń podatkowych w ostatnich latach osiągnęła kwotę większą niż straty skarbu państwa z tytułu afery Amber Gold. Według niego, do tej pory nie było "woli politycznej", by się tą sprawą zająć. "Skarbówka, ABW, CBŚ od iluś lat z tym walczyło i niestety nie miało poparcia w woli politycznej u góry (...) Oni pokazywali proceder, mechanizm, a w Warszawie wszyscy się odwracali. Coś tu nie grało. Trzeba spróbować to wyjaśnić" - mówił.
Dodał, że "naturalnym kandydatem" jego partii do komisji "powinna być twarz tej sprawy, czyli poseł Marek Jakubiak". Zastrzegł jednak, że klub będzie się jeszcze nad tym zastanawiał.
Europoseł PSL Jarosław Kalinowski również zgodził się, że problem wyłudzeń VAT-u "jest potężny" i trzeba zbadać ich przyczyny. Wyraził jednak obawę, że komisja śledcza badająca tę sprawę będzie wykorzystywana politycznie. "Mam wrażenie, że ta komisja nie będzie działała na zasadzie ekspertyz i szukania dlaczego, jakie procedury (...) To będzie przede wszystkim polityka, a nie szukanie merytorycznych uwarunkowań, dlaczego Polska była w gronie liderów luki podatkowej" - ocenił.
Zaznaczył, że również w PSL-u nie wyłoniono jeszcze kandydata do komisji.
Szef gabinetu prezydenta Dudy Krzysztof Szczerski mówił z kolei, że "aby uratować polski budżet, wystarczy mniej kraść, a wyłudzania VAT-u to okradanie państwa". "Każdy widzi, że teraz stać nas na więcej. Jest jakiś powód, dlaczego wcześniej na nic nas nie było stać (...) To oznacza, że problem realnie istniał" - podkreślił.