– To weto będzie głosowane. Uważamy decyzję prezydenta za kolejną absolutnie niezrozumiałą. Przedstawione argumenty do nas nie przemawiają, a – jak widać – nie trafiają również do ludzi. Myślę, że prezydent powinien w tej sprawie wykazać znacznie więcej empatii – wskazywał marszałek Włodzimierz Czarzasty, zapowiadając, że Sejm zajmie się wnioskiem prezydenta o ponowne rozpatrzenie tzw. ustawy łańcuchowej.
Sprawa budzi spore emocje od wtorkowego popołudnia. To wówczas Karol Nawrocki odmówił podpisania nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt wprowadzającej zakaz trzymania psów na uwięzi. Ustawa regulowała także kwestie kojców dla psów, które po wejściu przepisów w życie musiałyby mieć od 10 do 20 mkw. (w zależności od masy psa) oraz co najmniej 1,7 m wysokości, trwałą i stabilną konstrukcję, dostęp do światła dziennego oraz ogrodzenie z co najmniej dwoma bokami przepuszczającymi światło i powietrze.
Dobra intencja, zła ustawa
– Choć intencja – ochrona zwierząt – jest słuszna i szlachetna, to sama ustawa była źle napisana. Zamiast rozwiązywać problemy, tworzyła nowe, które mogły doprowadzić do pogorszenia, a nie polepszenia sytuacji zwierząt – argumentował prezydent. Podkreślał, że „proponowane normy kojców dla psów były kompletnie nierealne”. – Kojce wielkości miejskich kawalerek to absurd, który uderzałby w rolników, hodowców i zwykłe wiejskie gospodarstwa – tłumaczył Nawrocki.
Rozpatrzenie prezydenckiego weta będzie pierwszą taką sytuacją w tej kadencji parlamentu. Do tej pory wnioski prezydenta lądowały w tzw. sejmowej zamrażarce. Skąd taki ruch?
– Argumenty przedstawione przez prezydenta są całkowicie nieprzemyślane i nierozsądne. Widać wyraźnie, że nie były konsultowane ani z ekspertami, ani z osobami, które realnie znają się na kwestiach związanych z ochroną praw zwierząt – tłumaczy w rozmowie z DGP wicemarszałkini Sejmu Dorota Niedziela, szefowa komisji nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt z Koalicji Obywatelskiej.
Jak wynika z ustaleń DGP, komisja zajmie się wnioskiem prezydenta w najbliższy wtorek. Z kolei do głosowania na sali plenarnej ma dojść na ostatnim posiedzeniu Sejmu w tym roku, zaplanowanym na 17-19 grudnia. Do przełamania weta potrzebne jest trzy piąte głosów. Przy założeniu, że na sali będą wszyscy posłowie, wymagana większość wyniesie 276 głosów.
Za odrzuceniem decyzji Karola Nawrockiego głosować będzie zgodnie cała koalicja 15 października. Zdaniem wiceszefowej komisji Ewy Szymanowskiej przyjęta ustawa była „kompromisem”. – Pierwotnie przewidziane w ustawie wymiary kojców były większe. Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło poprawkę zakładającą mniejsze wymiary niż te, które ostatecznie przyjęto. Finalnie Sejm poparł rozwiązanie pośrednie, zaproponowane przez Polskie Stronnictwo Ludowe – tłumaczy posłanka Polski 2050.
Wtóruje jej Łukasz Litewka, wiceszef komisji z Nowej Lewicy. – Prezydent proponuje, by wielkość kojca zależała od wielkości psa, ale trudno sobie wyobrazić, jak miałoby to być liczone. Prawo musi być precyzyjne, inaczej powstają buble. Tak ogólne sformułowanie niczego nie rozwiązuje. Potrzebujemy więc konkretnych wytycznych, które znalazły się w wersji uchwalonej przez Sejm – tłumaczy parlamentarzysta.
Szereg absurdów
Przeciwko odrzuceniu prezydenckiego weta głosować ma natomiast PiS. Wcześniej klub w sprawie ustawy był podzielony: 49 posłów poparło wypracowane rozwiązanie (m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński), 84 głosowało przeciw, a 30 wstrzymało się od głosu.
– Ustawa, a w szczególności poprawki uwzględnione podczas prac nad projektem, doprowadziły do szeregu absurdów. Przykładowo: mając średniej wielkości psa, trzeba zapewnić mu kojec o powierzchni niemal 20 mkw. Każdy kolejny pies wymaga dodatkowej przestrzeni, więc mając dwa psy średniej wielkości, potrzebny byłby kojec wielkości kawalerki. Wiele osób po prostu nie dysponuje taką przestrzenią, więc naturalnym skutkiem mogłoby być oddawanie psów do schronisk. Tymczasem wymagania wobec psa w schronisku to zaledwie 7 mkw – tłumaczy Krzysztof Ciecióra, wiceszef komisji ds. ochrony zwierząt z PiS, który głosował przeciwko przyjętej ustawie.
– Nie będziemy przełamywać weta z uwagi na to, że prezydent zaproponował nowy projekt ustawy, dużo bardziej racjonalny od poprzedniego – deklaruje z kolei w rozmowie z DGP rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Prezydencki projekt ustawy o ochronie zwierząt zakłada wprowadzenie zakazu trzymania zwierząt domowych na uwięzi. Wprowadza również m.in. nakaz zapewniania psu trzymanemu w kojcach budy „z izolacją cieplną” o wielkości „dostosowanej do wielkości psa”. Nie reguluje natomiast kwestii związanych z wielkością kojca.
Obecnie projekt głowy państwa trafił do analiz sejmowego biura legislacyjnego. Jak wynika z ustaleń DGP, Sejm nie zajmie się nim przynajmniej do czasu rozpatrzenia prezydenckiego weta.