Ważne, by Polska dobrze wykorzystała członkostwo w RB ONZ do prowadzenia aktywnej polityki i budowania pozycji - podkreślają politycy Nowoczesnej. Głosowanie w sprawie kandydatury Polski na niestałego członka Rady odbędzie się w piątek po południu w Nowym Jorku.

Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych wybierze w piątek w tajnym głosowaniu pięciu niestałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018-19. Jedynym kandydatem z grupy państw Europy Wschodniej (EEG) jest Polska. Kadencja nowych niestałych członków Rady ma się rozpocząć 1 stycznia 2018 roku.

Na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer komentując kandydaturę Polski na członka niestałego Rady Bezpieczeństwa ONZ, oceniła, że "nic szczególnego się nie dzieje". "Polska staje się niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ cyklicznie: co kilka, kilkanaście lat, czy jak w tym wypadku, co 20 lat" - zauważyła.

Według Lubnauer, mamy do czynienia z sytuacją, o którą zabiegał zarówno obecny, jak i poprzedni rząd. "Dobrze, że tak się dzieje, to jest ważne, żebyśmy byli niestałym członkiem RB ONZ, ale pamiętajmy równocześnie, że to nie jest wydarzenie, które jest szczególnie zaskakujące" - stwierdziła posłanka.

Jej zdaniem, ważne jest, aby Polska dobrze wykorzystała swoje niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ do prowadzenia aktywnej polityki. "Żebyśmy aktywnie zabierali głos w ważnych sprawach dla świata, żebyśmy nie byli tylko statystą, ale również wykorzystali ten czas na budowanie pozycji Polski" - mówiła Lubnauer.

Skrytykowała jednocześnie polską dyplomację pod przewodnictwem szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego. Jej zdaniem politykę zagraniczną rządu "można nazwać śmiało +dyplomacją wsobną+, czyli dyplomacją przewidzianą tylko na rynek wewnętrzny, na to, by przekonywać już przekonanych wyborców Prawa i Sprawiedliwości". "W związku z tym ten czas może nie być wykorzystany w odpowiedni sposób" - oceniła posłanka.

"Równocześnie mówi się, że może być to okazja, żeby minister Waszczykowski stracił swoją funkcję i przestał być szefem MSZ. Powiem szczerze, mało tak dobrych rzeczy może się przydarzyć Polsce, jak rezygnacja ministra Waszczykowskiego ze swojej funkcji" - zaznaczyła.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru przyznał, że niestałe członkostwo Polski w RB ONZ jest czymś, "co i tak się nam należało". Jak podkreślił, chciałby otrzymać od polskiego rządu informację, "co Polska będzie z tego członkostwa miała". "Nie wiem, na co polski rząd będzie miał teraz wpływ w stosunku do tego, co było wcześniej" - zaznaczył.

Zdaniem Petru, najważniejsze dla Polski decyzje zapadają w Unii Europejskiej, Komisji Europejskiej i w relacjach bilateralnych. "Tak naprawdę my wypadamy z kręgu krajów, które decydują w UE o rzeczach najważniejszych. Nie sądzą, aby głos Polski w ONZ istotnie coś zmienił" - stwierdził polityk.

"Przywiązujmy wagę do rzeczy ważnych, a nie do nieistotnych. W RB ONZ nie będziemy podejmować żadnych decyzji, żadnych" - mówił Petru.

Rada Bezpieczeństwa ONZ składa się z 15 państw. Jej stałymi członkami, którzy posiadają prawo weta są Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja. Pozostałych 10 członków RB Zgromadzenie Ogólne wyłania w głosowaniu na dwuletnie kadencje. Obowiązuje tzw. klucz regionalny.

Kandydaci starający się o niestałe członkostwo w RB muszą zdobyć poparcie dwóch trzecich państw należących do Zgromadzenia Ogólnego i uczestniczących w wyborach. Jeśli biorą w nim udział przedstawiciele wszystkich 193 państw ONZ musi to być 129 głosów. W przypadku gdyby za pierwszym razem kraj ubiegający się o status członka nie zdobył wystarczającego poparcia, procedura będzie powtarzana. W razie konieczności może też zostać wysunięta inna kandydatura, ale zdaniem źródeł dyplomatycznych, z którymi rozmawiała PAP, jest to nieprawdopodobne.

Polska zgłosiła swoją kandydaturę do RB w roku 2009. Kampanię wyborczą prowadziła pod hasłem "Solidarność-Odpowiedzialność-Zaangażowanie".